12. "On wie"

2.4K 124 24
                                    

Tradycyjnie, w poniedziałek musiało się coś pojawić. 

Miłego czytanka! 

***

Severus szedł pospiesznie do Malfoy Manor. Pogoda nie rozpieszczała – znowu padało, a porywisty wiatr łamał gałęzie drzew. Nawet Mistrzowi Eliksirów nie podobała się ta aura. Był późny wieczór, a on został wezwany. Wiedział, że to nie oznacza niczego dobrego. Wyciszył swoje myśli stając przed wrotami dworu. Pchnął wielkie drzwi, a do jego uszu doleciały dźwięki spokojnej muzyki i gwar rozmów.

-Severus! – Lord uśmiechnął się demonicznie na widok swojego sługi. – Powstań drogi Severusie i dołącz do nas.

Mistrz Eliksirów usiadł po prawej stronie Voldemorta. Zauważył, że przy stole brakuje Omeny. O dziwo, Vlad był obecny i siedział naprzeciwko Czarnego Pana. Severus spojrzał na niego kątem oka. Zauważył, że wampir był jakiś niespokojny i przyglądał się bacznie wszystkim, jakby czekał na atak. Dopiero, gdy do sali weszła Omena, uspokoił się. Vlad poprowadził kobietę w bordowej sukni do stołu i zajął swoje wcześniejsze miejsce, ale był już mniej spięty. Po pojawieniu się córki Czarnego Pana, rozpoczęła się uroczysta kolacja.

-Zostajesz na noc, Severusie? – Snape znał ten szept. Już kiedyś go słyszał. Odwrócił się w stronę dźwięku i zauważył rudowłosą kobietę, z którą spędził ostatnią noc.

-Nie powinno cię to interesować. – Warknął upijając odrobinę wina.

-Ale to ważne. Moglibyśmy spędzić miło ten czas. – Kobieta uśmiechnęła się lubieżnie, a on na przekór skrzywił się. – Spokojnie... - Położyła dłoń na jego dłoni. – Jesteś strasznie spięty. Mogę coś na to zaradzić.

-Selwyn! Zostaw mnie! – Wyszarpał dłoń z jej uścisku. – Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego, zrozum to w końcu!!!

Severus dziękował w duchu, że wszyscy są zajęci sobą i rozmawiają na tyle głośno, że nie słychać było tej kompromitującej rozmowy. Mimo to, miał świadomość, że Czarny Pan usłyszał wszystko i teraz może zechcieć to wykorzystać. Przeklinał się w duchu za upojenie alkoholowe, którego dopuścił się na balu, ale nie mógł patrzeć na tego cholernego wampira i Riddle! Okropnie działali mu na nerwy.

Mimo całej złości jaką czuł do nich, jego wzrok bezwiednie powędrował na drugi koniec stołu, gdzie siedzieli. Omena sączyła wino, a Vlad opowiadał jej o czymś. Mistrz Eliksirów zauważył, że wampir jest wzburzony. Widział to w jego spojrzeniu i gwałtownej gestykulacji. Nagle Dziedziczka wstała od stołu i wyciągnęła w jego stronę rękę. Pochwycił ją bez wahania i dał się powieść na balkon. 

-Moi drodzy! – Lord wstał od stołu i zaczął się przechadzać. – Uznałem, że przyda się wam odrobina rozrywki! Poza tym są z nami nasi przyjaciele. – Severus dopiero teraz zobaczył kilka nieznanych mu twarzy. – Ugośćmy ich tak jak należy i pokażmy naszą potęgę, by mogli rozwiać wszystkie swoje wątpliwości.

-Mój Panie. – Lucjusz skłonił się pokornie. – Kto dowodzi?

-Ja. – Głos Omeny odbił się echem od ścian. Severus poczuł, jak zimny pot spływa mu po plecach, gdy jej wściekłe spojrzenie rubinowych oczu padło na niego. – Macie dziesięć minut na przygotowanie. Na dziedzińcu poinformuję was o wszystkim. – I nie czekając na ich odpowiedź wyszła.

Severus od razu udał się na zewnątrz. Nie chciał narażać się przedwcześnie na gniew Dziedziczki. Miał świadomość, że jeśli chociaż raz zachowa się nie tak, jak ona sobie tego życzy, to bardzo źle skończy się dla niego ta noc. Po chwili zobaczył ją w glorii śmierciożerczych szat. Skrzywił się niemiłosiernie, gdy stanęła obok. Przestał myśleć o konsekwencjach niesubordynacji, a zaczął zastanawiać się, jak zepsuć tę misję, by ona poniosła porażkę.

MIŁOŚĆ MIMO RAN • Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz