Zaangażowanie w rozdział = szybsza kolejna część.
We wtorek z rana obudził mnie płacz Hanki, więc byłam zmuszona wstać spod ciepłej kołderki i wdrapać się po schodach na górę, byleby uśpić córkę, albo zabrać ją do siebie. Nie chciałam przecież by o 7 rano obudził się mój syn, bo on postawiłby cały dom na nogi.
- Nie płacz, miśka mama już jest. - weszłam do pokoiku córki, która siedziała w łóżeczku i przecierała swoje zielone, zapłakane oczy piąstkami.
- Mamamama. - powtórzyła pod nosem i wyrzuciła smoczek na materac, podpierając się na kolanach.
- Jestem, jestem. - podeszłam do łóżeczka, a gdy młoda wyciągnęła rączki, wzięłam ją w swoje ramiona i zabrałam jeszcze smoczek wraz z pieluchą tetrową, z którą zasypiała. Przeczesałam jej brązowe włoski, które były roztrzepane w każdą stronę świata i razem wyszłyśmy z pokoju.
Nie chciało mi się już jej kołysać na górze i tam próbować usypiać, więc razem zeszłyśmy po schodach i zamknęłam nas w sypialni, chcąc by Maciej pospał jeszcze kilka chwil.
Kuba spał jak zabity na brzuchu, więc położyłam młodą w środku i sama zajęłam miejsce z brzegu łóżka, bo więcej nie zostało dla mnie.
- Bubabubabuba. - Hania podniosła się na kolanach i zaczęła ojca klepać po plecach, chcąc go obudzić.
- Kuba śpi, też idziemy spać. - stwierdziłam, układając młodą na poduszce jednak ta znowu się podniosła.
- Nienienie. - powtórzyła i wdrapała się na plecy Grabowskiego.
- Tak, tak, tak. - wymruczał pod nosem i powolnie przewrócił się na plecy, uważając na swoją córkę.
- Pójdę z nią do salonu, śpij jeszcze. - powiedziałam, widząc jak zaspany jest mój małż.
- Nie, nie spałem już jak wyszłaś po nią. - złożył usta w dzióbek, gdy Hania siedząc na jego klatce nachyliła się i trzymając za policzki całowała jego twarz. - Tu mam usta, mordo. Chłopakom daje się buziaki w usta. - pouczył z uśmiechem dziewczynkę.
- Żadnych buziaków, żadnym chłopakom. To moja córka. - zauważyłam, wtrącając się im do rozmowy.
- Tatusiowi może. - roześmiał się, a Hania usiadła na jego klatce i zaczęła bić brawo. - Tak, tak brawo córeczko. - pokręcił głową z wielkim uśmiechem i kiedy dziewczynka położyła się na brzuchu na nim, przytulił mocno do siebie, całując ją w czubek główki.
- Jesteście identyczni. - stwierdziłam, widząc jak młoda leniwie ziewnęła.
- Przynajmniej nie mamy wątpliwości, że jesteśmy rodziną. - puścił mi oczko, ale nie zdążyłam już odpowiedzieć, bo drzwi naszej sypialni się otworzyły, a w nich stanął zaspany Maciuś.
- Obudziła Cię? - zapytałam w momencie, gdy syn wdrapywał się na nasze łóżko.
- Tak. - burknął niezadowolony, wręcz skory do płaczu.
- Ojojoj synu takie są skutki posiadania siostry. - wtrącił Kuba, głaszcząc po plecach leżącą na nim córkę.
- Chodź do mamusi. - podciągnęłam się by usiąść na łóżku, a syn usiadł przodem do mnie, mocno wtulając się w moje ramiona.
- Chyba jesteśmy szczęściarzami, co? - zagaił mnie Grabowski, spoglądając na mnie z taką radością w oczach.
- Zdecydowanie. - uśmiechnęłam się, nachylając by dać buziaka mężowi.
- O i jeszcze Pana tu brakowało. - roześmiał się, gdy Colin wbiegł do pokoju, od razu wskakując na łóżko. Położył się przy moim boku i zaczął lizać po stopie Maćka.
- Cooolin! - burknął niezadowolony synek, machając nogą z niezadowoleniem.
- Ale z Ciebie dziś maruda. - zauważyłam, głaszcząc syna po główce.
- Po mamusi. - wtrącił mąż, śmiejąc się kpiąco.
- Chcesz zaraz tynk ze ścian jeść?- Tak, też Cię kocham kochanie.
Tydzień minął nam jak z bicza strzelił. Ciągle praca, dom, praca i tak naprawdę tak wyglądało nasze 5 dni. Nadrabiałam zaległości po premierze płyty, aranżowałam koncerty i dopinałam wszystko na ostatnie guziki, wiedząc, że już niedługo będą miały miejsca te koncerty, na które zdecydował się mój mąż, a jako że było ich niewiele, musiały być dopięte na tip top.
CZYTASZ
BOGINI|QUEBONAFIDE
Roman d'amourNa pewno spotkaliście na swojej drodze osoby, które najchętniej wymazalibyście z pamięci. Jednak co w przypadku, gdy w waszym pozornie pookładanym życiu, pojawia się duchy przeszłości? Uciekać czy zmierzyć się z nimi? Wydawałoby się, że Alicja, stud...