41. Lek na całe zło

2K 113 17
                                    

Miłego czytania, kochani!!! 

***

Po zielarstwie siódmy rok mógł w końcu udać się na obiad do Wielkiej Sali. Gryfoni zajęli swoje miejsca i już po chwili pochłaniali ziemniaki, surówkę i polędwicę. Hermiona z obrzydzeniem spoglądała na swoich przyjaciół, którzy z pełnymi ustami rozprawiali o kolejnym meczu quidditcha. Nagle przez jedno z okien wpadła Hedwiga. Wylądowała przed Harrym i wyciągnęła majestatycznie nóżkę, do której był przywiązany list.

-Przecież poczta był z rana. – zagadnęła Hermiona.

-Sprawdźmy to. – Harry odwiązał liścik i już po chwili wszyscy troje pochylali się nad pismem, które znali aż za dobrze.

Drogi Harry,

Dziękuję, że pytasz, co u mnie. Jest lepiej. O wiele lepiej. Nie chcę nawet myśleć, jak ta cała sytuacja mogłaby się skończyć, gdyby profesor Riddle nie pojawiła się w porę i nie postawiła mnie na nogi. Swoją drogą mam nadzieję, że jej kontuzja nie daje się we znaki i macie normalnie zajęcia (podobno bywa dość przykra, gdy coś ją boli).

Myślę, że zobaczymy się wcześniej niż na spotkaniu Zakonu Feniksa. Planuję pojawić się w zamku jeszcze w tym tygodniu. Mam do omówienia z dyrektorem kilka spraw, które nie mogą czekać. Wypatruj mnie na Mapie Huncwotów w piątek popołudniu.

Pozdrów ode mnie Rona i Hermionę. Mam nadzieję, że uda się nam wypić spokojnie herbatę. Harry, proszę, przekaż profesor Riddle, że wciąż czekam na odpowiedź. Wysłałem jej list w poniedziałek i wiem, że na pewno doszedł, bo moja sowa wróciła, a ona wciąż milczy. To ważne, dlatego proszę, przypomnij Jej o tym. Tonks przesyła Wam uściski i całusy!

                                                                                                                                                                         R.L.

Następnego dnia po pamiętnej niedzieli, kiedy to Harry zniszczył horkruksa razem z dyrektorem, pani Weasley przysłała Ginny list, w którym pytała czy wszystko u nich w porządku, a przy okazji napomknęła coś o wypadku Remusa podczas negocjacji z wilkołakami. Za namową Hermiony, Harry napisał do Lupina z pytaniem o jego samopoczucie.

Remus już nie raz ci pomógł! Okaż chociaż trochę zainteresowania i zapytaj, co u niego! – głos Hermiony zadźwięczał Harry'emu w głowie. I tutaj musiał przyznać rację swojej przyjaciółce – odkąd Syriusz stracił życie, Remus służył mu pomocą, radą zawsze, gdy tylko tego potrzebował.

-TY SKOŃCZONA IDIOTKO! JAK ŚMIESZ?! – krzyk zza stołu nauczycielskiego przerwał rozmyślania Gryfona.

W Wielkiej Sali zapadła całkowita cisza. Profesor Riddle i Vector stały, mierząc do siebie różdżkami.

-PIĘKNY PRZYKŁAD DAJESZ NASZYM UCZNIOM, RIDDLE! PIĘKNY!

-ZAMKNIJ SIĘ!!! ALBO ZARAZ POZBĘDĘ SIĘ TWOJEGO JĘZYKA!!! 

-SPRÓBUJ, TY NĘDZNA WIEDŹMO! JUŻ DAWNO POWNNAŚ...

Ale Vector nie zdołała dokończyć. Omena machnęła różdżką tak szybko, że Hermiona zamrugała kilka razy, zastanawiając się czy przypadkiem sobie tego nie wymyśliła. Septima stała bez różdżki i głosu, poruszając swoimi ustami jak ryba bez wody. Harry zauważył, że Snape siedzi obok i z całej siły powstrzymuje się przed roześmianiem, a profesor McGonagall zatkało z wrażenia. Kilku uczniów nie kryło jednak rozbawienia i chichotało w najlepsze. Całą farsę przerwało pojawienie się dyrektora, który niezwykle uprzejmym tonem poprosił żonę Mistrza Eliksirów o odwołanie czaru oraz oddanie różdżki swojej koleżance. Szarooka kobieta stawiała opór, jednak po wpływem spojrzenia dyrektora wykonała w końcu jego polecenie i usiadła na swoim miejscu. Vector najwidoczniej miała jeszcze coś do powiedzenia, ale Dumbledore zainterweniował w odpowiednim momencie i rozdzielił obie kobiety, zapraszając Septimę do siebie na herbatę.

MIŁOŚĆ MIMO RAN • Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz