Chapter 14.

273 19 4
                                    

Draco's POV

Do domu wróciliśmy w całkowitej ciszy, żaden z nas nic nie powiedział. Dopiero, gdy zdjęliśmy płaszcze i buty, Harry zaczął:

– Naprawdę kazał mi wyjść tylko po to, by zadać Ci to jedno głupie pytanie?

Spojrzałem na niego, tuż po tym, jak przekręciłem klucz w zamku.

– Tak, kazał Ci wyjść tylko po to. Niech zgadnę, bardzo Cię to męczyło?

– Tak. – przyznał.

– Chodź, zrobimy herbatę. Bardzo zmarzłeś? – zapytałem.

– Nie, tylko odrobinę. – mruknął, idąc za mną do kuchni.

Nastawiłem czajnik z wodą i postawiłem kubki na blacie. Wrzuciłem do nich po torebce malinowej herbaty.

– Gdzie to zrobiłeś? – zaczął.

– Co zrobiłem? – zapytałem.

– Gdzie masz nowe rany? – kontynuował bardzo zmartwiony.

– Och... – westchnąłem – Przypomnij mi o tym, gdy będziemy szli spać.

– Dlaczego nie możesz pokazać mi teraz?

Woda się zagotowała i wyłączyłem palnik, po czym nalałem cieczy do kubków.

– Bo nie mam na to ochoty. – niemal warknąłem.

– Ale ja chcę je zobaczyć! – krzyknął.

Wzdrygnąłem się lekko z powodu jego krzyku. Pozostaje mi mieć nadzieję, że tego nie zauważył, chociaż z drugiej strony chciałbym, żeby to zobaczył.

– To masz jebany problem! – odparłem głośniej od niego, ale dodałem zaraz spokojniej – A poza tym, krzycząc na mnie, zmniejszasz tylko szansę, że Ci w ogóle je pokażę.

– Dlaczego!? – oburzył się.

– Bo mnie wkurwiasz! Wiesz co?

– Co? – odpowiedział.

– Nie wiem, co ja tu w ogóle robię! Może zejdę o dwudziestej trzeciej, może nie! A teraz pa!

Wziąłem swój kubek z gorącą herbatą i ostrożnie, żeby nie wylać przypadkiem cieczy, poszedłem na górę. Czułem na sobie jego wzrok, gdy przechodziłem przez próg.

Po chwili zamknąłem za sobą drzwi sypialni. I znowu stała się ona moją, a nie naszą.

Znowu chciałem coś sobie zrobić, a im częściej to robię, tym później trudniej mi się kontrolować. Nie mogę tak łatwo się poddawać. Chociaż z drugiej strony, to nawet nie próbuję z tego wyjść.

Zamiast sięgać po żyletkę, objąłem gorący kubek z herbatą dłońmi i mimo, że mnie to piekło, to nie zabrałem ich. Odsunąłem je dopiero, gdy ból był nie do wytrzymania. Powtórzyłem to kilka razy.

~•~

Koło dwudziestej drugiej zacząłem tęsknić za Harry'm. W sumie to dwie godziny temu pukał w drzwi sypialni,  pytając, czy go wpuszczę. Oczywiście odpowiedziałem, że nie. Teraz dochodzi dwudziesta trzecia i znowu mam złe przeczucia.

Wstałem i cicho otworzyłem drzwi, po czym jeszcze ciszej wyszedłem z pokoju. Zszedłem na dół po schodach. Potter siedział na kanapie w salonie. Nawet mnie nie zauważył, gdy stanąłem w progu.

Na stole leżała paczka papierosów i stała do połowy pełna butelka alkoholu. Sam Harry w połowie leżał, a w połowie siedział na kanapie, w dłoni trzymając szklankę ze wspomnianym alkoholem. Telewizor był włączony i leciał jakiś nieciekawy film porno.

Podszedłem cicho do stołu i wziąłem paczkę fajek, po czym wyjąłem jednego szluga. Po chwili zapaliłem go zieloną zapalniczką. Dopiero w tym momencie brunet na mnie spojrzał.

– Odłóż to kurwa! – krzyknął.

Wzdrygnąłem się i mało nie wypuściłem papierosa z ust.

– Nie. – odparłem, biorąc szluga między palce – Jeżeli Ty możesz, to ja też. Widzę, że znowu wypaliłeś prawie całą paczkę.

Zaciągnąłem się nikotyną i wziąłem butelkę alkoholu. Zaniosłem ją do kuchni i schowałem do szafki, do której Harry nie potrafi sięgnąć bez mojej pomocy, a nie jest typem człowieka, który by wszedł na krzesło. Odwróciłem się i znowu się wzdrygnąłem. Okularnik stał tuż za mną i w dłoni wciąż trzymał szklankę.

– Co Ty robisz? – zapytał.

– Ja? Dbam o to, żebyś sobie nie zaszkodził, idioto.

– Jak mnie kurwa nazwałeś?!

– Spierdalaj! – wrzasnąłem.

Z powrotem pobiegłem na górę, po drodze zabierając ze stołu paczkę papierosów i zapalniczkę.

Wszystkie zapalniczki leżą u mnie w szufladzie w szafce nocnej, a różdżkę też zostawił w sypialni, więc nie będzie mógł nic zapalić.

Zamknąłem za sobą drzwi i natychmiast schowałem szlugi i zapalniczkę do szuflady, przy okazji wyjmując z niej żyletkę.

Podwinąłem rękaw i przyłożyłem ostrze do skóry. Wziąłem killa dość głębokich oddechów, po czym szybko poruszyłem ostrzem. Moment później na mojej skórze pojawiła się czerwona linia.

Powtórzyłem to jeszcze kilkanaście razy, aż się uspokoiłem. Co prawda nadal chciałem to zrobić, ale nie chcę z tym przesadzić.

Opatrzyłem rany i położyłem się na łóżku pod kołdrą. Jeszcze długo nie mogłem zasnąć.

Harry's POV

Co ja mu znowu zrobiłem!? Znowu nie mam bladego pojęcia.

Wiem, że miałem nie pić i nie palić, ale musiałem jakoś odreagować. To dlatego wypaliłem niemal całą paczkę fajek i wypiłem pół butelki alkoholu.

Nic nie poradzę na to, że nie umiem odreagowywać swoich emocji. Może psycholog Draco by mi coś polecił? Nie! Proszenie o pomoc to coś złego, ja na nią nie zasługuję. Nie poproszę go o pomoc.

Jednak jeżeli to ma pomóc Draco... To może jednak powinienem poprosić go o pomoc?

Poszedłbym teraz do mojego chłopaka i tak po prostu go przytulił. Myślę, że trochę przesadziłem dzisiaj. Na pewno przesadziłem.

Ale nie zamierzam go przeprosić, bo on nazwał mnie idiotą. Chociaż może miał rację? Sam już nie wiem.

𝑻𝑰𝑴𝑬 // 𝒅𝒓𝒂𝒓𝒓𝒚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz