|4| Rozdział 76. Doskonale każdy z nas wie

1.8K 111 54
                                    


Mamy maj, dziś mija mi 4 miesiąc ciąży i to właśnie jest odpowiedni czas na podzielenie się tą informacją z rodziną. Postanowiliśmy wreszcie oznajmić naszym bliskim o tym wielkim cudzie, który żyje sobie pod moim serduszkiem. 

Na godzinę 13.30 jesteśmy umówieniu do ginekologa, który oznajmi nam jakiej płcy jest nasze dzieciątko, obydwoje nastawiliśmy się na chłopca, ponieważ już w połowie kwietnia czułam ruchy maluszka, śmiejemy się, że to będzie piłkarz zawodowiec i razem z ojcem będzie kopał piłkę na Ciechanowskim stadionie. 

Oczywiście, gdy los obdarzy nas piękną córeczką, która zamiast piłki będzie wolała grę na pianinie razem z mamusią, to się nie obrazimy. Pamiętam jak kilka lat temu śmiałam się, że przyszli rodzice mówią "byle zdrowe", a teraz sama często to powtarzam. 

- Kuba!!! - krzyknęłam z naszej garderoby, a już po chwili słyszałam kroki stawiane na schodach. 

- No co tam? - zapytał opierając się o futrynę drzwi, stałam na środku pomieszczenia w samej bieliźnie, ale wcale nie chciałam go do niczego prowokować. 

- W nic się już nie mieszczę, nie dam rady już zakrywać tego brzuszka. - westchnęłam i ułożyłam dłonie na swoim, całkiem sporym brzuszku. Jak na 4 miesiąc, to całkiem spory mi się trafił brzunio, a raczej nasz dzidziuś.

- To załóż jakąś sukienkę, która się rozciąga, przecież nie musisz go już kamuflować. - podszedł do szafy i zaczął przeglądać moje sukienki, które wiszą na wieszakach. 

- To wejdę do restauracji w obcisłej sukience i od razu powiem "mamo, teściowo jestem w ciąży"? Bez przesady, nie chcę tak od razu oznajmiać. - przysiadłam na brzegu sofy, a chłopak wyciągnął moją materiałową, bordową sukienkę. 

- To może być, będzie podkreślała Twoje atuty, zresztą kochanie przejmujesz się takimi bzdurami. Myślisz, że nikt się nie domyśla? - ukucnął przy mnie i oparł dłonie na moich kolanach. - Myślę, że domyślają się, ciężko ukryć Cię w mieszkaniu w 4 miesiącu ciąży. 

- Dobra wypad, idź się ubierać, bo mamy mało czasu. - wywróciłam oczami i delikatnie pchnęłam chłopaka za ramię, zachwiał się i prawie zgubił równowagę, ale nie wywrócił się. 

- Będzie kara. - pogroził mi palcem i z uśmiechem wyszedł z garderoby. 

Założyłam wybraną przez Kubę sukienkę, ale zarzuciłam na to bluzę, wyglądałam jak idiotka, w sukience i bluzie, ale nie przejmowałam się tym, nie chciałam na samym wstępie oznajmiać wszystkim, że jestem w ciąży, a raczej potrzymać w niepewności. 

Chwilę po 13 wyjechaliśmy z apartamentowców i pokierowaliśmy się do naszej kliniki, na kolejne spotkanie z naszym maluchem. Na 14.30 mamy zarezerwowany stół w restauracji, zaprosiliśmy moją mamę z Tomaszem, mamę Kuby z Januszem i najbliższych z Wesołej Ekipy, czyli prawie wszystkich, ale to nie nasza wina, że taką wiadomość trzeba dosadnie opić, zresztą i tak później przenosimy się do naszego mieszkania. 

Na poczekalni siedziałam jak na szpilkach, zawsze tak było. Pani doktor na każdej wizycie mówiła, że dzidziuś ma się wspaniale, rozwija się dobrze i jest piękny po mamusi, ale to wcale mnie nie uspokajało, ja zawsze miałam złe przeczucia, więc moja noga latała w górę i dół z prędkością rakiety atomowej. 

- Spokojnie, wszystko jest dobrze. - Kuba szepnął na moje ucho i ułożył dłoń na kolanie, które cały czas latało jak głupie. Zerknęłam w jego stronę, ale nawet ten wielki uśmiech mnie nie uspokajał. 

- Stresuję się, boję się, że coś stało się z moim łożyskiem, pępowina się okręciła czy coś jeszcze innego. - westchnęłam i oparłam głowę na ramieniu chłopaka, a raczej narzeczonego. 

- Kotuś to co stało się lata temu było przypadkiem, jednym na tysiąc. Z naszym dzidziusiem wszystko jest dobrze, ma się dobrze i przysięgam, że nie może doczekać się spotkania z mamusią, oczywiście bardziej z tatusiem, ale csii. - uśmiechnął się szeroko i ucałował zewnętrzną stronę mojej dłoni.

BOGINI|QUEBONAFIDEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz