Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam miłej lektury i zabawy!
***
Omena usłyszała, że ktoś dobija się do drzwi. Różyczka właśnie wiązała jej gorset, więc nie mogła podejść, a ona nawet nie dała rady krzyknąć, bo musiała wstrzymać całe powietrze. Gdy wszystko udało się dopiąć, a w zasadzie zasznurować na ostatni węzeł, założyła buty i zeszła, by otworzyć.
-Nie mogłeś po prostu wejść? – Przepuściła w drzwiach mężczyznę. Po chwili stali na środku salonu. – No powiedz coś wreszcie! – Warknęła, gdy kolejny raz lustrował ją wzrokiem. – Mogę tak iść?
-Jak dla mnie możesz iść nawet goła.
-Chciałbyś. – Uśmiechnęła się przez ramię.
Nałożyła na usta szminkę w odcieniu burgundu i rzuciła ostatni czar utrwalający. Spojrzała w lustro. Suknia w odcieniu szminki idealnie współgrała z hebanowymi włosami, które zostały rozpuszczone i swobodnie opadały na plecy, maskując przy tym sznurowanie gorsetu.
-Myślę, że brakuje ci jeszcze tego. – Severus stanął za nią, by zapiąć przepiękną kolię z pięciu sznurów pereł na jej szyi.
-Nie myślałam, że dostanę od ciebie cokolwiek.
-Nie ciesz się za bardzo. To pierwszy i ostatni raz.
Omena bezwiednie dotknęła naszyjnika. Mimo wszystko była niezwykle wdzięczna Mistrzowi Eliksirów. Obróciła się w jego stronę. Pomimo wysokich szpilek, nadal była mu jedynie po brodę. Nim Severus się spostrzegł, skradła mu pocałunek, a później jak rozchichotana nastolatka uciekła. Mężczyzna pokręcił głową w geście dezaprobaty i ruszył za nią. Stała przed dębowym parkiem. Czekała na niego.
-Nigdy.Więcej.Tego.Nie.Rób. -Wycedził przez zaciśnięte zęby.
-Już się tak nie pluj, bo jeszcze sobie szatę pobrudzisz. – Puściła mu oczko. Jak na zawołanie otrzymała grymas stulecia. Ujęła jego wyciągniętą dłoń i już po chwili stała w ogrodzie państwa Wesley.
Zauważyła, że pierwsi gości się pojawiają. Krzyk pani Weasley niósł się po całym podwórzu, a jej mąż ganiał to w tę to we w tę, by tylko sprostać oczekiwaniom zdenerwowanej żony. Do państwa Snape podeszli Albus i Minerwa. Błękitna szata czarodzieja świetnie współgrała z ciemnozieloną suknią jego towarzyszki.
-Jakieś wieści? – Omena pokręciła przecząco głową w odpowiedzi na pytanie dyrektora.
-Przecież byśmy ci powiedzieli!
-Spokojnie, Severusie. – Ścisnęła mocniej jego dłoń. – Ojciec nie wzywał nas od czasu nieudanych negocjacji z wampirami.
-Dobrze, wolałem się upewnić. Severusie, chodź ze mną. Dajmy naszym partnerkom czas na rozmowę. – Oddalili się, a między kobietami zapadła niezręczna cisza.
-Wiesz... - McGonagall odezwała się pierwsza. – Chciałam cię przeprosić.
-Nie wygłupiaj się, Minerwo.
-Oceniłam cię źle... bardzo źle. Teraz widzę ile dla nas robisz. Ile robisz dla Severusa... - Dodała ciszej. – On cię potrzebuje.
-Severus jest dużym chłopcem. Przez wiele lat dawał sobie radę beze mnie to i teraz sobie poradzi. – Uśmiechnęła się lekko i ruszyła w stronę, gdzie miała odbyć się ceremonia zaślubin.
-Pewnie nie zostaniemy najlepszymi przyjaciółkami, ale myślę, że możemy rozmawiać chociaż normalnie.
-Ostatnio to robiłyśmy. – Widząc zdziwiony wzrok starszej czarownicy, Omena pospieszyła z wyjaśnieniem. – Wtedy, gdy Vlad się pojawił.
CZYTASZ
MIŁOŚĆ MIMO RAN • Severus Snape x OC
FanfictionCórka Czarnego Pana staje u boku Zakonu Feniksa, by pomóc mu wygrać wojnę. Jak poradzi sobie z demonami przeszłości i uczuciami, które nieustannie nią targają? Czy miłość, której tak nienawidzi jej Ojciec, pomoże jej przeżyć ten trudny czas? Co z...