Chapter 52.

134 15 2
                                    

Maraton 02/03

Draco's POV

Był środek nocy. Wróciłem z toalety, gdzie znowu patrzyłem w lustro i znowu widziałem swoje blizny. Nadal czułem jego wargi na swoich przedramionach. Nie mam pojęcia dlaczego, ale przypomniało mi się uczucie ostrza na mojej skórze. Po prostu przypomniał mi się spokój, jaki się z tym łączył.

Chciałem to zrobić. Wiedziałem, że nie mogę. Teoretycznie mogłem, ale nie chciałem. Obiecałem, że zrobię wszystko, co mogę, żeby nie zrobić sobie krzywdy.

Zgasiłem światło w łazience i wróciłem do sypialni. Położyłem się na łóżku. Moja głowa huczała od myśli. Wiedziałem, że nie zasnę. Naprawdę chciałem to zrobić, żeby tylko poczuć ten spokój i ciszę.

– Harry? – Szturchnąłem go za ramię.

Powiedział coś niewyraźnie i zaraz otworzył oczy nieprzytomnie.

– Co? – wymamrotał.

– To ważne – powiedziałem.

– Co jest takie ważne?

Trochę się rozbudził. Patrzył na mnie.

– Mam... Głupie pytanie. Bardziej prośbę. Trochę głupią prośbę.

– O co chodzi?

– Nie wiem, jak ci to wytłumaczyć...

– Możemy rano? – zapytał zaspany.

– Nie. To nie może czekać.

– Serio, o co chodzi?

– Naprawdę nie mam pojęcia, jak ci to wytłumaczyć, ale...

– Wal prosto z mostu.

Trochę się rozbudził. Patrzył mi w oczy trochę bardziej przytomnie. Jedynym źródłem światła była migająca latarnia za oknem. Nawet nie miałem pojęcia, która jest godzina.

– Trzymaj mnie – poprosiłem.

– Co? – Zmarszczył brwi.

– Błagam, kurwa, trzymaj mnie.

– Dlaczego? – W jego głosie było zaniepokojenie.

– Błagam, kurwa, trzymaj mnie, bo znowu chcę zrobić sobie krzywdę.

Spojrzał na mnie całkiem przytomnie i oparł się na łokciu. Widziałem niepokój, może nawet strach, w jego oczach.

– Jeżeli żartujesz... – zaczął.

– Czy ja wyglądam, jakbym żartował? Serio, gdybym nie chciał zrobić sobie krzywdy, to nawet bym cię nie budził, a mówiłeś, że chcesz zrobić, co możesz i...

– Co mam zrobić? – wciął się.

– Błagam, trzymaj mnie. Trzymaj mnie mocno. Po prostu mnie trzymaj.

– Jak mam cię trzymać?

– Jakkolwiek. Po prostu... Trzymaj. Harry, błagam.

Leżałem na boku. Na koniec zdania głos mi się złamał. Poczułem łzy na policzkach. Zaraz poczułem, że położył się obok mnie. Złapał jedną moją dłoń, a drugą swoją położył na moich plecach. Przycisnął mnie do siebie.

– Jest okej?

Nie odpowiedziałem. Wcisnąłem swoją głowę w jego szyję. Płakałem. Westchnął i mocniej mnie przycisnął.

– Tak bardzo przepraszam...

– Płacz – odpowiedział.

– Ale... – zacząłem.

𝑻𝑰𝑴𝑬 // 𝒅𝒓𝒂𝒓𝒓𝒚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz