71. Bal walentynkowy

1.9K 128 75
                                    

Cześć! 

Chciałabym powiedzieć, że będziemy się dzisiaj bawić na balu walentynkowym, ale zabiorę Was w odmęty nauczycielskiego życia podczas takich imprez 😋

Buziaki❤❤❤

***

Hermiona miała rację, gdy mówiła, że ich nauczycielka OPCM potrafi tłumić cudze myśli, które słyszy. Warto jednak zauważyć, że Ron i Harry również się nie mylili, bo gdy zaistniała taka potrzeba, to kobieta przestawała tłumić swoje zdolności.

Dzień poprzedzający bal walentynkowy był właśnie tym, kiedy pani Riddle-Snape skutecznie wyłapywała wszelkie myśli o Eliksirach Miłosnych, które rekwirowała każdemu, kto je posiadał. Do końca swoich dni pamiętała wyraz twarzy Severusa, gdy powiedziała mu, że większość tych mikstur była przeznaczona dla niego.

-Pospiesz się!!! – krzyknął znudzony do granic możliwości Mistrz Eliksirów, gdy jego żona nadal tkwiła w łazience. Ten nieszczęsny bal miał zacząć się za piętnaście minut, a ich nadal nie było w Wielkiej Sali, bo Omena wciąż się stroiła.

-Możemy iść. – powiedziała w końcu, gdy pojawiła się w ich sypialni.

Severus złożył gazetę i zlustrował Omenę dokładnie od góry do dołu. Chwała Merlinowi, że nie założyła niczego prześwitującego i odkrywającego ciała! Tym razem darowała sobie również szalone kolory.

-Wyglądasz jakoś tak zwyczajnie... - mruknął, gdy ujęła jego ramię.

-A po co mam się starać, skoro i tak ci się nie podobam? – zapytała, idąc przez ich komnaty.

Przystanął w gabinecie zanim otworzył jego drzwi i ponownie na nią popatrzył. Intensywnie zielona suknia była całkowicie prosta, ale opinała jej ciało. Miała dekolt w kształcie łódki, który przyjemnie odsłaniał obojczyki kobiety, na które Severus bardzo lubił patrzeć, a na brzegach materiału dało się dostrzec srebrne węże, układające się w jakiś swoisty wzór. Cały wygląd dopełniały długie czarne rzęsy, okalające stalowe oczy i czerwone usta, których Mistrz Eliskirów miał ochotę zasmakować. W upięte włosy, wpięła srebrną spinkę ze szmaragdem.

-Dzisiaj wyglądasz wyjątkowo jak nie ty. – otworzył jej drzwi.

-Mógłbyś chociaż raz powiedzieć: mam ochotę cię schrupać, kochanie.

-Śmiem twierdzić, że byłabyś niesmaczna... jesteś zbyt koścista jak na kolację.

Omena jedynie wywróciła oczami i ponownie ujęła jego ramię, dając tym samym zezwolenie, by poprowadził ją do Wielkiej Sali. Po drodze ustalili, przy których stolikach obejmą patrole, by żadnego durnego ucznia nie kusiło dolewanie eliksirów miłosnych do napojów. Gdy przekroczyli próg wejścia, spadł na nich deszcz brokatu i serduszek.

-Ja go zabiję! Przysięgam, że go zabiję!!! – pomstował Snape, próbując strzepnąć z siebie niechcianą substancję. – Och, już jest martwy! Dumbledore!!! – warknął, gdy dyrektor podszedł do nich. 

-Severusie, drogi chłopcze! – wyciągnął ku niemu ramiona, jakby chciał go uściskać, ale Snape odsunął się od niego, stając tym samym za Omeną. – Podoba się wam?

-Jest pięknie! – westchnęła z zachwytem Omena, kiedy Severus powiedział:

-Porzygam się zaraz!

Dyrektor zachichotał radośnie i przeszedł z nimi przez środek Sali. Pod ścianami ostawiono okrągłe stoliki, a na każdym z nich bukiet róż oraz kilka świec różnej wielkości. Sufit imitował gwieździstą noc, która dawała jedyne światło prócz tego ze stolików. Pod sklepieniem latały wyczarowane amorki i strzelały co jakiś czas strzałami, które w locie zmieniały się w obłok przypominający serce. W kątach Wielkiej Sali dało się także dostrzec ogromne kosze czerwonych róż, z których można było zabrać kwiaty dla swojej osoby towarzyszącej.

MIŁOŚĆ MIMO RAN • Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz