Harry's POV
Obudziłem się rano. Byłem mocno wtulony w ramiona Draco. Zaraz poczułem bandaż na swoim przedramieniu i chciałem zakląć, jak zdałem sobie sprawę, co się stało w nocy. Moment później zadzwonił budzik. Blondyn mruknął coś niewyraźnie, wyplątał się z moich objęć i zgasił budzik. Usiadł i spojrzał na mnie. Też siedziałem.
– Jak się czujesz? – zapytał ledwo przytomny.
– Chyba... Chyba nie najgorzej?
Wstał i ja zaraz też wstałem. Trochę trzęsły mi się jeszcze ręce. Wyszedł z pokoju. Zaraz wrócił i zawołał mnie. Poszedłem za nim do łazienki.
– Gotowy? – zapytał, patrząc na moją rękę, jak już staliśmy koło zlewu.
– Nigdy nie będę, ale wiem, że muszę to zrobić.
– To w takim razie może sam zdejmij opatrunek.
Znalazłem końcówkę bandaża i zacząłem go odwijać. Moment później odwinął się na tyle, że i papier, który był na ranie, też się odwinął i widziałem ranę. Nie było dużo krwi na papierze, ale rana sama w sobie wyglądała na dość głęboką. Draco wziął ode mnie bandaż i odłożył go na bok, a papier wyrzucił do kosza.
Urwał kilka kawałków z rolki papieru, złożył je i zmoczył wodą.
– Przetrzyj wokół rany. – Podał mi te kilka kawałków.
Wziąłem je od niego i zacząłem wycierać skórę wokół rany, uważając, żeby nie dotknąć skaleczenia. Zaraz skończyłem i wyrzuciłem papier do kosza. Mężczyzna wyjął z szafki plasterki i podał mi jeden. Nakleiłem go na ranę.
– To w sumie tyle – stwierdził. – Po prostu nie dotykaj rany, jak przemywasz. I możesz zmieniać plasterki co kilka godzin. I jeszcze uważaj, żeby nie wysilać za bardzo tej ręki, bo inaczej zacznie ci lecieć krew i wydłuży to proces gojenia się.
– Dzięki – mruknąłem.
– Harry – zaczął spokojnie – widzę, że nie jesteś jeszcze spokojny.
– Oczekujesz ode mnie, że będę spokojny po takim czymś?
– Nie oczekuję tego od ciebie. Po prostu... Chciałbym ci jakoś pomóc i...
– Dam radę – zapewniłem. – A teraz mógłbyś wyjść?
Posłał mi mały uśmiech i wyszedł z łazienki.
~•~
Wrócił z pracy. Mieliśmy jeszcze trochę chińskiego jedzenia z wczoraj, ale mimo to ugotowałem makaron w wypadku, jakby nie chciał jeść drugi raz po chińsku.
Przyszedł zaraz do kuchni i wziął ode mnie łyżkę do mieszania makaronu.
– Jak jesteś bardzo głodny, to odgrzej sobie te chińskie zupy z wczoraj, bo mięso do tego makaronu będzie dopiero za jakieś dziesięć minut.
– A ty co wolisz? – zapytał.
– Co? – Wiedziałem, o co mu chodzi, ale nie byłem przyzwyczajony do tego, że kogoś może w ogóle interesować moje zdanie.
– Pytam, czy wolisz tą chińszczyznę, czy makaron. I nie mów, że to ja mam wybrać.
– Draco, naprawdę nie...
– Co wolisz? – Powtórzył pytanie.
– Chińszczyznę – odparłem.
Wziął ode mnie łopatkę i stanął koło patelni, po czym zaczął mieszać mięso. Wyjąłem resztkę chińskiej zupy z lodówki i włożyłem ją do mikrofali. Nie patrzył na mnie, kiedy czekałem, aż jedzenie się podgrzeje.
Zaniosłem chińszczyznę na stół i zacząłem powoli jeść. Blondyn mieszał mięso na patelni. Czułem, że jest na mnie zły.
– Jesteś na mnie zły – stwierdziłem, odkładając łyżkę na blat.
Odwrócił się i spojrzał na mnie.
– Nie jestem – odparł. – Dlaczego tak uważasz?
– Nie wiem, po prostu... Jakoś tak.
Zaczął iść w moją stronę. Zaraz był obok mnie i usiadł na krześle po lewej.
– Naprawdę nie jestem zły i wszystko mi jedno, czy zjem chińszczyznę, czy makaron z mięsem. Harry, jedz. Proszę.
– Ale nie jesteś zły? – zapytałem.
– Nie jestem – odparł.
Wrócił do kuchenki i wyłączył ją, po czym zaczął sobie nakładać. Niedługo później siedział obok mnie i też jadł.
~•~
Przyszedłem do niego po prysznicu. Jak zawsze zapukałem w futrynę. Spojrzał na mnie.
– Pomożesz mi to opatrzeć? – Podniosłem lewe przedramię.
Wstał i poszliśmy do łazienki. Wyjął z szafki plasterki. Nakleiłem plaster na ranę i zaraz pomógł mi owinąć to bandażem, żeby jeszcze lepiej to zabezpieczyć.
– Dzięki – mruknąłem, kiedy wkładał końcówkę bandaża pod spód.
– Uważaj na to – powiedział – bo inaczej naprawdę może ci się to pogorszyć.
– Uważałem na to – odparłem.
– Nic nie sugeruję. Po prostu przypominam ci, żebyś starał się nie używać tej ręki za często jak na razie.
– Już ci mówiłem, że się postaram.
– Dobrze. – Złapał mnie za dłoń.
Zaprowadził mnie do sypialni. Puścił moją dłoń i wszedł pod kołdrę. Zgasiłem światło i za moment położyłem się obok niego. Położył swoją głowę na moim obojczyku.
Dopiero wtedy zorientowałem się, że ma na sobie krótkie spodenki i T-shirt'a.
– Masz krótki rękaw – oznajmiłem zaskoczony.
– Masz z tym jakiś problem? – zapytał zaspany.
– Nie, tylko jestem zaskoczony.
– Chodźmy spać – mruknął.
Ułożył się wygodniej na moim ramieniu i zamruczał. Czułem się bezpiecznie, bo mężczyzna, którego kocham, czuje się przy mnie na tyle bezpiecznie, że śpi przy mnie w krótkim rękawku mimo tego wszystkiego, co znajduje się na jego ciele.
Czułem jego miękkie włosy pod swoim podbródkiem i jego dłoń na moim drugim obojczyku. Trzymał mnie, a ja jego i czułem, że wszystko jest na swoim miejscu.

CZYTASZ
𝑻𝑰𝑴𝑬 // 𝒅𝒓𝒂𝒓𝒓𝒚
FanficCo, gdyby Draco i Harry chodzili do psychologa? I gdyby ich związek wisiał na włosku? Czyli powojenne Drarry, gdzie Draco i Harry są już razem, ale niesamowicie się im nie układa. Draco podjął wielki krok - zaczął chodzić do psychologa, żeby zmienić...