58. Dwa duchy i żona

2.3K 170 102
                                    

Cześć! 

Rozdział miał być dopiero jutro, ale dopadł mnie totalny #bluemonday w środku tygodnia i w dodatku latem, a nie zimą! Żeby nie czuć się tak totalnie osamotnioną w tym dziwnym smutku, postanowiłam Was w jakiś sposób nim zarazić i dodać kolejny rozdział. Jak dla mnie jest najpiękniejszy ze wszystkich, ale jak już pewnie zauważyliście mam dziwny gust. 

Czeka nas trochę świąt w środku lata! I mam nadzieję, że porzucimy na jakiś czas depresyjny ton! Ale póki co czytajcie "Dwa duchy i żonę"! 

Buziaki! 😘

P.S. koniecznie posłuchajcie sobie "The night we met"! Rozdział był pisany wprawdzie rok temu, ale wciąż pamiętam, że tworzyłam go przy tej piosence. Będzie łatwiej dryfować przez słowa. 

***

-Moja głowa...

-W końcu coś do ciebie dotarło... - wszędzie poznałby ten głos. Słodki głos Lily... - Wstawaj, nie mamy czasu. – zielonooka kobieta siedziała w kącie sypialni i przyglądała się mu dokładnie.

-Umarłem?

-Nie, Sev... I mogę ci obiecać, że jeszcze długo pożyjesz. A teraz wstawaj.

Jeśli Severus myślał, że doświadczył wszystkiego, to właśnie jego teoria upadła. Ze zdziwieniem patrzył na swoje ciało pogrążone we śnie, które właśnie opuścił. Wyglądał nad wyraz dobrze – nie spodziewał się, że po tygodniu tortur rekonwalescencja przebiegnie tak sprawnie i pomyślnie.

Zauważył, że Lily wyciąga w jego stronę rękę, którą pochwycił bez wahania. Poczuł dziwne szarpnięcie i już po chwili mógł oglądać Malfoy Manor z lotu ptaka. Chwilę później znalazł się w wielkim salonie, który aktualnie służył za salę tronową i miejsce spotkań wszystkich Śmierciożerców. Lord siedział na swoim wielkim tronie, a wkoło chodziła jego córka, powiewając czarną peleryną.

-Po co mnie tu ściągnęłaś? – zapytał, będąc niezadowolony z wizyty u Czarnego Pana.

-Posłuchaj, a później musimy coś sobie wyjaśnić. – odezwał się łagodnie duch Lily. Kobieta wskazała mu dłonią scenę rozgrywającą się zaraz przed nim.

Omena w końcu zatrzymała się przed swoim ojcem i popatrzyła na niego z zaciętą miną. Severus czuł, jak magia pulsuje w jej żyłach. Podszedł bliżej, by dobrze słyszeć wymianę zdań miedzy magami.

-Przyznaj, że ten durny pomysł podsunęła ci Bellatrix. – Dziedziczka ścisnęła mocniej różdżkę w swojej dłoni. – Dumbledore nie jest aż tak głupi. Założę się, że Potter i spółka spędzą przerwę świąteczną w zamku.

-Boisz się ryzyka. – wysyczał Lord, a Nagini zwinęła się jeszcze bardziej pod jego stopami. – Severus już dawno szykowałby plan ataku.

-Trzeba było go nie tłuc jak worek treningowy, to może dzisiaj rozmawiałbyś z nim.

-Widzisz... nawet tak prostej rzeczy jak uleczenie nie potrafisz zrobić.

-Widzisz... nie musisz się obawiać, że kiedykolwiek będę chciała cię zrzucić z tronu. – Omena podeszła bliżej ojca sycząc po drodze coś w stronę Nagini, która momentalnie wypełzła z pomieszczenia. – Zaufaj mi. Atak na Norę jest całkowicie złym pomysłem. Myślisz, że będzie pusta w święta?

-Będę mieć cały Zakon Feniksa na tacy!!!

-I pogrom wśród Śmierciożerców. Nawet wtedy, gdy wyślesz elitę... Przebywam wśród tych ludzi, wiem do czego są zdolni... nawet ci młodzi czarodzieje potrafią świetnie walczyć.

MIŁOŚĆ MIMO RAN • Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz