Rozdział 14. Jemu naprawdę na Tobie zależy

3.9K 160 19
                                    

Dzisiejszy dzień jest ostatnim, pełnym dniem na Dominikanie, już jutro rano wylatujemy do naszej zimnej Polski. Rozmawiałam z mamą jeszcze wczoraj, uświadomiła mnie, że na lotnisku przeżyję szok termiczny, ponieważ w Polsce, pomimo kwietnia jest 8 stopni, w końcu kwiecień plecień. 

Umówiliśmy się, że dziś pójdziemy zwiedzać, więc wstałam z samego rana przed chłopakami i od razu zniknęłam w łazience. Zabrałam się za mycie moich włosów, mimo tych kilku dni nadal nie przyzwyczaiłam się do blondu, ale nie uważam, że jest mi w nim źle. 

Umyłam i wysuszyłam włosy, na twarz nałożyłam trochę specyfików, coby miały zahamować powstawanie zmarszczek na mojej starej już twarzyczce. Ubrałam się w jeansowe spodenki, różową koszulkę na ramiączkach i moje niezastąpione hawajanasy, trzeba korzystać z ciepła. 

- O dzień dobry. - Z uśmiechem przywitałam się z chłopakami, którzy już nie spali, a przeglądali swoje telefony, leżąc na naszym łóżku. 

- A Ty już po prysznicu?  Która to godzina. - Maciuś zerknął na zegarek swojego telefonu. - Dopiero po 10.00, kobieto nie masz życia. 

- Leń. Ostatni dzień w Ameryce, trzeba się cieszyć. - Dźgnęłam go w żebra, już chciał mnie złapać, ale zniknęłam za drzwiami kierując się na stołówkę. 

Ku mojemu zdziwieniu zastałam tam tylko Wojtka, chłopak siedział samotnie przy stoliku i przeglądał coś na laptopie, pewnie zdjęcia. Podeszłam do stolików z jedzeniem i wybrałam sobie na dziś sałatkę owocową, szklankę soku pomarańczowego i tosta z dżemem. 

- Mogę? - Zapytałam niepewnie pojawiając się przy fotografie. 

- Siadaj, pewnie. - Od razu przesunął swój laptop na drugą stronę stołu i powrócił do jedzenia. - Mów co się działo w nocy, słyszeliśmy z Myszką jakieś krzyki. 

- Kurcze, nie sądziłam, że to będzie aż tak głośno. - Pokręciłam głową trochę się zawstydzając. 

- Ale to nie były jęki i krzyki wychodzące z przyjemności. 

- Pijesz do seksu? Nie, to nie były krzyki seksu. To była kłótnia braci Grabowskich, do której się włączyłam. - przyznałam szczerze, wiedziałam, że Wojciech jest przyjacielem braci, więc nie widziałam potrzeby skrywania problemu, skoro on sam może mieć własne zdanie na ten temat. 

- Aaa to wszystko wyjaśnia, właśnie oni od jakiegoś czasu są na strasznie wojennej ścieżce, co wcale mi się nie podoba. - odparł, popijając swoją kawę. 

- Chcesz powiedzieć, że od koncertu otwierającego trasę Egzotyki? 

- Nie, nie chcę powiedzieć, że od Twojego pojawienia. Już wcześniej się spinali... Od momentu kiedy Kuba rozstał się z byłą dziewczyną, a Maciek przeprowadził się do niego. 

- Nie wiedziałam, że Que rozstał się z dziewczyną... - Oznajmiłam nieco speszona. 

- Przeżył to bardzo, około cztery miesiące temu to miało miejsce, jakoś pod koniec 2016. Zmienił się po tym czasie, zamknął w sobie. Wiesz, ja znam go dość długo i widziałem jak ten związek pozytywnie na niego wpływał, ale z biegiem czasu wypaliło się, nie miało już sensu. 

- Rozumiem, nie chcieli już być ze sobą z przyzwyczajenia. 

- Dokładnie... Oboje to przeżyli bo mam nadal minimalny kontakt z Klaudią, ale ustalili, że nie ma żadnych powrotów do tego co było. 

- Dzięki, że mi powiedziałeś, bo nie wiedziałam o tym od nikogo. Ale nie masz co się martwić, rozmowa zostanie między nami. 

- Nie martwię się, wiem, że Kuba zachowałby to dla siebie, a powinnaś wiedzieć. Kiedy na tym koncercie się pojawiłaś... On odżył, naprawdę. Później w trasie chciał do Ciebie zadzwonić, ale się bał. Wspominał, że mieliście napiętą relację. 

BOGINI|QUEBONAFIDEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz