Trochę się zdenerwowałam kiedy nie obraliśmy kierunku hotelu, widziałam, że po tej całej akcji w restauracji musimy odreagować, i że jestem bezpieczna przy Grabowskim, jednak to wspomnienie z dzieciństwa, gdzieś tam zaburzało moją psychikę.
- Chcę do hotelu. - Powiedziałam ze spokojem, jednak cała się trzęsłam.- Spokojnie, pojedziemy do hotelu... Tylko chwila. - Kuba posłał mi spokojne spojrzenie, które trochę mnie uspokoiło, jednak dalej gdzieś dygotałam w środku.
Po chwili jazdy zatrzymaliśmy się w jakimś dziwnym miejscu. Rozejrzałam się dookoła, nie było tu nic zachwycającego oprócz jakiegoś pola.
- Gdzie my jesteśmy? Chcę do hotelu, boje się. - zaczęłam panikować.
- Spokojnie, chodź pokażę Ci coś. - zagaił mnie i wysiadł z auta.
Złapał moją dłoń i pociągnął za sobą. Szliśmy jakimś kamiennym chodnikiem, w którym zapadały się moje szpilki, ale Kuba był wyrozumiały i czekał aż doczłapię do niego.- Spójrz jak cudownie, ten widok. - ustaliśmy na wzgórzu góry, z której był na Ocean, na jej zboczu stała ławeczka, przy której było pełno małych lampek.
- Wow. - Westchnęłam rozmarzona. Podobało mi się co zastałam, było tak romantycznie i klimatycznie, światełka oświetlały ławeczkę, a światło księżyca machało do nas swoimi promieniami. Trochę bolały mnie nogi, więc zajęłam miejsce na ławce, co również zrobił Kuba.
- Pięknie co nie? - zapytał, więc kiwnęłam głową, w końcu było pięknie, a ja nie mogłam wydusić z siebie nawet słowa. Była chwila po 22.00, słońce dawno już zaszło za chmurami, ale od oceanu wiał przyjemny wiaterek, który owiewał nasze ciała.- Czemu tu jesteśmy?
- Chciałem Ci pokazać, że jestem świadom iż nie wszystko da się kupić za pieniądze. Wyszukałem to miejsce w internecie i dowiedziałem się, wielu ciekawych rzeczy o nim. Podobno jest magiczne, chciałem zabrać tu kogoś na kim mi zależy. Dlatego.
- Zależy Ci na mnie? - te słowa wbiły mnie w zaskoczenie, nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, poza tym nigdy mi nie mówił, że jestem dla niego kimś ważnym.
- A nie widać? Kiepski jestem w uczuciach, więc nie widać... Staram się, naprawdę się staram nie dokuczać Ci, nie wyzywać, ale ja nie umiem... Przyzwyczaiłem się do tego, krzywdzenie kogoś sprawiało mi przyjemność.
- Byłeś krzywdzony w dzieciństwie i masz w sobie chęć odegrania się na ludziach, czasem w najbardziej podły sposób.
- Ale to nie Ty mnie krzywdziłaś, nie Ty powinnaś obrywać. Próbuję Ci jakoś pokazać, że wcale nie jestem tym złym, ale ciężko z tym czasem.- Masz problem z ukazywaniem uczuć, to jest całkowicie normalne i zrozumiałe, że będziesz miał problem z pokazaniem komuś prawdziwego siebie. Poza tym masz tyle rzeczy, które powinny dawać Ci radość. Jakbym była na Twoim miejscu i miała rodzinę, przyjaciółki i kasę to byłabym szczęśliwa. - Spojrzałam na jego twarz, która odbijała się w blasku księżyca, sam mężczyzna nie spoglądał na mnie, a wpatrywał się w daleką otchłań.
- Widzisz. Ale ja nie mam dla kogo być szczęśliwy. Wszystko co miałem, co dawało mi szczęście zostało mi odebrane.
- Nie mów tak, muzyka? Rodzina? Piłka, przecież to ona zawsze dawała Ci tyle radości. Rap? Przecież jesteś jednym z najlepszych artystów w Polsce, ludzie skaczą za Tobą, odwaliłeś kupę roboty ze swoją ostatnią płytą, za którą szaleje pół kraju.
- Może nie czuję się najlepszym, bo nie jestem chwalonym przez tych, przez których chciałbym być docenianym. Poza tym mam rap, rodzinę, piłkę i inne rzeczy, ale nie dają mi one tyle szczęścia jak to co jest nieosiągalne... Dlaczego zawsze coś nieosiągalnego musi dawać najwięcej przykrości, a zarazem radości kiedy się to osiągnie, to jest tak sprzeczne.
CZYTASZ
BOGINI|QUEBONAFIDE
Roman d'amourNa pewno spotkaliście na swojej drodze osoby, które najchętniej wymazalibyście z pamięci. Jednak co w przypadku, gdy w waszym pozornie pookładanym życiu, pojawia się duchy przeszłości? Uciekać czy zmierzyć się z nimi? Wydawałoby się, że Alicja, stud...