63. Ostatni dzień roku

2.3K 135 119
                                    

Cześć! 😘

Dzisiaj kończymy stary rok z naszymi bohaterami, a od przyszłego rozdziału wracamy do murów Hogwartu. Już teraz mogę Wam obiecać, że nowy semestr przyniesie nam odrobinę słodkiego, ale też gorzkiego smaku. 

Tymczasem bawcie się świetnie! Puśćcie sobie odjazdowe mugolskie disco i czytajcie z radością! 

Buziaki!❤

***

Sylwestrowy poranek powitał wszystkich ostrym zimowym słońcem. Mróz wkradał się przez każdą szparę, a chłodne powietrze szukało ciepła, gdy tylko drzwi do domu zostały otwarte. W tym szczególnym dniu członkowie Zakonu Feniksa spotykali się ze sobą już od świtu. Pojawił się nawet dyrektor, którego obecność peszyła większość młodych Feniksów – Lavender oblała się wrzącą herbatą, gdy poprosił ją o podanie masła, a Cho trzeba było ratować, bo zakrztusiła się zupą mleczną, słysząc jego pytanie o samopoczucie. Jedynie trójka jego ulubionych Gryfonów zdawała się być całkowicie rozluźniona i chętnie rozmawiała na każdy temat.

Dyrektor nie był jedynym zaskakującym gościem. Pojawił się także Vlad ku niezadowoleniu większości zgromadzonych mężczyzn, których kobiety niemal padały do stóp wampirowi. Dzięki temu można było oglądać rozchichotaną panią Pomfrey i czerwoną jak piwonię Minerwę McGonagall.

Kolejnym zaskoczeniem tego dnia było pojawienie się Omeny bez towarzystwa swojego uroczego męża. Na pytanie o Snape'a zgrzytnęła na zębach i łyknęła kieliszek sherry. Do uszu Hermiony i Ginny dotarło mamrotanie niebezpiecznie podobne do słów: obślizgły dupek. Na szczęście Molly, Poppy, Pomona i McGonagall wzięły młodszą kobietę w obroty czym uchroniły biednych Feniksów przed wyładowaniem się na nich.

Koło dziesiątej pojawili się bliźniacy i porwali większość narybku Zakonu, zamykając się z nimi w obszernej piwnicy, którą niedawno odkryli. Nikt jakoś szczególnie nie zwrócił uwagi na zniknięcie tak wielu osób. Każdy niemal był zajęty świętowaniem zakończenia roku. W kuchni kobiety popijały kolejną butelkę sherry, a każdego mężczyznę wyrzucały zaklęciami, by nie przeszkadzali im w plotkowaniu. Zwykle to Omena machała od niechcenia ręką i niczemu niewinni delikwenci lądowali w osobnych pokojach. Oberwało się nawet dyrektorowi, który chciał zabrać kilka pasztecików, by coś przegryzać podczas gry w szachy z panem Weasley'em.

Minerwa rozlewała do kieliszków piątą butelkę alkoholu. Pomona lekko kiwała się na swoim krześle, a Poppy czkała. Molly chichotała razem z Omeną i nikt nie wiedział z czego. Jedynie profesor transmutacji udało się utrzymać stan powagi, ale jej mętne spojrzenie niszczyło wszystko.

-Cholera... - mruknęła, gdy trafiła obok kieliszka Poppy. Szybko naprawiła swój błąd i już po chwili kobiety wznosiły toast za przepyszne wypieki Molly.

-Widziałyście Vlada? – zapytała Poppy polewając kolejną kolejkę. – Nie lubię go, ale muszę przyznać, że tak przystojnego faceta jeszcze w życiu nie widziałam!

-Te oczy... - rozmarzyła się Molly.

-Te włosy... - westchnęła Pomona.

-Te mięśnie... - mruknęła Omena.

-Te pośladki... - dodała z uśmiechem Minerwa.

Po chwili cała kuchnia została wypełniona dźwięcznym śmiechem wszystkich kobiet. Omena omal nie spadła z krzesła, mając przed oczami obraz rozanielonych koleżanek, ale pewnie sama wyglądała podobnie jak one. Czuła, że alkohol za bardzo ją rozluźnia, ale niezbyt się tym przejmowała. Błogie uczucie rozchodziło się po całym ciele i tylko to się liczyło.

MIŁOŚĆ MIMO RAN • Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz