Draco's POV
Tego dnia było ciepło, odrobinę zbyt ciepło na koszulę. Nie chciałem rzucać na swoje ręce zaklęć maskujących, ale także nie chciałem okłamywać Neville'a.
Wiedziałem, że on nie powinien raczej mieć do mnie problemu, ale mimo wszystko ludzie nie byli jeszcze aż tak akceptujący, jeżeli chodzi o problemy z uczuciami i dlatego nie wiedziałem, co mam zrobić.
Stałem na środku sypialni i gapiłem się na otwartą szafę. Nie mogłem wziąć koszuli z krótkim rękawem, ale także było za gorąco na koszulę z długim rękawem, ale także nie chciałem rzucać zaklęć maskujących, bo wiedziałem, że raczej nie dam rady utrzymać ich przez cały dzień.
Spojrzałem na Harry'ego, kiedy wszedł do sypialni.
– Nad czym się zastanawiasz? – zapytał.
– Dzisiaj ma być gorąco – odparłem.
– I co w związku z tym?
– Nie mogę wziąć koszuli z długim rękawem, bo umrę z przegrzania, a sam widzisz moje ręce i nie mogę też tak po prostu wziąć koszuli z krótkim rękawem.
– A zaklęcia maskujące?
– Nie dam rady utrzymać ich przez cały dzień.
Zrobił krok w moją stronę. Wyciągnął rękę w moją stronę, ale zaraz ją opuścił.
– A damskie kosmetyki? Może dałoby się to czymś zamalować? – zaproponował.
– A masz tutaj damskie kosmetyki? Albo jesteś w stanie je zorganizować w dziesięć minut? Raczej wątpię.
– Cholera – zaklął.
– Jakoś muszę pójść do pracy.
Myślał przez chwilę, zanim w końcu odpowiedział:
– Rano nie jest jeszcze tak gorąco, więc możesz wziąć koszulę z długim rękawem, a ja w tym czasie pójdę i zorganizuję ci jakieś damskie kosmetyki, żebyś mógł to zakryć i ci je przyniosę.
– Dzięki. – Posłałem mu szeroki uśmiech. – Życie mi ratujesz. Ale skąd zamierzasz je zorganizować? W sensie, wiem od Pansy, że te do zakrywania mają różne odcienie i boję się, że możesz nie trafić z odcieniem...
– Jak blada jest Luna? – wciął się.
– Chyba podobnie do mnie? Ale trzeba to zrobić tak, żeby Neville się nie dowiedział i trzeba to zrobić szybko, bo podobno znalazła niedawno pracę i zaraz będzie wyjeżdżać z domu...
Podszedł do szafki nocnej i wziął z niej telefon, po czym moment później rozległ się dźwięk łączenia. Luna odebrała po kilku sygnałach.
– Hej – zaczęła. – Coś pilnego? Zaraz muszę wychodzić.
– Tak – odparł brunet. – Możesz wziąć ze sobą trochę tego czegoś, co się nakłada na twarz, żeby zakryć niedoskonałości?
– Podkład? Mogę, ale po co ci on jest?
– Dla Draco – odpowiedział natychmiast. – Luna, błagam. Wyjaśnimy ci wszystko później, ale teraz błagam.
Westchnęła, zanim powiedziała szybko:
– Dobra, dziwna sprawa, ale wezmę. Przyjdź do mnie do pracy, to ci go dam.
Po tym się rozłączyła.
– Dzięki wielkie – powtórzyłem, wyjmując czarną koszulę z długim rękawem z szafy.
~•~
Udało mi się cudem przetrwać dzień, ale mimo wszystko Neville posyłał mi podejrzliwe spojrzenia. Unikałem jego wzroku. Czułem się źle z tym, że go okłamałem, ale nie widziałem innego wyjścia.
Wróciłem do domu. Harry był w kuchni i właśnie wyłączał piekarnik, jak wszedłem. Zerknął na mnie i na moje ręce. Pod wieczór wróciłem jednak do domu w koszuli z długim rękawem, bo zrobiło się chłodno.
– Jak było? – zaczął.
– Ciężko – odparłem. – Neville zaczął coś podejrzewać i cały czas gapił mi się na ręce. Myślałem, że ucieknę stamtąd.
– I czego ode mnie w tej sytuacji oczekujesz?
– Nie wiem, ale dzięki za zainteresowanie.
Otworzył piekarnik i pomogłem mu wyjąć mięso z piekarnika. Postawiliśmy je na blacie. Pokroił je, a ja za ten czas odlałem makaron. Kilka minut później siedzieliśmy obok siebie przy stole. Oczywiście Harry nie nałożył sobie zbyt wiele, ale cieszyłem się, że przynajmniej cokolwiek sobie nałożył i że próbuje jeść.
– Smakuje ci? – zapytał.
– Tak – odpowiedziałem. – Jest świetne.
– Na pewno? – Patrzył na mnie.
– Tak, a co? Harry, to jest naprawdę dobre.
– Nic, przepraszam – odparł.
Odłożyłem widelec na talerz i spojrzałem na mężczyznę. Grzebał swoim widelcem w makaronie, unikając mojego spojrzenia.
– Chcesz o tym porozmawiać?
– Nie ma o czym – mruknął.
– Przyjdź, kiedy będziesz gotowy.
Wróciłem do jedzenia, ale nie byłem w stanie zjeść zbyt wiele więcej. Wstałem i odstawiłem talerz z niedokończonym obiadem na blat w kuchni. Posłałem Harry'emu zmartwione spojrzenie, zanim zniknąłem na schodach.
Zamknąłem za sobą drzwi sypialni i już miałem pójść do łóżka, kiedy jednak zdecydowałem się otworzyć drzwi, żeby nie pomyślał, że nie chcę go widzieć. Usiadłem na łóżku i oparłem się plecami o wezgłowie.
Siedziałem i gapiłem się na szafę stojącą naprzeciw łóżka, i nie mogłem zrozumieć, co tym razem zrobiłem źle. Wiedziałem, że to nie przeze mnie mógł wpaść w taki stan, ale miałem mimo to wrażenie, że to właśnie z mojego powodu się tak czuje.
Schowałem twarz w kolanach i wziąłem głęboki oddech. Wiedziałem, że tego dnia raczej do mnie już nie przyjdzie, a najwcześniej mogłem się go spodziewać następnego dnia.
Chciałem mu pomóc, ale czułem się cholernie bezsilny, kiedy on nawet nie chciał ze mną rozmawiać, jak czuł się źle. Wiedziałem, że nie mogę zmuszać go do rozmowy ze mną, bo używając do tego siły, tylko pogorszę sprawę.
Widziałem, że czuje się źle, ale nie miałem pojęcia, co mogę zrobić, żeby mu pomóc. Wątpiłem, by sam powiedział mi, o co chodzi, zanim będzie za późno.

CZYTASZ
𝑻𝑰𝑴𝑬 // 𝒅𝒓𝒂𝒓𝒓𝒚
FanfictionCo, gdyby Draco i Harry chodzili do psychologa? I gdyby ich związek wisiał na włosku? Czyli powojenne Drarry, gdzie Draco i Harry są już razem, ale niesamowicie się im nie układa. Draco podjął wielki krok - zaczął chodzić do psychologa, żeby zmienić...