Draco's POV
Parę dni później znowu do mnie przyszedł i znowu był w bluzie. Ostatnie kilka dni nie widziałem go bez niej. Nic nie mówiłem, bo rozumiałem, jak trudne jest pokazanie ukochanej osobie nowych ran.
Siedziałem na łóżku, opierając się o ścianę. Czytałem książkę, ale odłożyłem ją na bok, jak tylko wszedł. Usiadł obok mnie bez pytania. Stykaliśmy się nogami.
– Chyba jestem gotowy – oznajmił.
– Gotowy na co? – zapytałem.
– Żeby pokazać ci te rany, które zrobiłem, jak nie rozmawialiśmy. Powiedz, jak nie chcesz ich widzieć, bo wiem, jak trudne to może być.
– Pokaż – odpowiedziałem.
Podwinął lewy rękaw niebieskiej bluzy. Na jego przedramieniu były kreski, ale już bez plasterków. Była ich całkiem średnia ilość. Nie były głębokie, raczej wyglądały, jak zwykłe zadrapania.
– Dzięki – powiedziałem – bo chciałem się upewnić, czy nie są za głębokie.
– Mogę już zakryć?
– Tak, oczywiście.
Zasunął rękaw. Dziwnie wyglądało spać w bluzie, ale rozumiałem, o co chodzi i nie miałem z tym problemu. Sam kiedyś tak robiłem i nadal śpię w bluzce z długim rękawem.
– Minie trochę czasu, zanim pozwolę ci ich jakkolwiek dotknąć. – Spojrzał na mnie.
– Wiem i nie przeszkadza mi to. Nie mam zamiaru na ciebie naciskać, bo wiem, że to długi proces. Po prostu mi powiedz, kiedy będziesz gotowy.
– Powiem ci. Możemy iść spać? Jestem naprawdę zmęczony.
– Kładź się. Ja jeszcze będę czytać.
~•~
Na dworze zrobiło się już na tyle ciepło, że można chodzić w samej bluzie. W końcu mamy końcówkę marca. Był weekend i nie musiałem iść do pracy. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz wyszedłem z Harrym na spacer we dwóch.
Zachodziło już słońce i nie było aż tyle ludzi na ulicach. Harry'ego znalazłem w salonie, jak oglądał telewizję.
– Wyjdziemy na spacer? – zacząłem.
– Skąd ci przyszedł taki pomysł? Dawno tego nie robiliśmy.
– O to chodzi. Chcesz wyjść?
– Gdzie? – zapytał.
– Nie wiem, ale moglibyśmy przejść przez park i potem skoczyć do kawiarni tam za parkiem i wziąć kawę na wynos. Jak masz inny pomysł, to też możemy tam pójść.
– Nie, to brzmi dobrze. Daj mi pięć minut i zaraz przyjdę.
Wyłączył telewizor i wstał z kanapy. Minął mnie w progu i wszedł na górę.
Parę minut później zszedł na dół i wyszliśmy z mieszkania. Złapał mnie za rękę.
~•~
Wróciliśmy wieczorem, kiedy było już dość ciemno. Szybciej zdjąłem buty i poszedłem od razu do kuchni, gdzie nastawiłem wodę na herbatę. Harry zaraz przyszedł. Wziąłem dwa kubki z szafki i włożyłem do nich po torebce herbaty rozgrzewającej. On zaczął robić kanapki z dżemem pomarańczowym na kolację.
Kilka minut później siedzieliśmy przy stole z herbatą i kanapkami na środku. Patrzyłem, jak mężczyzna obok mnie wziął jedną kanapkę. Zaczął jeść. Ja też wziąłem i zacząłem jeść. Zjadłem szybciej i wziąłem drugą. Byłem w połowie drugiej, kiedy brunet skończył jeść pierwszą.
– Przepraszam, ale więcej nie dam rady – powiedział i przysunął sobie swój kubek z herbatą.
– Cieszę się, że w ogóle cokolwiek zjadłeś. Rozumiem, jak to jest i że nie od razu zaczniesz jeść tyle, ile trzeba.
Uśmiechnął się lekko i napił herbaty. Niedługo potem skończyłem jeść i resztę kanapek wstawiliśmy do lodówki.
Poszedł na górę wziąć prysznic. Zwykle to ja robię to pierwszy, ale tym razem stwierdził, że jest bardzo zmęczony po spacerze.
Wrócił parę minut później i poszedłem do łazienki. Zdjąłem z siebie ubrania i spojrzałem w lustro. Widziałem blizny, ale czułem spokój, bo wiedziałem, że nie przeszkadzają one ani mi, ani osobie, którą kocham.
Wróciłem do sypialni niedługo potem i tym razem to Harry siedział na łóżku i oglądał swoje blizny. Zasłonił rękaw, jak wszedłem.
– Nie musisz zasłaniać – mruknąłem, wrzucając spodnie do szafy.
– Wiem, tylko... Taki odruch.
Usiadłem obok niego i pocałowałem go w policzek. Oderwałem się i oddał gest, ale w usta. Jak skończył, spojrzał na mnie.
– Naprawdę ci te... – Wskazał dłonią na swoje przedramię. – Nie przeszkadzają?
– Naprawdę. Co mam zrobić, żebyś mi uwierzył? – odparłem.
– Nie wiem. Z jednej strony chciałbym, żebyś je pocałował, ale z drugiej trochę się tego boję.
– Czego się boisz? – zapytałem.
– Nie wiem. Po prostu to jest nowe. Nigdy tego nie robiliśmy. Wiem, że wiele razy dotykałeś moje przedramię, ale wtedy nie było tam ran. Wiem, że nie zrobisz mi krzywdy, ale mimo wszystko to jest takie... Niepewne.
– Jak chcesz, to możemy spróbować, a jak będziesz czuł się źle, to po prostu byś mi powiedział, żebym wiedział, kiedy przestać.
– Ciężko mi uwierzyć, że naprawdę ci one nie przeszkadzają i nie za bardzo wiem, dlaczego w ogóle miałbyś chcieć je pocałować.
– A ty dlaczego całowałeś moje?
Nie odpowiedział. Złapał za brzeg rękawa bluzy i podwinął go. Widziałem rany i naprawdę mi nie przeszkadzały. Czułem delikatny stres, bo nigdy wcześniej nie miałem okazji całować czyichś blizn, ale chciałem to zrobić.
– Gotowy? – zapytałem.
– Tak i powiem ci, jak coś będzie nie tak.
Ostrożnie wziąłem jego lewy nadgarstek i podniosłem go. Zamknąłem oczy. Zaraz poczułem jego skórę na swoich wargach. Wzdrygnął się, ale nie zabrał ręki.
Całowałem jego rany, które tak swoją drogą już bardziej zaczęły być bliznami. Nic nie mówił, więc kontynuowałem. Przesuwałem ustami powoli po jego przedramieniu. Położył głowę na moim ramieniu.
Skończyłem i odłożyłem jego rękę z powrotem na jego udo.
– To było piękne – powiedział. – Miałeś rację.
– Mógłbyś teraz pocałować moje? Trochę nam to wyszło z nawyku, ale...
Złapał mnie za dłoń i wziął brzeg rękawa, po czym spojrzał na mnie pytająco. Lekko kiwnąłem głową i podwinął mój prawy rękaw. Nigdy wcześniej nie pozwoliłem mu tego zrobić, ale jak już to zrobił, to wcale nie czułem się z tym tragicznie.

CZYTASZ
𝑻𝑰𝑴𝑬 // 𝒅𝒓𝒂𝒓𝒓𝒚
FanfictionCo, gdyby Draco i Harry chodzili do psychologa? I gdyby ich związek wisiał na włosku? Czyli powojenne Drarry, gdzie Draco i Harry są już razem, ale niesamowicie się im nie układa. Draco podjął wielki krok - zaczął chodzić do psychologa, żeby zmienić...