Chapter 01.

546 30 1
                                    

Draco's POV

Moment po tym, jak skończyliśmy się całować, złapałem za telefon, po czym zamknąłem się w sypialni. Wybrałem numer mojego psychologa.

– Halo? – zapytał.

– Tutaj Draco Malfoy. Chciałem bardzo podziękować za radę, którą mi Pan dał.

– Nie ma potrzeby dziękowania mi. Wszystko zależało od Ciebie i to był Twój wybór, żeby mu to powiedzieć.

– Mam pytanie. – mruknąłem niepewnie.

– Zamieniam się w słuch. – powiedział.

– Powiedziałem mu też, że chodzę do psychologa. Powiedział, żeby zabrać go na następną wizytę. Mógłby przyjść ze mną tym razem?

– Chętnie go poznam. Tak, może przyjść. Nie mam nic przeciwko.

– Tylko jest on trochę porywczy.

– To nie problem. – odparł.

– Czyli widzimy się za tydzień o tej samej porze, tak?

– Jeżeli nic mi nie wypadanie, to tak, oczywiście. To wszystko?

– Tak. Dziękuję i dobranoc.

Rozłączyłem się i schowałem telefon do kieszeni. Do pokoju wszedł Harry nawet nie pukając.

– Zdradzasz mnie? – zapytał ze złością.

– Ty mnie zdradzasz. – odparłem.

– Ja!? – uniósł głos.

– Tak, debilu. Myślisz, że z kim właśnie rozmawiałem?

– Na pewno nie z moim kochankiem!

– Widzisz!? Sam się przyznałeś, że mnie zdradzasz!

– Ja Cię, kurwa, nie zdradzam!

Wyrzucił ręce przed siebie.

– Sam się przyznałeś! – kontynuowałem.

– Nieprawda! – wrzasnął – I nie mam, do cholery, żadnego kochanka!

– Masz! – krzyknąłem.

– Do kurwy nędzy, nie! Nie mam! I z kim Ty, kurwa, rozmawiałeś!?

– Z moim psychologiem. – dopiero po chwili zastanowienia odpowiedziałem – Pewnie słyszałeś tylko kilka ostatnich zdań.

– Dlaczego? – zapytał zdziwiony.

– Nie mogę Cię tak po prostu do niego przyprowadzić. Byłby bardzo zdziwiony. Musiałem go najpierw poinformować, że przyjdziesz i w ogóle zapytać, czy możesz przyjść.

– Zgodził się? – ledwo stał z ogromnego podekscytowania.

– Tak. Powiedział, że nie ma problemu.

– Kiedy masz następną wizytę?

– Za tydzień na osiemnastą. Powiedz, jak się rozmyślisz.

Wzruszyłem ramionami, westchnąłem i skierowałem się do wyjścia z pokoju.

– Gdzie idziesz?! – krzyknął.

– Do łazienki. – mruknąłem – Potter, doprawdy, mieszkam tutaj tak samo, jak Ty i uważam, że mam prawo chodzić po tym domu tam, gdzie tylko chcę.

– Po co tam idziesz?

Wyszedłem z pokoju. Poszedł za mną. Po chwili otworzyłem drzwi łazienki.

– Muszę zrobić jedną rzecz. – odparłem.

𝑻𝑰𝑴𝑬 // 𝒅𝒓𝒂𝒓𝒓𝒚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz