Chapter 42.

191 15 11
                                    

Draco's POV

Rano, jak się obudziłem, Harry'ego nie było w łóżku. Wstałem i przebrałem się w pokoju, po czym zszedłem na dół. Robił śniadanie.

– Hej – zacząłem.

– Hej – odparł, zerkając na mnie – Woda jest jeszcze gorąca.

Wyjąłem filiżankę z szafki i zrobiłem sobie kawę. W tym czasie Harry już skończył przygotowywać śniadanie i zaniósł je na stół. Dołączyłem do niego za moment.

Widziałem, że chce coś powiedzieć. Wczoraj pytał mnie, czy nic sobie nie zrobiłem i widziałem, że bardzo zależy mu na odpowiedzi.

– Jestem czysty – powiedziałem w końcu.

– Co masz na myśli? – Nie wiedział, o co mi chodzi.

– Nie zrobiłem sobie krzywdy od około trzech tygodni.

Uśmiechnął się szeroko. Siedział naprzeciw mnie. Odstawił swoją kawę na blat. Wstał.

– Harry? – zapytałem.

Zanim mogłem cokolwiek więcej powiedzieć, przytulił mnie mocno.

– Och... Okej... – wydusiłem.

Oderwał się ode mnie za moment. Nadal się uśmiechał.

– To naprawdę długo i... Jezu, tak się cieszę, że nic sobie nie zrobiłeś.

– Dzięki? – wymamrotałem – Chciałem to zrobić, ale doszedłem do wniosku, że nie mogę tego ciągle robić. Jest ciężko.

– Ale nic sobie nie zrobiłeś!

– Tak, ale z dnia na dzień robi się coraz ciężej wytrzymać.

– Och... – Uśmiech znikł z jego twarzy.

– Ale między nami jest coraz stabilniej, więc zmniejsza się szansa, że to zrobię.

Przytulił mnie jeszcze raz, zanim wrócił na swoje miejsce.

– Naprawdę się cieszę, że nic sobie nie zrobiłeś. Trzy tygodnie to i tak bardzo długo – ciągnął.

– Dawno nie byłem tak czysty i... Też się cieszę z jednej strony. Ale z drugiej strony wiem, że też kiedyś przyjdzie moment, kiedy zniszczę te trzy tygodnie i będę musiał zaczynać od nowa, co już nie jest takie fajne.

– Och... – Znowu uśmiech znikł z jego twarzy.

Sięgnął swoją dłonią po moją dłoń leżącą na blacie. Złączył nasze palce.

– Ale pomogę ci, żebyś z tego wyszedł.

– Lepiej nie obiecywać, jak nie jesteś pewien, że tego dotrzymasz – odparłem.

– Wiem, tylko... Bardzo chcę ci pomóc.

– Najbardziej mi pomożesz, jak zaczniesz też mówić o tym, czego ty potrzebujesz i co czujesz. Widzę, że coraz lepiej sobie z tym radzisz, ale też wiem, że nigdy nie będzie idealnie.

– Wiesz, że nikt mnie tego nie nauczył i w sumie to byłem ignorowany, a nawet karany za mówienie o tym, co czuję.

– Wiem – odpowiedziałem – i wierzę, że jakoś damy radę.

Posłałem mu delikatny uśmiech. Odwzajemnił go za moment.

– Muszę już iść do pracy, ale postaram się wrócić tak szybko, jak mogę.

Puścił moją dłoń i odprowadził mnie pod drzwi, gdzie pomógł mi założyć płaszcz. Jak tylko założyłem buty, znowu mnie przytulił.

~•~

𝑻𝑰𝑴𝑬 // 𝒅𝒓𝒂𝒓𝒓𝒚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz