Hejka, hej! 😘
Mam nadzieję, że mnie nie zamordujecie za końcóweczkę...
Buziaki!
***
Severus był zaskoczony, gdy rankiem odkrył, że jego przyjemną, ciepłą i pachnącą poduszką był biust Omeny, a nie materiał poszewki. Gdy dotarło do niego, że wręcz leży na swojej żonie, odskoczył jak oparzony i w efekcie spadł z łóżka. Hałas sprawił, że z ust kobiety posypała się wiązanka przekleństw. Po chwili ujrzał jej wściekłą, ale wciąż zaspaną, twarz nad sobą.
-Leż sobie tam nawet do jutra! – warknęła i z powrotem znikła pośród poduszek i kołdry.
Mistrz Eliksirów wymamrotał kilka niecenzuralnych słów i dźwignął się z podłogi. Może i nie miał czucia w dłoniach, ale był za to w doskonałej kondycji, dzięki czemu ten defekt nie ograniczał go aż tak bardzo, jak się Omenie wydawało. Poza tym używał magii bezróżdżkowej tak samo doskonale jak tej z witką w ręce.
Siku też potrafię zrobić sam. – pomyślał złośliwe, spoglądając na śpiącą kobietę. Wypowiedział kilka formuł w myślach i już po chwili jego rzeczy lewitowały za nim do łazienki. Gdy wrócił odświeżony i ubrany w nowe szaty, Omena wciąż spała. Złośliwy uśmieszek wkradł się na jego wargi. Spojrzał na dzbanek wody na szafce nocnej i za pomocą jednego zaklęcia wylał jego zawartość na głowę kobiety. Jej krzyki były tak głośne, że spokojnie mogłaby konkurować z Szyszymorą. Severus, który najpierw śmiał się do rozpuku teraz chciał zatkać sobie czymś uszy, by nie słyszeć tego wrzasku.
-Zabiję cię... - Wysyczała. Jej obrażona mina był dla niego czymś wspaniałym, co całkowicie poprawiło mu humor. (O ile Mistrzowi Eliksirów coś mogło go poprawić... )
Chwilę później Omena pojawiła się salonie. Severus zlustrował ją wzrokiem – miała na sobie szatę w kolorze intensywnego burgundu, włosy spięte w ciasny kok i delikatny makijaż. Po bliznach jak zwykle nie było ani śladu.
-Różyczka pojawi się przed dziesiątą. – Jej ton wskazywał, że nadal jest na niego obrażona. – Idę na śniadanie, a później do gabinetu. Nie przychodź tam. – Zastrzegła. – Masz do dyspozycji całe moje prywatne kwatery.
-Och... dzisiaj są już tylko twoje? – Zapytał sarkastycznym tonem. – Przecież jeszcze wczoraj były nasze.
Kobieta zwęziła niebezpiecznie oczy. W tym momencie przypominała Severusowi wściekłego kota. Jednak nie potrafił być przerażony. Wręcz przeciwnie – był z siebie niesamowicie dumny. Wciąż tak łatwo wyprowadzić ją z równowagi...
-Po prostu krzyknij w myślach, gdy będziesz czegoś potrzebować, a Różyczki jeszcze nie będzie.
Po jej wyjściu pojawiły się dwa hogwardzkie skrzaty,które przygotowały Mistrzowi Eliksirów śniadanie. Severus po raz kolejny dziękował bóstwom za to, że jest czarodziejem i może posługiwać się magią.Zaczarowana łyżka właśnie unosiła się do jego ust i karmiła go zupą mleczną, którą dostał. Właśnie zjadał kolejną porcję, gdy do salonu wpadła Minerwa. Na jego widok najpierw krzyknęła z radości, a później zaniosła się głośnym śmiechem.
-A gdzie podziałeś śliniaczek, Severusku? – Mistrz Eliksirów ze złości zapomniał o podtrzymaniu zaklęcia i zupa w łyżce wylała się na jego spodnie.
-Poczekaj... - wysyczał wściekle. – Niech tylko zdołam poruszyć rękami...
Minerwa jednak wydała się niewzruszona jego słowami. Usiadła obok i wzięła miskę ze śniadaniem, by chwilę później powiedzieć:
CZYTASZ
MIŁOŚĆ MIMO RAN • Severus Snape x OC
FanfictionCórka Czarnego Pana staje u boku Zakonu Feniksa, by pomóc mu wygrać wojnę. Jak poradzi sobie z demonami przeszłości i uczuciami, które nieustannie nią targają? Czy miłość, której tak nienawidzi jej Ojciec, pomoże jej przeżyć ten trudny czas? Co z...