|3| Rozdział 64. Na wnuki czekam

1.9K 115 57
                                    

Jakie to szczęście niepojęte, że w wigilię są otwarte sklepy i takie gapy, które zapomniały o prezencie dla kogoś, bądź wczoraj sobie przypomniały połowę swojego życia, tak jak ja, mogą iść na świąteczne zakupy.

Całą noc nie spałam, przypominałam sobie sytuację z mojego życia, wspominałam złe i dobre chwile i zatapiałam łzy w  chusteczkach podczas oglądania zdjęć od ekipy, które dostałam zaraz po wyjściu ze szpitala. Teraz chociaż wiedziałam kto jest na fotografii, gdzie było robione i w jakich okolicznościach. Żyć nie umierać. 

Starałam się omijać wątek ojca, Kuba całe szczęście nie wspominał o tym. Mama dzwoniła, ale po słowach prośby, że nie chcę o tym mówić, zrezygnowała i tylko potwierdziła przybycie. Postanowiłam, że wypowiem się na ten temat raz. Podczas wigilii i to będzie jeden jedyny. 

Najgorsze było tłumaczenie Kubie dlaczego nie chcę z nim spać. A dlaczego? Bo bałam się, że mogłabym się nie powstrzymać i zrobić coś nieprzyzwoitego, jak na przykład gwałt faceta, o ile się da...

Z pianiem kogucika wybiegłam z mieszkania, musiałam kupić tyle prezentów, przecież to co ja im na kupowałam teraz to istna masakra. Mojej mamie, która nigdy z maszyną do szycia nie miała nic wspólnego, zakupiłam grawerowany naparstek! Głupia.

Na samym początku postawiłam na mamę, jej od razu wiedziałam co kupić, nie raz wspominała mi wcześniej, że chciałaby taki śliczny srebrny zegarek od Tiffaniego z grawerem, więc czemu by nie spełnić marzenia? Od razu jak tylko znalazłam się w galerii pobiegłam do jubilera, trochę zajęło mi proszenie o szybki grawer, ale zgodził się.

Z kolejnymi prezentami poszło gładko, Natalce kupiłam jej ukochane perfumy, a widziałam ostatnio, że się skończyły. Wiolecie w Victorii Secret kupiłam świąteczną piżamkę i mgiełkę do ciała. Krzysiek zostanie obdarowany mapą świata ze zdrapki, ponieważ on zawsze mylił się w jakim kraju był, a jakim nie. Maciej to najbardziej ucieszy się z butelki whiskey, ale dołączę do niej szaliczek. A dla mamy Eli postanowiłam zamówić już wcześniej album ze zdjęciami, więc prezent był w gotowy w mieszkaniu, a dla partnerów naszych mam  po butelce dobrego trunku.

W momencie kiedy miałam już wszystko przyszedł czas na Kubę. Co można kupić komuś kto ma wszystko? Sama nie wiem... Ale wykazałam się swoją inteligencją i mam nadzieję, że trafiłam w sedno.

Około 12.00 zajechałam pod sklep spożywczy, tam to dopiero się zaczęło. W momencie kiedy przypominałam sobie ile potraw wigilijnych ja nie lubię to po prostu byłam w szoku, musiałam jakoś zapchać to ciastem. Szarlotka, makowiec, babka piaskowa, karpatka, babeczki, muffiny, Brownie, metrowiec wszystko poszło w ruch. Jak dobrze, że mamy gotowce.

Po 14.00 dopiero byłam w mieszkaniu, oczywiście nie zabrałam się na raz i musiałam dwa razy zjeżdżać do auta. Ale po tej męczarni w końcu zadowolona weszłam do mieszkania.

- Gdzie byłaś? - nic się nie zmieniło, w progu czekał na mnie jak zwykle zadowolony z życia Grabowski, kiedy postawiłam przed nim siatki z jedzeniem rozszerzył oczy. - Ala, ale my mamy jedzenie na święta...

- Wiem, ale nie takie jakie bym chciała w tym momencie. - uśmiechnęłam się i zaczęłam rozpakowywać zakupy.

- Wszystko okej? Nic się nie stało? - ustał obok mnie przerażony. - Od wczoraj jesteś jakaś nieobecna, ta noc. 

- Tak Cię to zgorszyło? - Zapytałam z uśmiechem, nie sądziłam, że jedna noc beze mnie w łóżku może aż tak na niego wpłynąć. 

- Było dziwnie, po za tym słyszałem jak płakałaś... 

- Daj spokój, nie chcę tego rozdrapywać. Pomożesz mi? - Wskazałam na torby pełne zakupów.

BOGINI|QUEBONAFIDEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz