Harry's POV
– Ale wszystko w porządku? – zapytałem.
Nie odpowiedział. Usłyszałem jego zbliżające się do mnie kroki. Zatrzymał się kilka kroków przede mną.
– Draco? – Byłem naprawdę zaniepokojony.
Podszedł jeszcze bardziej. Znikome świtało latarni ulicznej oświetlało pokój na tyle, żebym z tej odległości mógł zobaczyć jego oczy. Nic poza tym. Nadal panowała ciemność.
– Nie martw się – mruknął.
Chciałem zapytać, czy nic mu się nie stało i czy na pewno był bezpieczny, ale zaraz dodał:
– Żyję. Jestem tutaj. – Jego głos był spokojny, ale wyczuwałem w nim odrobinę lęku.
– Mogę cię dotknąć?
– Nie boisz się mnie?
– Dlaczego miałbym się ciebie bać? – Z każdą chwilą bałem się coraz bardziej.
– Byłem śmierciożercą.
– I co w związku z tym?
– Zmuszano mnie do torturowania niewinnych ludzi. Nie boisz się mnie?
– Draco, poważnie! Wszystko w porządku?
– Teraz tak. Przynajmniej myślę, że tak.
Byłem przerażony. Bałem się, że zrobił coś głupiego.
– Nie, serio – kontynuowałem – Wszystko w porządku?
– Co masz na myśli?
– Kurwa, czy wszystko w porządku?
Byłem na granicy paniki. Tak bardzo bałem się, że nie byłem przy nim i przez to naraziłem go na niebezpieczeństwo.
– Jesteś niespokojny – powiedział.
– Proszę, powiedz, że nie zrobiłeś nic głupiego!
– Byłem bezpieczny, jeżeli o to ci chodzi. I nie zrobiłem nic głupiego.
– Ale... Dlaczego tak się zachowujesz?
Mój oddech był nierówny. Nie mogłem oddychać. Czułem, jak moje dłonie się trzęsą i ledwo mogę stać.
– Usiądź – powiedział – bo widzę, że ledwo stoisz. Mogę ci wszystko opowiedzieć, jeżeli chcesz.
– Nie... Nie! Błagam, powiedz, że to ty!
– Harry, do cholery! – podniósł głos – To ja! Mam ci udowodnić!?
Kiwnąłem głową. Było ciemno i mógł tego nie zauważyć, ale mimo to pojawił się błysk w jego oczach, którego z początku nie rozpoznałem.
– Och, Boże... – zaczął – Nie, kurwa, nie!
Złapał się za włosy. Spuścił wzrok.
– Draco?! – Byłem naprawdę przerażony.
– Nie wiem, jak mam ci to udowodnić! Ledwo rozmawiamy i... I po prostu nie wiem...
– Ile łyżeczek cukru sypie Draco do kawy?
– Dwie. I odmierza pół filiżanki mleka. Zawsze czeka kilka minut, aż kawa się zaparzy.
– Nadal nie jestem pewien... Ale chyba to naprawdę ty.
– To ja! – Jego głos drżał.
Uśmiechnąłem się lekko i poczułem łzy na policzkach. Tak bardzo się cieszyłem, że nic mu się nie stało.
– Ty płaczesz? – zapytał cicho, a w jego głosie słyszałem niedowierzanie.
Nie odpowiedziałem. Spuściłem wzrok i wytarłem policzek dłonią.
– Mogę cię dotknąć? – zapytał.
Kiwnąłem głową, mimo że było ciemno i mógł tego nie zauważyć. Ale zauważył to. Objął mnie swoimi ramionami, a głowę położył na moim ramieniu. Oddałem gest bez wahania.
– Dlaczego wróciłeś? – zacząłem cicho.
– Nie wiem, ale nie mogłem znieść myśli, że możesz właśnie umierać ze zmartwienia. Wiem, jak bardzo się przejmujesz, gdy mnie nie ma i bałem się, że zrobisz coś głupiego.
Mocniej go przytuliłem. Westchnął. Nie wiem, czy tak powinna wyglądać nasza relacja, ale cieszę się, że nad nią pracujemy.
– Wróciłeś – powtórzyłem.
– Tak – odpowiedział – Wróciłem. Widzę, że jeszcze dużo pracy przed nami, ale to wyjdzie tylko wtedy, kiedy obaj będziemy się starać.
– Gdzie byłeś, jak cię nie było?
– W Malfoy Manor – odparł.
– Myślałem, że nie chcesz tam już kiedykolwiek wracać...
– Bo nie chciałem, ale nie wiedziałem, gdzie indziej mam pójść. W każdym razie wyszło mi to na dobre.
– Co masz na myśli?
Odsunąłem się od niego i spojrzałem na niego pytająco. Widziałem tylko jego oczy.
– Znalazłem jedną rzecz, ale jeszcze nie jestem gotowy ci jej dać i... I z tego powodu czuję się źle ze sobą i nie jestem gotowy w ogóle na siebie patrzeć, a co więcej na ciebie.
– Ale to nic niebezpiecznego?
– Nie, nie musisz się martwić. Sprawdziłem to pod kątem czarnej magii i jest w pełni bezpieczne.
– Co to jest? – zapytałem.
– Mówiłem, że nie jestem gotowy teraz o tym rozmawiać.
– Wiem, ale... Po prostu jestem ciekawy.
– Wiedziałem, że będziesz – odparł.
– To dlaczego mi o tym mówisz?
– Wolisz, żebym nic ci nie mówił? I żebyśmy znowu mieli tajemnice tak, jak kiedyś?
– Nie, po prostu... Zaciekawiłeś mnie.
– Kiedyś ci powiem, ale jeszcze nie teraz.
– Obiecujesz? – Otarłem łzy dłonią.
– Tak. Obiecuję.
– I tak bardzo przepraszam, że nie zamknąłem się, kiedy powinienem... – wypaliłem.
– Już jest okej – przerwał mi.
– Na pewno?
– Tak, idioto.
Nawet nie miałem siły się na niego obrażać za to, że nazwał mnie idiotą. Po prostu jeszcze raz go przytuliłem. Oddał gest.
– Muszę napisać do Neville'a – zacząłem.
– Co? Dlaczego? – Zdziwił się trochę.
– Dzwoniłem do niego, żeby zapytać czy byłeś dzisiaj w pracy. Powiedział, że jak jutro nie przyjdziesz, to pójdziemy na policję.
– Aż tak bardzo się o mnie martwiliście?
– Nawet nie wiesz, jak bardzo.
– Może jednak zachowałem się jak jakiś głupi dzieciak, który nie umie panować nad sobą...
– Wiesz co? Przegadaj to z psychologiem. Ja nie czuję się na siłach, żeby z tobą o tym rozmawiać.
– Nawet nie oczekuję, że będziesz.
Przełożył swoje dłonie na moje policzki i odsunął mnie delikatnie. Lekko się przybliżył. Wiedziałem już, co chce zrobić.
– Mógłbym? – zapytał cicho.
Zamiast mu odpowiedzieć, stanąłem na palcach i pocałowałem go w kącik ust. Nadal trzymał mnie za policzki. Pochylił się i położył swoje wargi na tych moich. Nie było to idealne, bo w końcu przed chwilą płakałem, ale też nie mogło być lepsze.

CZYTASZ
𝑻𝑰𝑴𝑬 // 𝒅𝒓𝒂𝒓𝒓𝒚
FanfictionCo, gdyby Draco i Harry chodzili do psychologa? I gdyby ich związek wisiał na włosku? Czyli powojenne Drarry, gdzie Draco i Harry są już razem, ale niesamowicie się im nie układa. Draco podjął wielki krok - zaczął chodzić do psychologa, żeby zmienić...