48. "Gratuluję głupoty"

1.9K 127 39
                                    

Witajcie, kochani! 

Coś mi podpowiada, że pożegnamy się na jakiś czas z miłymi i spokojnymi czasami... cóż, musicie mi wybaczyć. Zbliżamy się do trzech rozdziałów, które napisałam ponad rok temu. To były pierwsze rozdziały tej opowieści i to właśnie na nich oparłam całą fabułę. Czuję do nich ogromny sentyment - nie chcę ich w żaden sposób zmieniać, teraz muszę poprowadzić tę historię tak, by wszystko się zgrało. 

Mam nadzieję, że będziecie wyczekiwać ze mną na Święta Bożego Narodzenia 😋i kolejnych wypadków w życiu naszych bohaterów.

Tymczasem nie zatrzymuję już dłużej i zapraszam na jeszcze spokojny rozdział. 

Buziaki❤

***

Siódmy rok został pozbawiony głosu i próbował się pojedynkować. Omena chcąc ich bardziej zmotywować utworzyła pary, w których był jeden Gryfon i jeden Ślizgon. Efekt był niesamowity, bo wszyscy chcieli dać sobie po razie i walczyli pomimo napuchniętych oczu, krwi wylewającej się strumieniami z nosa i połamanych kończyn albo skręconych kostek. Kobieta przyglądała się z uśmiechem, jak Dean powalił Crabbe'a już za trzecim podejściem. Oddała chłopcom głos i zaczęła leczyć ich obrażenia. Wywołała na środek Rona razem z Draconem.

-Weasley, król biedy i rozwalonej gęby! - ryknęła Pansy, zanosząc się śmiechem, a pozostali Ślizgoni zawtórowali jej. – Dawaj Draco.

Omena wytrąciła różdżki z rąk Malfoy'a i Rona, a chwilę później stanęła przed twarzą mopsa przyklejoną do ludzkiej głowy. Spojrzała na Pansy z wyraźnym wyrazem obrzydzenia i pierwszy raz od początku roku nie starała się ukryć swojej niechęci do Ślizgonki.

-Jeszcze raz – wysyczała – odezwiesz się w ten sposób do kogokolwiek, a przysięgam, że poznasz, co znaczy piekło na ziemi. Przynosisz hańbę Slytherinowi. Wasz dom traci dwadzieścia punktów. – jęk zawodu przeszedł po klasie. – I od jutra widzę cię na szlabanie u Filcha. Codziennie przez tydzień. Siadać wszyscy. – warknęła.

Dobry humor, który towarzyszył jej od rana prysł jak bańka mydlana. Machnięciem różdżki ustawiła krzesła i stoły, a sama przeszła pod katedrę, by mieć na nich lepszy widok. Szare oczy przybrały odcień rubinu i spoglądały na nich niebezpiecznie. Kątem oka zauważyła, że Salazar pojawił się na jednym z obrazów. Popatrzyła na niego, gdy zasiadł na jakimś stołem, ale nie skomentowała jego poczynań w żaden sposób. Ponownie przeniosła spojrzenie na klasę.

-Przestań mnie wyzywać, Parkinson! Rodzice nie poinformowali cię, że potrafię czytać w myślach?! Wasz dom traci kolejne dwadzieścia punktów, a twój szlaban przedłuża się o tydzień. – zaczęła krążyć po klasie, łypiąc groźnie na każdego. – Wyjaśnijmy coś sobie. Żyjecie w nieustannym przekonaniu, że jesteście lepsi. Każdy z was. Nie chcę słyszeć ani słowa, ani jednej myśli o tej cholernej czystej krwi! Jeśli jeszcze raz na mojej lekcji usłyszę cokolwiek na ten temat, to możecie być pewni, że znajdę sposób na wyrzucenia was ze szkoły. – stanęła za ich plecami, by cała uwaga skupiła się tylko na niej. – Widzę,że kompletnie nie uważacie na historii magii, więc zrobimy sobie szybką powtórkę, wyciągając najważniejsze wnioski. Każdy konflikt, o którym się uczycie ma swój początek w jednym punkcie. Wszystko zaczyna się od tego, że ktoś czuje się lepszy, silniejszy, bardziej mądry. A później już leci z górki, prawda? Najpierw osobiste porachunki, później bitwy, a na końcu wojna. Chcecie żyć w takim świecie? Nie odpowiadaj, Parkinson! – krzyknęła, gdy Ślizgonka odwróciła się w jej stronę z wyraźną chęcią odezwania się. – Weasley jest tysiąc razy bardziej wartościowy od ciebie. – stanęła przed dziewczyną spoglądając na nią z wyższością. – Co ty możesz zaoferować światu czarodziejów?Szeroko rozłożone nogi? Nie śmiej się głupkowato Goyle, bo jesteś nie lepszy. Dziwię się, że potrafisz trafić do łóżka bez mapy. Przestań się smarkać Parkinson! – krzyknęła, widząc, jak Pansy zalewa się łzami.

MIŁOŚĆ MIMO RAN • Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz