Cześć!
Rozdział miał być dopiero jutro, ale dopadł mnie totalny #bluemonday w środku tygodnia i w dodatku latem, a nie zimą! Żeby nie czuć się tak totalnie osamotnioną w tym dziwnym smutku, postanowiłam Was w jakiś sposób nim zarazić i dodać kolejny rozdział. Jak dla mnie jest najpiękniejszy ze wszystkich, ale jak już pewnie zauważyliście mam dziwny gust.
Czeka nas trochę świąt w środku lata! I mam nadzieję, że porzucimy na jakiś czas depresyjny ton! Ale póki co czytajcie "Dwa duchy i żonę"!
Buziaki! 😘
P.S. koniecznie posłuchajcie sobie "The night we met"! Rozdział był pisany wprawdzie rok temu, ale wciąż pamiętam, że tworzyłam go przy tej piosence. Będzie łatwiej dryfować przez słowa.
***
-Moja głowa...
-W końcu coś do ciebie dotarło... - wszędzie poznałby ten głos. Słodki głos Lily... - Wstawaj, nie mamy czasu. – zielonooka kobieta siedziała w kącie sypialni i przyglądała się mu dokładnie.
-Umarłem?
-Nie, Sev... I mogę ci obiecać, że jeszcze długo pożyjesz. A teraz wstawaj.
Jeśli Severus myślał, że doświadczył wszystkiego, to właśnie jego teoria upadła. Ze zdziwieniem patrzył na swoje ciało pogrążone we śnie, które właśnie opuścił. Wyglądał nad wyraz dobrze – nie spodziewał się, że po tygodniu tortur rekonwalescencja przebiegnie tak sprawnie i pomyślnie.
Zauważył, że Lily wyciąga w jego stronę rękę, którą pochwycił bez wahania. Poczuł dziwne szarpnięcie i już po chwili mógł oglądać Malfoy Manor z lotu ptaka. Chwilę później znalazł się w wielkim salonie, który aktualnie służył za salę tronową i miejsce spotkań wszystkich Śmierciożerców. Lord siedział na swoim wielkim tronie, a wkoło chodziła jego córka, powiewając czarną peleryną.
-Po co mnie tu ściągnęłaś? – zapytał, będąc niezadowolony z wizyty u Czarnego Pana.
-Posłuchaj, a później musimy coś sobie wyjaśnić. – odezwał się łagodnie duch Lily. Kobieta wskazała mu dłonią scenę rozgrywającą się zaraz przed nim.
Omena w końcu zatrzymała się przed swoim ojcem i popatrzyła na niego z zaciętą miną. Severus czuł, jak magia pulsuje w jej żyłach. Podszedł bliżej, by dobrze słyszeć wymianę zdań miedzy magami.
-Przyznaj, że ten durny pomysł podsunęła ci Bellatrix. – Dziedziczka ścisnęła mocniej różdżkę w swojej dłoni. – Dumbledore nie jest aż tak głupi. Założę się, że Potter i spółka spędzą przerwę świąteczną w zamku.
-Boisz się ryzyka. – wysyczał Lord, a Nagini zwinęła się jeszcze bardziej pod jego stopami. – Severus już dawno szykowałby plan ataku.
-Trzeba było go nie tłuc jak worek treningowy, to może dzisiaj rozmawiałbyś z nim.
-Widzisz... nawet tak prostej rzeczy jak uleczenie nie potrafisz zrobić.
-Widzisz... nie musisz się obawiać, że kiedykolwiek będę chciała cię zrzucić z tronu. – Omena podeszła bliżej ojca sycząc po drodze coś w stronę Nagini, która momentalnie wypełzła z pomieszczenia. – Zaufaj mi. Atak na Norę jest całkowicie złym pomysłem. Myślisz, że będzie pusta w święta?
-Będę mieć cały Zakon Feniksa na tacy!!!
-I pogrom wśród Śmierciożerców. Nawet wtedy, gdy wyślesz elitę... Przebywam wśród tych ludzi, wiem do czego są zdolni... nawet ci młodzi czarodzieje potrafią świetnie walczyć.
CZYTASZ
MIŁOŚĆ MIMO RAN • Severus Snape x OC
FanficCórka Czarnego Pana staje u boku Zakonu Feniksa, by pomóc mu wygrać wojnę. Jak poradzi sobie z demonami przeszłości i uczuciami, które nieustannie nią targają? Czy miłość, której tak nienawidzi jej Ojciec, pomoże jej przeżyć ten trudny czas? Co z...