|5| Rozdział 100. Ona będzie moja

2.2K 144 85
                                    

Koniecznie komentujcie!!!!


Pierwsza wizyta u psychologa, w przypadku Alicji, była trudna. Dziewczyna sama studiowała psychologię, próbowała za wszelką cenę "przebić" swojego terapeutę, znudzona odpowiadała na jego pytania, ale mężczyzna dał jej do zrozumienia, że musi chcieć tej pomocy i poważnie podejść do całego procesu, którego się podjęła. W inny sposób to on może sobie z żoną na balkonie porozmawiać, nie z nią w swoich godzinach pracy. 

Ostatecznie dziewczyna wyszła stamtąd z uśmiechem na twarzy, przed gabinetem czekał na nią Wojtek, który zaoferował swoją pomoc i wsparcie, chociażby za drzwiami, ale ona doskonale wiedziała, że mężczyzna tam jest i czeka na nią. To było coś czego oczekiwała. 

- To co, jedziesz teraz do mieszkania, a później na galę. Tak? - odezwał się mężczyzna, gdy wyszli z budynku, w którym Alicja miała wizytę. 

- Tak, nie masz pojęcia jak bardzo nie chcę tam jechać. Nie lubię tak łgać na oczach ludzi. - westchnęła, otwierając swój samochód, wrzuciła torebkę na tylne siedzenia i podeszła do mężczyzny by zamknąć się w jego ramionach. 

- Wiem, wiem kotek. - Wojtek rozłożył szeroko ręce, a Ala wtuliła się w jego klatkę, poruszając nimi na boki. - Ciesz się, że widzimy się tam. Będę z Natalią, ona też jest pod jarana całym tym wydarzeniem. W końcu to takie niecodzienne. - roześmiał się mężczyzna. 

- Daj spokój, nie ma nic ciekawego. Jeszcze jak musisz udawać szczęśliwą żonę swojego męża. - wywróciła oczami i stanęła na paluszkach by ucałować go w policzek. 

Kuba też miał dziś umówionego terapeutę, w tej samej klinice co jego żona, prawdopodobnie kiedyś jej wspominał o tym miejscu, dlatego też wybrała te same miejsce. Los chciał tak, że godziny ich spotkań pokrywały się, gdy ona kończyła, on zaczynał. A całe pożegnanie przyjaciela z jego żoną obserwował ze swojego auta. Stał na samym końcu parkingu, ale miał doskonały widok na tył Koziary, doskonale widział jak Alicja wtula się w niego zadowolona, później wybucha śmiechem, a na koniec mężczyzna pochyla głowę by ją ucałować, tego gdzie ją całował, już nie widział. 

Dopiero kiedy obydwoje odjechali z parkingu, odważył się wejść do środka. Był tak wkurwiony, iskierki złości widać było na kilometr, jak trzaskały z jego głowy. Wszedł do gabinetu, nawet nie odpowiedział na dzień dobry, którym powitał go specjalista. 

- Och, mój ukochany pacjent. A już taką miałem nadzieję, że nigdy nie staniesz na mojej drodze. - odezwał się terapeuta, gdy mężczyzna zajął miejsce na krześle, a ten mógł mu się przyjrzeć. Aż go odepchnęło na widok kolejnych tatuaży i cholernie długich włosów, które spadały na czoło Kuby. 

- Niech Pan sobie daruje tą gadkę. - westchnął, opierając się nonszalancko na krześle.  Spędził wiele chwil w tym gabinecie, jeszcze kilka lat wstecz leczył się z uzależnienia, później z zazdrości i wybuchów agresji, pomogło. Ale teraz wszystko powoli zaczyna wracać. 
Jego specjalista miał bardzo ironiczne podejście do samego Kuby, twierdził, że mężczyzna jest tak mądry, że sam może go zagiąć.

- Ojejku lewą nóżką tu się wstało, czy może mucha zamiast w prawo, poleciała w lewo? - uśmiechnął się do chłopaka prześmiewczo, ale widział, że Kuba nie ma nastroju do żartów. -Powiedz mi co Cię sprowadza, chłopcze. 

I tak minęła im kolejna godzina rozmowy, najpierw Kuba podzielił się swoją historią, która miała miejsce od ostatniej godziny spędzonej na tym krześle. Z uśmiechem na twarzy wspominał spotkanie swojej żony, później ich zaręczyny, to jak dowiedział się, że jest ojcem, a dźwięk serca Maćka wzruszył go, że popłakał się po raz pierwszy od dawna. Później opowiadał jak ożenił się, jak wyglądała ich  podróż poślubna, a następnie przeszedł do tego co działo się dnia 20 kwietnia. Specjalista, zresztą jak większość ekipy, nie był dumny z jego zachowania, ale obiecał nie oceniać, a pomóc. 

Dziś w Warszawie miała miejsce gala charytatywna, na którą zapraszani są właściciele fundacji, ich  szefowie, menagerowie i inne ważne twarze w organizacjach. Alicja bardzo nie chciała się tam zjawiać, w mediach obydwoje funkcjonowali jako szczęśliwe małżeństwo, taką podjęła decyzję, dla dobra samej siebie i Kuby, ale w takich momentach jak ten, zaczynała żałować. 

Do końca nie wiedziała jak powinna się zachowywać, nie było to ich pierwsze publiczne wyście, ale pierwsze po rozstaniu, które miało miejsce. Zastanawiała się jak to wszystko będzie wyglądało, a siostra, która była w mieszkaniu i pomagała jej z ogarnięciem się na galę, wcale nie pomagała. 

- No dla Kubusia się nie wystroisz, Ala co jest z Tobą. Zdecydowanie się starzejesz. - westchnęła, opadając na łóżko, gdy dziewczyna zrezygnowała z kreacji, którą siostra jej wybrała. 

- Natalia my nie jesteśmy razem, pojmij wreszcie to. - Alicja wywróciła oczami, wybierając inną sukienkę, którą mogłaby założyć. - Poza tym to chyba pójdę w koszuli i spodniach. 

- No chyba żartujesz? - obruszyła się Natka, która do siostry zwiozła połowę swojej garderoby. 

- Popatrz mam zwykły kucyk z przedziałkiem po środku, makijażu praktycznie wcale, chujowo będzie wyglądało jak wystroję się w kieckę. Poza tym, jestem w ciąży. - podkreśliła ostatnie słowa, spoglądając na siostrę, która w tym momencie zajmowała się jej synem. - Słuchasz mnie? - jęknęła, zwijając bluzkę w rulon i musnęła Natalię po tyłku. - Miałaś mi pomóc. 

- Pomagam, ale jak gadasz takie bzdury to aż mi się słuchać Ciebie nie chce. Zakładaj tą koszulę i nie jęcz. I tak jutro na pudelku będzie, że Pan Grabowski spodziewa się drugiego dziecka. Jesteś w 2 miesiącu ciąży, ale widocznej ciąży. Nie dasz rady ukryć brzucha. - Natalia, usiadła wygodniej na łóżku, kręcąc głową na minę swojej siostry. - Chyba, że założysz tą koszulę. - wskazała z uśmiechem na przepiękną, białą koszulę z wielkim dekoltem, która była nieco za duża jak na Alicję, a dzięki temu dałoby się ukryć brzuszek. - Grabowski padnie. - poruszyła znacznie brwiami i uśmiechnęła się sugestywnie. 

- Nie jesteśmy razem! - krzyknęła jeszcze Alicja, która wyszła z sypialni by przebrać się w łazience. 

Ostatecznie założyła wybraną przez siostrę koszulę, dobrała granatowe spodnie i szpilki pod kolor. A swoją skromną fryzurę zaznaczyła wielkimi kolczykami w kształcie koła, w złotym kolorze. 

Chwilę przed 19 pod jej blokiem zjawiło się czerwone Porsche Kuby, którym obydwoje mieli udać się na miejsce gali. Tak też zrobili, w samochodzie przez całą drogę panowała gęsta atmosfera, mężczyźnie, na widok żony, zabrakło miejsca w bokserkach, a jeszcze, gdy zagryzła wargę, spoglądając na niego niezrozumiale, wtedy był gotów wziąć ją na masce tej czerwonej fury. 

BOGINI|QUEBONAFIDEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz