|5| Rozdział 84. To nie ten czas

1.8K 83 152
                                    

Maj 2021

Wiosna w tym roku była przepiękna, przyszła tak niespodziewanie i zawładnęła sercami Polaków. Pąki rosły na drzewach, marzanny odpływały od brzegów rzeki i żegnały zimę. Kwiecień był miesiącem pełnym nowości, zaskoczył wszystkich, nie przeplatał pogody, a bawił nas promieniami słoneczka. Dzieci od rana biegały po placach zabaw, ludzie z uśmiechem na twarzy szli do pracy, bo w końcu nie musieli odśnieżać auta. Te miesiące były magiczne, takie inne. 

Miałam gdzieś w głębi serca poczucie, że to się skończy, raz i na zawsze. Intuicja prawie nigdy mnie nie zawodziła, jednak tym razem chciałam żeby był ten pierwszy raz. Życie układało mi się naprawdę dobrze, rok temu zostałam żoną najlepszego mężczyzny pod słońcem, prawie dwa lata jestem już mamą i spełniam się w tej roli, najlepiej jak potrafię. Maciek zawładnął naszym życiem, widziałam po Kubie, że ta miłość, którą darzy swojego syna jest taka prawdziwa, szczera i nie na wyrost. Oni byli dla siebie swoim całym światem, rodząc moje pierwsze dziecko miałam poczucie, że będzie on syneczkiem mamusi, ale przecież nasza rodzina zawsze łamie stereotypy i Maciek nie widzi świata poza swoim ojcem. 

Pamiętam jak krótko po narodzinach naszego syna, mój mąż powiedział, że boi się jak to będzie, faktycznie, pierwsze chwile nie były łatwe. Maciuś miał żółtaczkę i kolki, z którymi musieliśmy sobie poradzić, było wiele łez, nieprzespanych nocy, ale przecież zawsze po deszczu wychodzi słońce, tak było też tym razem, kolki przeszły, żółtaczka minęła, a nasz syn stał się aniołkiem. Strach Kuby również minął, jest najlepszym ojcem pod słońcem, dba o dziecko najlepiej jak umie, wiadomo, że popełniamy błędy, ale w końcu nikt nie jest alfą i omegą, ważne, że w Maćka oczach i tak jesteśmy idealni. 

Moja siostra również została mamusią, dokładnie w sierpniu zeszłego roku uczyniła Krzysztofa ojcem roku. Maleńka Majeczka zawładnęła sercami babć, które nie widzą świata poza tą dziewczynką, zresztą ja również nie, ją i Maćka dzieli równo 10 miesięcy, więc mam okazję sobie przypomnieć jak to było, gdy mój prawie dwuroczny klusek był takim maluchem jak Maja. 
Dziewczynka jest cholernie podobna do swojego ojca, brązowe włoski, dołeczki w policzkach i szare oczy, cały tatuś. Mam wrażenie, że ona zmieniła Krzyśka, nie jest już tak porywczy, woli spędzać czas w domu, alkohol odszedł na plan drugi, a nawet trzeci, najważniejsza jest jego córka i żona. Tworzą idealną rodzinę, a ja cieszę się, że moja siostra jest w końcu szczęśliwa. 

Po ślubie wylecieliśmy w trzytygodniową podróż na Dominikanę, trzeci raz tam, ale uznaliśmy, że najbezpieczniej będzie właśnie w takim miejscu z dzieciaczkiem. Byliśmy tylko we troje, cały mój świat, mieliśmy okazję spędzić chwile tylko ze sobą, cieszyć się miesiącem miodowym i naszym synem. Było cudownie. Może wielu chwil dla nas samych nie mieliśmy, ale dla chcącego nic trudnego, a noc jest długa. 

Po rajskich wakacjach przyszedł ciężki czas, tak zwanej próby. Spinaliśmy się o każdą, nawet największą głupotę, a obydwoje jesteśmy strasznymi uparciuchami, żadne nie chciało odpuścić. Bywały ciche dni, ciche noce i nieprzyjemne spojrzenia, Maciek grał marionetkę, bo przecież żadne nie chciało być same, a synek wypełniał tą lukę, no niestety, on się nie rozdwoi. Ostatecznie skończyło się wszystko dobrze, ten okres jest już za nami, a my dalej żyjemy w szczęściu i wierze w drugiego człowieka, to chyba właśnie ona i te zaufanie uratowało nas.  

Zakochaliśmy się w sobie mimo dzielących nas różnic, mimo dwóch wybuchowych charakterów, zupełnie innego poglądu na świat. Uczucie między nami się pojawiło, a gdy to się już stało to pomiędzy nami pojawiło się coś pięknego, wyjątkowego. Moim zdaniem w ten sposób się kocha tylko raz, na wieczność i dlatego każda nasza wspólna godzina, minuta czy sekunda jest na zawsze wygrawerowana w mojej pamięci, nigdy nie zapomnę nawet kawałka tych 60 sekund. 

BOGINI|QUEBONAFIDEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz