16. Zaskoczył wszystkich

2.3K 127 30
                                    

-Ja już nie mogę... - Wysapał Ron w stronę Wybrańca. – Ona nas zamęczy, przysięgam!!!

-Może jakbyś nie gadał tyle, Weasley, to bieganie szło by ci lepiej. – Omena pojawiła się obok chłopców znikąd i biegła na równi z nimi. – Ruszcie się, bo odejmę wam za chwilę punkty. – Pobiegła szybciej, zostawiając chłopców samych.

Pani Riddle – Snape wymyśliła, że trening pojedynków rozpocznie od poprawy kondycji swoich wychowanków. Od teraz każde spotkanie miało rozpoczynać się pięcioma okrążeniami boiska do Quidditch'a i ćwiczeniami z akrobatyki. Na samą myśl o rozbitych głowach, uśmiech pojawiał się na jej twarzy.

Po godzinie gimnastycznej rozgrzewki, wszyscy przenieśli się do Wielkiej Sali. Chłód zamku powitano z ulgą, a dzbany soku dyniowego jak największe dobro tego świata. Gdy już wszyscy zaspokoili pragnienie, Omena stanęła pośrodku uczniów, transmutując uprzednio swój dres w granatową suknię za kolano. Mroczny Znak odcinał się mocno na jej bladej skórze, a niektórzy spoglądali na niego z przerażeniem.

-Ostatnim razem ćwiczyliśmy podstawy... - Kobieta powiodła wzrokiem po wszystkich zgromadzonych. – Myślę, że czas na coś bardziej zaawansowanego. Ron... - Zwróciła się w stronę rudzielca. – Na podest. Słyszę szczękanie twoich zębów aż tutaj – Uśmiechnęła się złośliwie na widok jego przestraszonej miny. – Od czego wolisz zacząć?

-Od niczego?

-Takiej opcji nie ma... Levicorpus! – Chłopak uskoczył w ostatnim momencie przed zaklęciem. – Drętwota!

-Protego!

Omena opuściła różdżkę i podeszła do rudzielca. Spojrzała mu głęboko w oczy, jednak nie odezwała się ani słowem. Po chwili wróciła na swoje poprzednie miejsce, tym razem atakując młodego Weasley 'a bez użycia słów. Na początku chłopak bronił się, jednak po chwili zaczął po prostu uciekać przed zaklęciami nauczycielki.

-Ron! – Krzyknęła, gdy ten był prawie w drzwiach Wielkiej Sali. – Nie uciekniesz przede mną. A ja jeszcze nie zidiociałam do reszty, żeby ganiać za tobą po całej szkole! Wracaj na swoje miejsce.

Omena spojrzała na wszystkich po raz kolejny tego dnia. Większość uczniów nie potrafiła spojrzeć jej w oczy – bardziej interesowały ich własne buty niż przeszywający wzrok szarych oczu. Kobieta westchnęła, zrezygnowana usiadła na krańcu podestu. Poleciła uczniom, by wyczarowali sobie poduszki, krzesła, cokolwiek, co nadawało się do siedzenia.

-Możecie mi powiedzieć, co się dzieje? To nie jest nasze pierwsze spotkanie. Lipiec dobiega końca, a wy nadal stoicie w miejscu.Wiem, że potraficie używać zaklęć. Protego Rona tylko mnie w tym utwierdziło. Nie będziemy mogli pracować razem, jeśli mi w pełni nie zaufacie.

-Jak mamy to zrobić, skoro jest pani córką Voldemorta? – Głos Seamusa był pełen wyrzutu, co tylko rozbawiło Omenę. – Mama sporo opowiadała mi o pani.

-Plotki na mój temat mnie nie interesują. – Odparła, uśmiechając się przy tym. – Czy ktokolwiek z was miał wpływ na to, gdzie się urodził i kim są wasi rodzice? Proszę nie odpowiadać, panie Weasley! – Hermiona szturchnęła Rona, gdy ten nadal mamrotał coś pod nosem. Opadł na swoje krzesło i już więcej się nie odezwał. – Boicie się mnie, bo jestem córką Czarnego Pana. Boicie się mnie, bo mam Mroczny Znak. Boicie się mnie, bo słyszycie cały czas plotki o mnie. A nie powinniście...

-A to niby dlaczego?

-Dlatego, panie Finnigan, bo dzisiaj szkolę was. – Widząc ich zaskoczone miny, pokręciła jedynie głową w geście dezaprobaty. – Tego wam nie powiedzieli? – Zaczęła przechadzać się między rzędami. Jej głos był cichy, ale nikt nie śmiał go zakłócić. Każdy słuchał jak na tureckim kazaniu. – Szkolę się w pojedynkach od siódmego roku życia. To prawda, uczył mnie sam Voldemort i Salazar Slytherin.

MIŁOŚĆ MIMO RAN • Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz