|4| Rozdział 78. Narzeczona wykonała swoją robotę

2K 105 33
                                    

NA DOLE JEST NAPISANE COŚ NAPRAWDĘ BARDZO WAŻNEGO, PROSZĘ PRZECZYTAĆ. TO NAPRAWDĘ WAŻNE!

Zaśpiewać dla Kuby miałam plan już wiele miesięcy temu, w sumie rozważałam to na jego urodziny, ale nie byłam do końca pewna swojego planu, nie bardzo wiedziałam co powinnam zaśpiewać, ogólnie jakoś nie byłam przekonana co do tego pomysłu. 

Dopiero moja mama podsunęła mi pomysł ze śpiewaniem na ślubie mojej siostry. Na początku oczywiście ją wyśmiałam, bo co ja miałabym śpiewać w kościele? I to dodatkowo jakąś kościelną piosenkę, o nie, nie, nie, to kompletnie nie w moim stylu. Później przyszły myśli, ile ta dziewczyna zrobiła dla mnie, mimo, że dla niej było coś niewygodne. No właśnie, chyba czas wyjść poza swoją strefę i zacząć robić coś dla innych. 

Sporo ćwiczyłam żeby to wszystko fajnie wyszło, chodziłam na lekcje nie tylko związane z fortepianem, ale i śpiewem, w końcu mój głos to nie jakaś Lady Gaga, ale chyba się udało, dostałam gromkie brawa, mimo, że to była msza święta. Czułam się spełniona, zrobiłam coś wspaniałego, co pozostanie w pamięci mojej siostry na zawsze. 

Z kościoła wyszliśmy nieco szybciej niż inni ludzie, ale to ze względu na to, że Pani Chmielewska musiała do toalety, nadmierne sikanie to chyba jeden z tych negatywnych aspektów ciąży, który towarzyszy mi już od dość dawna, ale co miesiąc coraz bardziej naciska na mój pęcherz, a ja muszę coraz częściej latać do łazienki. W nocy to z 10 razy. 

- Nie spodziewałem się. - odezwał się w końcu Kuba, gdy zajęliśmy miejsce w jego Mercedesie i mknęliśmy w kierunku sali weselnej. 

- Wiem, nikt się nie spodziewał, może moja mama coś się domyślała, w końcu sama mi to zaproponowała, ale nie miała pojęcia, że faktycznie się tego podjęłam. - wytłumaczyłam, co chwilę zerkając na profil mojego narzeczonego. Zmienił się, zauważyłam to już kilka miesięcy temu, od czasu, gdy wrócił znowu na instagrama, zmężniał. Nie jest już taki jaki był, nie skacze jak małpa po scenie, robi co kocha, ale bardziej stonowanie, tak jak zachowuje się w rzeczywistości. Tym bardziej powrócił do swoich naturalnych włosów, stwierdził, że malował będzie na zielono, gdy siwe zaczną się pojawiać. Nosi już coraz mniej kłódek i łańcuchów, a nakładek na zębach nie widziałam już wiele miesięcy, chyba dojrzewa. 

- Ale pięknie ci to wyszło, naprawdę, zawsze chciałem usłyszeć jak śpiewasz, w końcu się udało. - przez jego twarz prze błąkał się delikatny uśmieszek. 

- Miałam problemy z łapaniem tchu, w końcu jestem już w 6 miesiącu ciąży, ale udało się. - sama również się uśmiechnęłam, byłam z siebie bardzo dumna. 

- Zaśpiewasz kiedyś tylko dla mnie? - zapytał trochę ciszej. 

- Chciałam dla Ciebie zaśpiewać w dniu Twoich urodzin, ale trochę się bałam, nie wiedziałam co mogę zaśpiewać, więc sobie darowałam, ale obiecuję Ci, że kiedyś dam Ci mały, prywatny koncert. 

- Masz jakieś swoje piosenki? 

- Kilka, ale to nic ważnego, raczej jakieś bazgroły, nad którymi nie ma co się rozczulać. 

- Pozwolisz mi kiedyś je przeczytać? 

- Pewnie. 

Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, ale moment później byliśmy już na sali weselnej. Wesele było na 80 osób, kilka z rodziny, a reszta to znajomi. Państwo młodzi, a w sumie to już Kondraccy, wybrali wesele z motywem przewodnim lawendy. Natalka od zawsze uwielbiała tą roślinkę, kiedy tylko nie wchodziło się do jej pokoju to pachniało tam właśnie lawendą, czy to świeżą, czy z odświeżacza, ale lawendą. To z nią kojarzyła się wielu osobom. 

BOGINI|QUEBONAFIDEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz