|5| Rozdział 91. Zgubiłem obrączkę

1.3K 100 56
                                    

Kiedy decydujemy się na związek, narzeczeństwo, a później ślub, ze swoim ukochanym, nie mamy przed oczami wizji tego najgorszego. Zazwyczaj w takich momentach cieszymy się chwilą, nie myślimy, co byłoby gdyby, a nawet nie bierzemy pod uwagę, tej najgorszej z możliwych, wersji.

Alicja i Kuba również jej nie brali. Spotkanie na koncercie, później podróż na Dominikanę i związek, w który weszli, był czymś zupełnie nieplanowanym. Tak naprawdę to żadne z nich nie myślało, że za 4 lata będą małżeństwem z dzieckiem u boku. Myśleć można, że to wszystko toczyło się zdecydowanie za szybko, zdecydowali się na wspólne mieszkanie po kilku miesiącach związku, a później przeszli wiele prób czasu. Począwszy od wyjazdu do Stanów, przez wypadek dziewczyny aż do niezapowiedzianej ciąży, która zmieniła ich życie o 180 stopni. Chciałoby się rzec, że są gotowi na wszystko, że nic ich nie zaskoczy, bo już przeszli tak wiele i znają się jak własna kieszeń. A jednak.

Myśleć można, że ich życie to taki typowy film, w którym wszystko jest niemożliwe, w końcu aż tyle przypadków w życiu jednego człowieka, to nieprawdopodobne, a jednak. Musieli zmierzyć się z wieloma zrządzeniami losu, czasem mieli się wzajemnie dość, ale zawsze ta miłość ich ratowała, za każdym razem była między nimi taka iskierka, która potrafiła wzniecić ogień w najtrudniejszym momencie i zawsze jakoś się układało.

Pytanie gdzie ta iskra podziała się dnia 20 kwietnia, gdy Kuba zapomniał o bożym świecie, zdradził nie tylko swoją żonę, ale też obietnicę złożoną kobiecie, bratu, mamie, przyjacielowi i samemu sobie. Sięgnął po narkotyki, a przecież obiecał. Swoim postępowaniem zawiódł nie tylko żonę, do której chyba za bardzo nie dotarła ta informacja; przyjaciela, który był na niego cholernie zły, brata, ale przede wszystkim samego siebie. Ponownie udowodnił, że nie jest tak silny jakiego udaje, a w najgorszym momencie można go również złamać. Szkoda, że konsekwencje swoich czynów musi ponieść on sam.

Alicja postanowiła nie próżnować, od razu po znalezieniu mieszkania, postanowiła się wyprowadzić. Ze swojego dotychczasowego miała o wiele bliżej do przyjaciół, pracy i centrum, ale za wiele nerw kosztowało ją przebywanie w nim. Każdy kąt przypominał o jej mężu, o którym tak bardzo chciała zapomnieć. Myślała, że po wyniesieniu jego rzeczy, zdjęć i elementów, które jej przypominał, uda się zapomnieć o tym wszystkim, ale było to nierealne, musiałaby burzyć ściany, na których przeżywali najintymniejsze chwile.

Problemem był też jej syn, widziała jak przechodzi rozstanie z ojcem, przecież dotychczas mieszkał z nim pod jednym dachem, widywał każdego dnia, a od ponad czterech nie widział go wcale. Ponadto, zmiana miejsca, też mogła wpłynąć na niego dość negatywnie, jednak w tym momencie dziewczyna musiała martwić się o samą siebie. Podobno, gdy rodzicie są szczęśliwi to dziecko również.

Parterowe m3 z ogródkiem, które udało jej się znaleźć z dla od ulicznego zgiełku, wydawało się idealną opcją. Praktycznie pod oknem miała plac zabaw, kilka kroków dalej park z jeziorkiem, a przecież nadchodziło lato. Mieszkanie na Mokotowie, zdawało się o wiele przyjemniejsze, pod względem jej dzieci i psa. W centrum musiała się nagłowić by iść z synem na spacer, a tutaj bliziutko ma miejski park z placem zabaw w gratisie.

Minusem zdecydowanie był brak wielu mebli, które musiała załatwić sobie sama, zdecydowanie nie chciała zwracać uwagi kogokolwiek, więc nikt poza nią samą i Panami z IKEI, którzy montowali jej meble; nie miał pojęcia o wyprowadzce dziewczyny.
Wolała poinformować już na gotowe, żeby oszczędzić chęci pomocy. Wiedziała, że zaraz pojawiałoby się milion pytań o jej samopoczucie i stan psychiczny, a przecież wiele wyjaśniać nie trzeba. Została zdradzona, tylko kobieta, która również przez to przeszła, zrozumie ją najlepiej.

BOGINI|QUEBONAFIDEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz