|5| Rozdział 121. Jakoś trzeba przeżyć

1.2K 92 56
                                    


Siedziałam przed swoją teściową, przewracając te obrączki w ręku i w sumie nie miałam pojęcia co począć. Byłam na takiej przepaści, przed oczami miałam nasze wspólne chwile, w głowie rozbrzmiewał się głośny śmiech naszego dziecka, które cieszyło się z każdej, nawet najmniejszej, chwili razem. Było zadowolone i uśmiechnięte. Teraz coraz rzadziej na jego puciatej buźce widzę ten szeroki uśmiech. 

- Nie chcę żeby mój syn znalazł mi inną synową, żeby mój wnuk mówił do kolejnej kobiety mamusiu, bo tą prawdziwą ma tylko jedną. - dopowiadała jeszcze kobieta, coraz bardziej mieszając mi w głowie. 

- Ojca też ma tylko jednego. - szepnęłam sobie pod nosem. 

- Dlatego dajcie sobie szansę, chociażby ze względu na Maćka. Myślę, że miesiąc na próbę żadnego z was nie zbawi, a może tylko uleczyć zranione serce i dać nadzieję na lepsze życie. - uśmiechnęła się do mnie szeroko, łapiąc za moje dłonie,  w których leżały obrączki. - Naprawdę chcę żeby mój syn był szczęśliwy, znowu się uśmiechał i ostatecznie zostawił te gówno, bo doskonale widzę, że noc na pewno spędza na jakiejś hydroksyzynie czy innym xanaxie. 

- Skąd wiesz? - zapytałam zdziwiona i poddenerwowana, bo nie miałam pojęcia, że takie coś może mieć miejsce. 

- Nigdy dotąd nie nocował u nas bez Ciebie, nawet sypiał w hotelach, gdy nie było Ciebie obok. A teraz bardzo często przyjeżdżał do nas na noc, zasypiał bez słowa i nie słyszałam żeby budził się w nocy. - wytłumaczyła. 

W tamtym momencie świat ponownie mi się załamał. Wiedziałam, że terapia niewiele mu da, największa zmiana musi zajść w jego głowie, a on sam musi tego chcieć. Najwyraźniej albo nie chciał, albo nie dawał rady i coś było silniejsze od niego. To był kolejny impuls, który wpływał na moją decyzję, ale jeszcze nie jednoznaczną. 

- Chodźmy na dół. - poprosiłam teściową. Obrączki schowałam do kieszeni jeansów, które podciągnęłam, schodząc z łóżka. 

- Alicja, nie zamiataj tego pod dywan. - ostrzegła, gdy zeszłam z łóżka, a ona wciąż siedziała na materacu, spoglądając na mnie z uwagą. 

- Mamo, muszę to przemyśleć, nie zamiatam pod dywan, obiecuję. - posłałam kobiecie szczery uśmiech i jako pierwsza opuściłam jej sypialnie.

Potrzebowałam wszystko przemyśleć, ustalić co nieco i podjąć decyzję. Ale ta rozmowa i słowa Wojtka coraz bardziej kierowały mnie do Kuby, a mi zdawało się zapominać o wszystkim co miało miejsce 20 kwietnia. Chociaż to może było tylko złudne wrażenie, bo za wiele się działo w mojej głowie, a ja nie miałam czasu żeby myśleć o wydarzeniach z tamtego dnia. 

- O Alicja. Jadę do sklepu i zastanawiam się z jakiej firmy była ta kiełbasa z serem, która tak Ci smakowała. - zaczepił mnie Janusz, gdy zeszłam po schodach. Westchnęłam cicho, zastanawiając się. 

- Chyba JBB, ale nie jestem pewna. - przyznałam, wymijając go.

- A ile tego kupić, bo w sumie to sam nie wiem. Jesteśmy my, czyli szóstka i Maciek, przyjdą jeszcze dziewczyny, które siedzą u Krzyśka w domu. Będzie ośmioro, a ten cały DJ przyjeżdża? - zaatakował mnie swoimi przemyśleniami. Odwróciłam się w stronę mężczyzny, zasłaniając usta dłonią, bo zaczęłam ziewać. 

- Ja i Maciek zaraz wracamy do Warszawy. Przyjechałam po syna i złożyć życzenia Kubie.  - wyjaśniłam, opierając się o ścianę. - Ale myślę, że wystarczy... 

- Jak to wyjeżdżasz? - moje przemyślenia przerwała Elżbieta, która zeszła ze schodów i stanęła obok Janusza z dłońmi na biodrach. Uśmiechnęłam się na ten widok i nieco skuliłam, bo górowała nade mną. 

- Nie chcę tutaj z wami być, za słaba atmosfera między chłopakami, a mną. Zabieram szkraba i wracamy jeszcze przed zmrokiem. Zresztą mówiłam Ci. - wzruszyłam ramionami, chowając dłonie do kieszeni bluzy. 

- Zostajesz i decyzja podjęta. - zarządziła kobieta, już chciałam coś powiedzieć, ale pokazała mi wskazujący palec i zniknęła w progu kuchni. 

- Z nią nie wygrasz. - roześmiał się Janusz, kierując w stronę przedpokoju. - W razie czego, wezmę dwie paczki tej z serem, nigdy nie wiesz kto jeszcze przyjedzie. 

BOGINI|QUEBONAFIDEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz