Chapter 86.

51 8 0
                                    

Maraton 2/4

Draco's POV

Natychmiast zabrał palec. Westchnąłem. Jedną dłoń nadal trzymałem na bliźnie, bo po coś jednak spędziłem z dwie minuty na szukaniu jej. Drugą dłonią złapałem jego dłoń, którą właśnie zabrał i z powrotem położyłem jego palce na mojej bliźnie.

– Czuję, że nie zrobisz mi krzywdy – powiedziałem.

– A-ale... – zaczął i urwał.

– Harry, nic się nie stanie, jak jej dotkniesz. Jak nie chcesz jej dotykać, to powiedz, ale nie czuję się niekomfortowo czy coś przez to, że jej dotykasz.

– Czyli jesteś pewien, że mogę jej dotknąć?

– Tak – odpowiedziałem. – I tak po drodze dotknąłeś już kilka innych. Codziennie dotykasz wielu z nich i co, mam z tym problem?

– No... Nie masz.

– Właśnie, więc się nie bój. Nie zrobisz mi tym krzywdy, jeżeli o to się boisz.

Znowu przesunął swoje palce tak, że dotknął mojego. Jego palce znajdowały się idealnie na wskazywanej przeze mnie bliźnie i nie miałem z tym problemu.

– Ale ty chcesz, żebym cię dotykał... W taki sposób? Nie jest to dla ciebie jakieś dziwne i nie wiem... Niekomfortowe?

– Nie. – Też położyłem swój palec na wskazywanej bliźnie. – Lubię, jak mnie dotykasz tak specjalnie po bliznach. Nie w sensie seksualnym, ale jakoś tak... Budzi we mnie poczucie bezpieczeństwa. Sprawia mi to przyjemność.

– Serio? – Nie do końca mi wierzył.

– Tak, serio. Nie musisz ich dotykać, jeżeli z tobą to nie jest okej, ale tylko mówię ci, że ze mną to jest jak najbardziej w porządku, jeżeli to ci przeszkadza.

Pogłaskał moją bliznę ostrożnie.

– Widzisz ją? – zapytałem.

– Taka cienka i biała?

– Dużo mam takich, ale tak.

– No i co z nią? – odparł, nadal przejeżdżając palcem po linii.

– To blizna z pierwszego razu, kiedy zdecydowałem się pójść odrobinę głębiej niż zazwyczaj wcześniej szedłem. Wiesz, tak specjalnie głębiej. Taka jakby brama do robienia coraz... Bardziej widocznych blizn. Chyba nie powinienem ci tego mówić.

– Dlaczego? Przecież chcę cię słuchać.

– Boję się, że przeze mnie będziesz chciał sobie coś zrobić.

– Nie zrobię. Już mi trochę przeszło i widziałem, jak ty się męczysz i trochę ja się też męczyłem, i serio teraz chcę z tego wyjść. Muszę w ogóle przestać to robić – powiedział cicho, nadal dotykając mojej blizny.

– Możesz jeszcze podotykać, jak chcesz. Nie przeszkadza mi to.

– Serio mogę?

– Tak.

Lekko przycisnął palec i przejechał nim po białej linii. Jego dotyk tam był przyjemny. Czułem, że mnie akceptuje nawet w takim wydaniu i że nie zrobi mi krzywdy.

Ja zająłem się szukaniem następnej blizny. Przez przypadek stuknęliśmy się głowami, ale zostawiliśmy to bez słowa. Czułem jego palec na tej jednej bliźnie i na tych wokół niej.

Zabrał palec i czułem, że patrzy na moją dłoń, jak szukam palcami blizny około dziesięć centymetrów nad tą, którą wcześniej mu wskazywałem. Oczywiście te blizny nie były wypukłe, ale mogłem je łatwiej dostrzec, kiedy ich dotykałem.

Słyszałem samochody przejeżdżające pod oknem i tykanie zegara oraz oddech Harry'ego i swój. Nie byłem pewien, czy to moje pokazywanie mu swoich blizn nie sprawi, że poczuje się gorzej. Zapewnił mnie, że spróbuje nic sobie nie zrobić, więc mu uwierzyłem i kontynuowałem zajęcie.

Minęła chwila, zanim znalazłem tą jedną bliznę, której szukałem. Zatrzymałem na niej palec.

– Tutaj – powiedziałem.

– Mogę dotknąć?

– Tak, dotknij. – Czułem, że jeszcze nadal się waha. – Na pewno nie będzie mi to przeszkadzać i powiem ci, jak coś będzie nie w porządku.

Ostrożnie dotknął mojego palca i skóry tuż obok niego. Trzymał swój palec na mojej bliźnie. Dotykał jej. Przesunąłem swój palec tak, żeby mógł dokładniej zobaczyć białą bliznę o grubości kilku milimetrów. Zatrzymał palec na jednym z jej końców. Ja trzymałem swój na drugim końcu.

– Nie musisz się bać – dodałem.

– Wiem, tylko... Jakoś tak nie wiem, czy ufasz mi na pewno na tyle, żebym mógł jej swobodnie dotknąć.

– Na pewno ci ufam. Co mam zrobić, żebyś to poczuł?

– Nie wiem. – Wzruszył ramionami. – Mogę dotknąć innych?

– Możesz, właśnie to próbuję ci powiedzieć. Możesz dotykać też te inne, nie musisz tylko tych, które ja ci wskazuję.

– Ale jesteś na sto procent pewien, że mogę?

– Oczywiście – odparłem. – Chcesz spróbować?

Nie odpowiedział.

– Najpierw opowiedz o tej. – Nadal wskazywał bliznę, na której zatrzymałem palec.

– Och, to... Pierwszy raz, kiedy poszedłem trochę za głęboko i nie byłem na to gotowy. Myślałem, że to się nigdy nie zagoi, tak jak ty, kiedy to zrobiłeś. Modliłem się, żeby tylko nie było zakażenia i poza tym, ta blizna kiedyś była fioletowa jak te, które kiedyś widziałeś u mnie na rękach i co teraz są czerwono-różowe.

– I one też kiedyś będą tak wyglądać?

– Tak, za jakiś rok – odparłem.

– Rok?! – Uniósł głos i zaraz dodał ciszej: – Przepraszam. Rok to trochę długo.

– Trochę, ale ta twoja, kiedy poszedłeś trochę za głęboko i pomagałem ci to opatrywać, to będzie wyglądać tak samo jak ta biała za jakieś półtora roku.

– To... Bardzo długo. Nie, to chyba już zawsze zostanie fioletowe...

– Też tak kiedyś myślałem – odparłem – ale zmiany zachodzą bardzo powoli i w pewnym momencie możesz przestać zwracać uwagę i jak spojrzysz na nią kilka miesięcy później, to zdziwisz się, jaka zmiana w niej zaszła.

𝑻𝑰𝑴𝑬 // 𝒅𝒓𝒂𝒓𝒓𝒚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz