Witam w kolejnym rozdziale!
Zdradzę, że pomysł na zakończenie książki jest! W końcu się skrystalizował w mojej głowie całkowicie.
Jeśli macie jakieś pomysły, jak zaplanowałam zakończyć tę historię to chętnie posłucham!
Tymczasem miłego czytania.
***
-Fajnie, że tata pozwolił mi zostać tutaj na kilka dni, prawda?
-Mhm.
-Ale dzisiaj jesteś ponury! Znaczy no... zawsze jesteś ponury! Ale dzisiaj to tak jakoś wyjątkowo! Dobrze się czujesz?
-Mhm.
-To super! Fajnego macie kota! Omena nie mówiła, że jej go kupiłeś! To on czy ona? Ano tak! Cholera... to na pewno musi być kotka! Super! Masz teraz dwie kobiety pod swoim dachem, więc powinieneś być szczęśliwy.
-Możesz się zamknąć?
-A po co?
W odpowiedzi Hortensja dostała jeden z najokropniejszych grymasów Postrachu Hogwartu, ale małą wampirzycę to ani trochę nie ruszyło! Bez pardonu klapnęła na fotel Severusa w jego salonie i władczo wyciągnęła dłoń, wskazując ją na drugi fotel, który Mistrz Eliksirów zajął niechętnie. Przyjrzał się dokładnie małemu stworzeniu o wielkich błękitnych oczach i musiał przyznać, że widzi konkurencję dla Vlada... ta mała była zdecydowanie zbyt władcza jak na te kilka lat swojego życia.
-Gdzie się podziała ta tchórzliwa Hortensja, co??? – zapytał złośliwie.
-Nie obrażaj mnie! – mruknęła groźnie. – Nigdy nie byłam tchórzliwa! Po prostu nie potrafiłam rozmawiać z moim ojcem.
-Jasne. – syknął. – Ja widziałem coś innego.
-Zatem potrzebujesz okularów, a teraz podaj mi ciastko!
-Zapominasz się!!!
Jednak na małej wampirzycy groźne miny Severusa i tembr głosu zapowiadający długą śmierć w męczarniach kompletnie nie robiły wrażenia. Zachowywała się całkowicie swobodnie w jego towarzystwie – jakby gawędziła ze starym kumplem przy piwie. Jednak w ich wypadku były to kubki kakao. Do tego panna Dracul zażyczyła sobie gry w karty, więc groźny Mistrz Eliksirów zgodził się na jej pomysł, bo tę mugolską rozrywkę uwielbiał jak nic innego! Ku jego zaskoczeniu, Hortensja chciał grać w pokera...
-Tata mnie nauczył. – wytłumaczyła, kiedy rozkładali karty. – Jestem dobra. Nawet bardzo. Przegrał już trzy sakiewki złota.
-On po prostu dawał ci fory, których ode mnie nie dostaniesz! Szykuj złoto, Dracul.
Gdy dwie godziny później Omena weszła do salonu, zastała ich pogrążonych w absolutnej ciszy i skupieniu wymalowanym na twarzach. Kilka kopek galeonów leżało na środku i pani Snape od razu domyśliła się, co jest ich rozrywką tego wieczoru. Cmoknęła Hortensję w policzek, a później ten sam gest uczyniła względem Severusa i usiadła na kanapie, przyglądając się im uważnie.
-Czas to skończyć. – na twarzy Hortensji pojawił się uśmiech zadowolenia. – Pokaż karty, Snape! – zażądała.
-Kobiety mają pierwszeństwo. – powiedział jedwabiście, ale Omena aż za dobrze znała ten pewny siebie uśmiech. Hortensja rozłożyła swoje karty na stole. – Ładny strit, panno Dracul, ale obawiam się, że tym razem twoje wybitne umiejętności nie pomogły. Moja kareta zabiera twoje złoto. – z zadowoleniem pokazał karty, po czym przygarnął kopki galeonów do siebie.
CZYTASZ
MIŁOŚĆ MIMO RAN • Severus Snape x OC
FanficCórka Czarnego Pana staje u boku Zakonu Feniksa, by pomóc mu wygrać wojnę. Jak poradzi sobie z demonami przeszłości i uczuciami, które nieustannie nią targają? Czy miłość, której tak nienawidzi jej Ojciec, pomoże jej przeżyć ten trudny czas? Co z...