95. Uczta pożegnalna

1.9K 120 24
                                    

Cześć kochani! 

Informacje o ostatnich rozdziałach na mojej tablicy. 

Buziaki ❤

***

-Zapnij.

-Nie mogłaś użyć magii, prawda?

-Nie i nigdy nie użyję. Przecież to nasz rytuał.

Severus wywrócił oczami, ale sprawnym ruchem zapiął sznury pereł swojej matki na szyi Omeny. Mężczyzna zauważył, że jego żona zawsze dotyka biżuterii, gdy już ma ją na sobie. Raz zapytał czy to jakieś natręctwo, ale nie uzyskał odpowiedzi. Dzisiaj wolał nie nadziewać się na jej złość.

Był ostatni dzień roku szkolnego i państwo Snape przygotowywali się do uczty pożegnalnej. Znaczy... Omena się przygotowywała, bo Severus jedynie zmienił szatę wyjściową na tę, którą dostał od żony na święta.

-Myślałem, że założysz coś bardziej ślizgońskiego. – powiedział, taksując ją wzrokiem.

-Wtedy powiedziałbyś mi, że ładnie wyglądam?

-Pani Snape... - zniżył głos i odwrócił ją do siebie przodem. Ich usta dzieliły zaledwie milimetry. Severus czuł, jak jej oddech przyspiesza, a serce uderza mocniej. – Nigdy tego nie powiem. – i z wrednym uśmiechem wrócił na swój fotel.

No cóż... Omena stała na środku salonu z dość głupim wyrazem twarzy i kilka chwil zajęło jej zrozumienie, co właśnie zaszło. Bliska obecność Severusa wciąż działała na nią rozbrajająco, co zdecydowanie wpływało na koncentrację i logiczne myślenie. Nie miała sił do tego nieszczęsnego czarodzieja. Pokręciła głową z rezygnacją i zniknęła w salonie, by upiąć włosy i założyć srebrne sandały do zwiewnej grafitowej sukni z delikatnym dekoltem.

-Mogłabyś się pospieszyć? – usłyszała, gdy rzuciła ostatni czar maskujący blizny. – Zaraz będziemy spóźnieni!

-No idę, idę... - mruknęła. – Nie powiesz mi, że nagle zatęskniłeś za oglądaniem Pottera. – odezwała się, gdy zmierzali w stronę Wielkiej Sali.

-Oczywiście, że nie!!!

-Nie musisz wrzeszczeć, idę obok ciebie.

-Ale dzisiaj – zignorował ją kompletnie. – obchodzimy najszczęśliwszy dzień na świecie! Ostatni raz muszę na niego patrzeć!

Omena parsknęła śmiechem widząc szczęście Mistrza Eliksirów, które czaiło się gdzieś w kącikach jego oczu. Ten mężczyzna był po prostu niemożliwy. Nie mogła pozwolić sobie jednak na dłuższe rozmyślanie o zachowaniu Snape'a, bo właśnie weszli do Wielkiej Sali, która powoli zapełniała się uczniami, a co za tym idzie ich śmiechem, gwarem rozmów i przekrzykiwań.

Państwo Snape usiedli na swoich miejscach i uwadze szarookiej kobiety nie umknęła chusteczka Minerwy, wędrująca co jakiś czas do okolic oczu i nosa.

-Łzy szczęścia, Minerwo? – ton Severusa zdecydowanie ociekał jadem. – Widzę, że i ty dziękujesz Merlinowi za koniec siedmiu lat mordęgi z Potterem i jego świtą!

-Zamknij się, Snape... - warknęła wicedyrektor, ale jej mokry ton głosu tylko go zachęcił do dalszej kpiny.

-Ja również uważam, że dzisiejszy dzień powinniśmy czcić. Pomyślałem nawet, że wykorzystam mój Order Merlina... w końcu coś znaczę w tym kraju. Jutro pójdę do Ministerstwa i poproszę Kingsley'a o ustanowienia święta narodowego.

-Snape...

-Liczę na twoje wstawiennictwo, najdroższa przyjaciółko. Może zechcesz wymyślić nazwę?

MIŁOŚĆ MIMO RAN • Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz