31. Sen Hortensji

1.8K 113 9
                                    

Cześć kochani!!! ❤

Wróciłam! Dzisiaj na rozgrzewkę krótki rozdział. 

Do zobaczenia niedługo! 😘

***

Vlad czuł się rewelacyjnie. Przez myśl nie przeszło mu, że jeszcze kilka godzin wcześniej leżał, konając powoli. Rytuał krwi, który przeprowadziła Omena nie dawał mu spokoju. Na balu u Voldemorta wyczuł jej pokłady mocy, ale najwidoczniej kobieta przez te wszystkie lata życia u boku ojca nauczyła się je doskonale maskować. Dopiero, gdy oddała mu swoją krew -i to w dodatku dobrowolnie- poczuł jej prawdziwą siłę magii. Vlad zaczynał się zastanawiać czy ona nie jest aby spokrewniona z samym Merlinem.

Jego rozmyślania przerwał szczęk sztućców uderzających o talerz. Podniósł wzrok i napotkał ukradkowe spojrzenie błękitnych tęczówek. Nurtowało go kilka kwestii, dlatego tym razem postanowił zjeść kolację wraz z Hortensją. Gdy zastanowił się dłużej, to nie pamiętał, kiedy ostatnio spędzał z nią czas.

Nigdy. – szepnęła podświadomość. Zadziwiające było dla niego to, że dziewczynka ani trochę nie jest speszona jego obecnością. Jej ruchy były swobodne, twarz rozluźniona. Jedynie oczy zdradzały zainteresowanie.

Hortensja była jego jedyną córką z prawego łoża. Vlad kochał szczerze jej matkę i do tej pory nie pogodził się ze śmiercią swojej ukochanej wampirzycy. Za to wszystko winił Hortensję. Nessa umarła podczas porodu, pozostawiając Vlada samego z małą córeczką. Początkowo przywódca wampirów chciał się jej pozbyć, ale wiedział, że to wywołałoby skandal i mogło sprowadzić nawet detronizację. Oddał Hortensję na wychowanie do najlepszej mamki, a sam oddał się walkom z innymi klanami wampirów, by podporządkować sobie wszystkie rody.

-Dlaczego masz na imię Hortensja? – Zadał pytanie, które najbardziej nurtowało go w tej chwili. To nie on wybrał je dla dziewczynki lecz jej opiekunka. Błękitne oczy spojrzały na niego, ale nic nie mógł w nich ujrzeć.

-Mae mówi, że jestem jej kwiatuszkiem. – Odparła spokojnie. – Twierdzi, że Lawenda brzmiałoby głupio i w sumie się z nią zgadzam. Nazwała mnie Hortensją, bo tak jej się spodobało, a poza tym ten kwiat też można znaleźć we Francji. A ty? – Zapytała z nadzieją w głosie. – Jak chciałbyś mnie nazwać?

-To nie imię o nas świadczy, ale nasze czyny. Przez nie jesteśmy zapamiętani! – Odpowiedział dyplomatycznie, upijając przy tym odrobinę wina.

-Może Nessa? – Zapytała dziewczynka z nadzieją w głosie. – Po mamie...

Jedyną odpowiedzią Vlada było zgrzytnięcie zębami. Hortensja wyczuła, że popełniła błąd. Spuściła wzrok i na powrót zamilkła. Dziewczynkę niezwykle cieszył fakt, że ojciec zaprosił ją na kolację. Była tak podekscytowana, że przez kilka godzin mierzyła suknie, by wybrać tę najlepszą. Mae pomagała jej z fryzurą i przypominała o wszystkich zasadach etykiety królewskiej, o której mała i tak nie pamiętała i nie miała zamiaru jej przestrzegać. Wampirzyca przełknęła ostatni kęs kolacji i zapytała cicho.

-Czy mogę odejść?

-Siadaj! – Warknął. – Musimy porozmawiać i ty doskonale wiesz o czym.

-Och nie... Obiecała, że nie powie... - Wyszeptała dziewczynka, a do jej oczu napłynęły łzy. zatrzepotała szybko rzęsami, tak jak uczyła ją Mae, ale to na nic się nie przydało. Kilka srebrnych kropel ściekło po jej lodowatych, bladych policzkach. – Panie, ja...

-Milcz. Teraz ja mówię. I przestań się mazać, to ci nie przystoi. – Widząc posłuszeństwo córki, Vlad uśmiechnął się pod nosem. Mimo wszystko uwielbiał, kiedy inni czuli do niego respekt. Nawet jeśli byli to jego najbliżsi. – Dlaczego wezwałaś akurat Omenę? Skąd o niej w ogóle wiedziałaś?!

-Miałam sen...

-Sen? – Zadrwił. – I we śnie dostałaś adres i wszystkie potrzebne informacje, by wezwać kompletnie nieznaną ci kobietę? Jesteś śmieszna... - Hortensja poczuła, jak jej małe serduszko zostaje przebite ogromnym mieczem. Zignorowała słowa ojca i kontynuowała.

-Zobaczyłam piękną kobietę. Piękną, ale bardzo smutną. Uśmiechała się do mnie i wyciągała rękę. Obiecała, że mi pomoże, kiedy tylko będę tego potrzebować.

-A nie pomyślałaś, że to mogła być twoja matka?

-Nie. Mama na pewno jest szczęśliwa! I tak nie zrozumiesz tego, panie. – Dziewczynka porzuciła zamiar dalszego tłumaczenia. – Czy mogę już odjeść?

-Dlaczego chciałaś mnie uratować? Przecież mnie nawet nie znasz. Nic dla mnie nie znaczysz, ja dla ciebie pewnie tak samo... to było niemądre. Moi słudzy mogli cię zabić. Nie rób tego nigdy więcej, choćbyś miała najpiękniejszy sen. – Zadrwił. – Możesz odejść.

Hortensja pospiesznie wyszła z ogromnej jadalni pałacowej. Jakiś strażnik zaproponował, że ją odprowadzi, ale odmówiła. Nie chciała jeszcze bardziej narażać się na gniew ojca.

Nawet nie mogę powiedzieć do niego „tatusiu"... - Przeszło jej przez myśl, gdy szła przez korytarze prowadzące do jej skrzydła pałacu. Zatrzymała się na holu przed wielkim portretem Nessy. Dziewczynka szczerze jej nienawidziła. Nie wiedziała skąd wzięło się to uczucie, ale nie potrafiła się go wyzbyć. Popatrzyła chwilę na srebrnowłosą kobietę i ruszyła dalej, aż w końcu trafiła do swojej sypialni.

-Hortensja? – Jej mamka wyłoniła się zza drzwi. – Czy mogę? – W odpowiedzi dziewczynka rozpłakała się i wyciągnęła w jej stronę wątłe, blade rączki. – Czy opowiesz mi, co się stało? – Zapytała wampirzyca, gdy małym ciałkiem przestały wstrząsać konwulsje. Hortensja opowiedziała o przebiegu kolacji i o tym, co wydarzyło się po niej. – Zechcesz opowiedzieć mi ten sen?

-Byłam w jakimś ogrodzie. Tam spotkałam tę przepiękną kobietę, ale to była najsmutniejsza osobą, jaką kiedykolwiek widziałam. Nie... jato czułam. Ona bardzo za kimś tęskni. Gdy mnie zobaczyła, to jakby ten smutek zmalał, ale gdy zrozumiała kim jestem, to stał się jeszcze mocniejszy. Jakby pomyliła mnie z kimś innym...

-I dlatego chciałaś ją poznać? – Mae słuchała uważnie. To nie pierwszy raz, kiedy Hortensja miała jakąś wizję.

-Nie! Ona też umie czytać i rozmawiać w myślach jak ja! Umie mówić w języku węży! Poczułam, że ma ogromną moc. Taką, która mogłaby dać tatusiowi życie. Obiecała, że mi pomoże...

-Rozumiem... chciałaś dobrze, Hortensjo. Pan musiał cię źle zrozumieć i dlatego tak zareagował. Powinnaś się położyć, kochanie... musisz być wyspana.

Hortensja zakopała się w swojej pierzynie i powoli zaczęła zasypiać. Mae przez cały ten czas trwała obok, głaszcząc uspokajająco dłoń swojej podopiecznej. Gdy wydawało się, że dziewczynka już śpi, Wampirzyca usłyszała jej cichy głos.

-Ona jest taka smutna... Wiedziałam, że przeprowadzi ten rytuał, a to może ją zabić. Mae... ona umrze. Widziałam to. Ona już umiera... chciałam jej pomóc, żeby się nie męczyła i przestała tęsknić...

Po tych słowach Hortensja odwróciła się na lewy bok i zasnęła, oddychając głęboko. Jej mamka jeszcze długo siedziała obok, chcąc upewnić się, że ta noc będzie dla dziewczynki spokojna...

***

Z serii opowieści od autora😆

Vlad to czaruś i uwodziciel, ale ma też swoją ciemną stronę, o której właśnie była mowa. Czasem mam wrażenie, że zachowuje się jak rozpieszczony mały chłopiec. Lubi czuć władzę i kontrolę nad wszystkim...  

MIŁOŚĆ MIMO RAN • Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz