Dzień dobry!
Dzisiaj trochę przeszłości... Pewnie wiele z Was zastanawia się, jak to wszystko się zaczęło? skąd się to wszystko wzięło? Rozdziały ze wspomnieniami będą pojawiać się, co jakiś czas, żeby to uporządkować.
Miłej lektury!
***
Czarnooki mężczyzna szedł dumnie przez korytarze posiadłości Czarnego Pana. W ciągu ostatnich kilku miesięcy zdołał wzbić się na sam szczyt – żaden inny Śmierciożerca nie był tak blisko Lorda jak on. Żaden, prócz szarookiej kobiety, która właśnie dyskutowała zawzięcie o czymś z Karkarowem. Severus wyczuwał w nim wroga... nie tylko w kwestii pozycji wśród Śmierciożerców, ale także w stosunkach z Omeną. Czarnookiemu nie podobało się, że ona tyle czasu spędza z tą marną imitacją czarodzieja.
-Severusie! – Kobieta podbiegła i rzuciła się mu na szyję. Snape nie cierpiał kontaktu fizycznego, ale ona była jedną z niewielu osób, które mogły pozwolić sobie na taką bliskość i wciąż nie została pozbawiona życia. – Tęskniłam... - Wymruczała prosto do jego ucha. Były Ślizgon poczuł, jak po jego kręgosłupie przelatują przyjemne ciarki. Posłał Igorowi spojrzenie pełne satysfakcji i bez jakichkolwiek uprzedzeń musnął usta kobiety.
-Też miło cię widzieć. – Wyszeptał. – Mam nadzieję, że spędzisz dzisiejszy wieczór ze mną.
-Jeśli zasłużysz... - Uśmiechnęła się figlarnie i pociągnęła go do stolika, gdzie była rozłożona jakaś mapa. – Nie krzyw się tak, Igorze. Jeszcze zmarszczek dostaniesz. A ty Snape? Jesteś nie lepszy... zastanawiałam się ostatnio czy nie zmienić formuły tortur... - Severus spojrzał na nią ciekawie, ale wewnątrz poczuł przerażenie. Omena torturowała go tylko raz. Do tej pory odczuwał skutki jej klątw i za nic nie chciał poczuć ponownie jej magii w swoim organizmie. – Będę was łaskotać. Zauważyłam, że większość Śmierciożerców jest dziwnie poważna i smutna. Muszę to koniecznie zmienić. Och! Lucjuszu! – Severus powiódł spojrzeniem za wzrokiem Omeny. Do pomieszczenia wchodził Malfoy. Jego arogancka poza aż biła po oczach i gdyby nie to, że Snape znał go od dłuższego czasu, to z pewnością posłałby platynowi jakiś uroczy komentarz na ten temat. Arystokrata pocałował wyciągniętą dłoń Dziedziczki i zajął miejsce obok Severusa, witając się uprzednio skinieniem głowy.
-Czy moglibyśmy przejść do meritum? – Karkarow spoglądał nieprzychylnie w stronę kobiety. – Naprawdę muszę już wracać.
-Nie podoba mi się twoje zachowanie, Igorze. – Chłodny ton Omeny nie oznaczał niczego dobrego i Severus wiedział o tym doskonale. Na miejscu Karkarowa kajałby się, żeby tylko nie paść ofiarą wątpliwych łaskotek. – Skoro jednak tak bardzo nagli cię czas, to przyspieszę. Czarny Pan zasugerował ostatnio, że przydałoby się nam trochę rozrywki, a przy okazji też moglibyśmy popracować. Wpadłam na genialny pomysł, by zaatakować trzy różne wioski w tym samym czasie. Nie możemy jednak odejść z pustymi rękami. Chciałabym wziąć kilku zakładników z każdej z nich. Jakieś MĄDRE pomysły?
Severus widział, jak zatrzymała na nim dłużej spojrzenie. Liczyła na niego – nie mógł jej zawieść, jeśli chciał spędzić resztę popołudnia przyjemniej niż teraz. Spojrzał dokładnie na mapę. Przed nim widniały plany trzech wiosek – każda miała po piętnaście domów z pomieszczeniami gospodarczymi. W każdej mogło być około sześćdziesięciu osób,jeśli nie więcej.
-Nie zaatakowałbym wszystkich na raz. – Głos Karkarowa rozszedł się echem po sali. Jedno krótkie spojrzenie rzucone w stronę Omeny i Severus wiedział, że kobieta jest co najmniej bardzo zła. Postanowił więc uprzedzić ją i odpowiedział szybko.
CZYTASZ
MIŁOŚĆ MIMO RAN • Severus Snape x OC
FanficCórka Czarnego Pana staje u boku Zakonu Feniksa, by pomóc mu wygrać wojnę. Jak poradzi sobie z demonami przeszłości i uczuciami, które nieustannie nią targają? Czy miłość, której tak nienawidzi jej Ojciec, pomoże jej przeżyć ten trudny czas? Co z...