|4| Rozdział 74. Więc ty jesteś moim braciszkiem

1.9K 94 17
                                    


Ciocia Gosia nie chciała powiedzieć mi nic więcej, stwierdziła, że to moja mama powinna mi opowiadać co działo się później, bo w końcu to ona straciła swojego syna, więc jej siostra nie mogła wiedzieć co dokładnie działo się w jej głowie. 

Ja sama nie miałam pojęcia co działo się w mojej głowie, miałam kompletny mętlik, najpierw obwiniałam się, że to z mojej winy, że już jako niemowlę zabiłam dziecko, później zarzucałam sobie, że nie wiedziałam o tym wcześniej, potem miałam fazę, że powinnam lecieć już do Polski, wszystko nachodziło chwila po chwili, a ja coraz bardziej nie miałam pojęcia co mam robić. 

Wróciliśmy od ciotki, razem z Kubą przeprowadziliśmy poważną rozmowę, on próbował postawić się w mojej sytuacji, tłumaczył mi wiele rzeczy, uświadamiał, że to nie jest moja wina, chciałam mu wierzyć, powinnam mu wierzyć, ale moja podświadomość i to wszystko co zadziało się w moim umyśle, robiło swoje. 

Ostatni dzień w Paryżu spędziliśmy na spokojnie, byliśmy pod wieżą Eiffla i to w sumie w jej okolicach spędziliśmy dzień, gdy poszliśmy do restauracji na zabytku, byłam przekonana, że to właśnie w tym momencie dostanę swój upragniony pierścionek, ale nic bardziej mylnego. Nie dostałam. 

Nie miałam serca naciskać, takie coś powinno wyjść z inicjatywy Kuby, a nie z moich próśb i pytań, miałam myśli, że to może przez to co się dowiedział o mnie, ale chłopak szybko to wybił mi z głowy, dosłownie jakby się domyślał. 

~~~~~~

Dwa tygodnie temu wróciliśmy do Polski, bez pierścionka, bez wiadomości o moim bracie, bez telefonu do matki. 

Kuba wyleciał do Oslo, więc ja siedziałam sama w mieszkaniu, chociaż większość czasu spędziłam w QueQuality, ponieważ tam był Maciuś z Wiolą, którzy pomagali przy wysyłce książek Kuby, a ja zajmowałam się niedawno wydanymi bluzami. 

- Ej młoda, ty jakoś tak nieobecna jesteś ostatnimi czasy. - stwierdził Maciek po wejściu do naszego biura, uniosłam na niego wzrok znad umów i kiwnęłam głową. 

- Mam trochę na głowie, ale spoko nic mi nie jest. - machnęłam ręką i posłałam mu pewny uśmiech. 

- Dzieje się coś? - usiadł na brzegu mojego biurka i wypalał dziurę we mnie, jego tęczówki były dosłownie identyczne co Kuby. 

- Dowiedziałam się, że miałam brata, który zmarł przy porodzie. - oparłam się o oparcie krzesła i po prostu wyznałam wszystko Maćkowi, nie miałam ochoty zasłaniać się złym samopoczuciem czy zmęczeniem, wiedziałam, że jemu mogę zaufać, a liczyłam też na jakąś pomoc. 

- O kurwa. - mężczyzna wstał z mebla i założył ręce na głowę. Zaczął krążyć po pokoju, ciężko wzdychając. - Nie miałem pojęcia. 


- Słuchaj, ja też nie. - prychnęłam pod nosem, podniosłam się z krzesła i ustałam przed nim, oparłam się o okno, zakładając dłonie pod biustem. 

- Skąd się dowiedziałaś? - zapytał, a ja nie miałam pojęcia co odpowiedzieć, przecież nie mogłam mu zdradzić, że jestem w ciąży. 

- Byłam u ginekologa, miałam takie tam profilaktyczne badania, potrzebne były moje wyniki, a wszystkie dokumenty były w Ciechanowie, więc pojechałam po nie razem z Natalią, w gabinecie Pani doktor zapytała o mojego brata, czy on nie jest na coś tam chory. Nawet nie masz pojęcia co wtedy poczułam. Całe 28 lat w kłamstwie, nieświadomości. 

- Ojebane. - wypuścił głośno powietrze ze swoich ust i oparł się o kant biurka, dłonie ułożył na swoich udach i pochylił się delikatnie. - Skąd wiesz, że umarł przy porodzie? 

- Byliśmy we Francji, mam tam ciotkę, siostrę mojej mamy, która wszystko mi powiedziała, znaczy prawie wszystko. 

- Powinnaś porozmawiać ze swoją mamą. - stwierdził i uniósł na mnie wzrok. - Ja rozumiem, że ty przeżyłaś to wszystko, ale uwierz, że ona również. Straciła dziecko, nawet nie miała okazji go poznać, przez 28 lat udawała, że wszystko okej, próbowała zapomnieć, ale na pewno to były wciąż obecne uczucia, z którymi się biła każdego dnia. Nie mam pojęcia dlaczego Ci nie powiedziała, ale skoro taka była jej wola, to powinnaś ją uszanować, a teraz jechać do niej i porozmawiać, wesprzeć. W końcu po tylu latach znowu to do niej wróciło, ale z podwójną petą, bo jej córka się odwróciła. 

BOGINI|QUEBONAFIDEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz