64. Puste łóżko

2.1K 138 56
                                    

Powrót po przerwie świątecznej był ciężki nie tylko dla uczniów Hogwartu, ale także dla samych profesorów. Niezwykły spokój, który opanował cały magiczny świat przez niemal dwa tygodnie był czymś czego brakowało wszystkim – nawet Śmierciożercom.

Do grona niezwykle niezadowolonych osób z powrotu do szarej rzeczywistości zaliczał się niezwykle niezadowolony z całego życia człowiek, zwany powszechnie Severusem Snape'em. Jego podły nastrój spowodowany wczesną pobudką, potęgował fakt, że obudził się w łóżku zupełnie sam! Był wręcz oburzony widokiem pustego miejsca obok siebie, które przez ostatnie dni zajmowała jego żona, a której nie widział od wczorajszego wieczora, kiedy wrócili do zamku. Nie żeby tęsknił!!! Co to to nie! On po prostu... No właśnie. Po prostu co? Nie umiał określić tego, co nim targało w środku. To jeszcze bardziej go zdenerwowało.

Na śniadaniu omal nie dostał migreny, widząc szczęśliwych do granic możliwości uczniów i poważnie zaczął zastanawiać się nad przedwczesną emeryturą. Chyba tylko Draco nie podzielał entuzjazmu wszystkich zgromadzonych... Na Omenę wolał Severus nie patrzeć. Tak obrzydliwie szerokiego i wesołego uśmiechu nie widział u niej chyba od dwudziestu lat! Jej radosny szczebiot wbijał się w zakamarki jego umysłu niczym ostre kolce, a chichot Minerwy doprowadzał go do szału.

-Mowę ci odjęło? – zapytała w końcu Omena, gdy śniadanie prawie się kończyło. – Odkąd przyszedłeś wyglądasz jak... - zmierzyła go oceniającym spojrzeniem. – Już Dementor jest weselszy niż ty.

Zignorował szarooką kobietę całkowicie. Po pospiesznym wypiciu kawy, wyszedł powiewając swoją peleryną, jakby targał nią wyjątkowo silny wiatr. Gdy przekroczył próg klasy, gdzie znajdowali się piątoroczni, machnął różdżką, a na tablicy pojawił się przepis na kolejne antidotum, które mieli warzyć przed jego nieobecnością. Stanął przed biurkiem i zauważył jakieś poruszenie, a zważywszy na to, że miał zajęcia z Puchonami i Krukonami, było to niezwykłe zaskoczenie, którego jednak nie okazał.

-Jones! – warknął na pucołowatą Krukonkę, która omal nie wywróciła się na krześle. – O co chodzi?!

-B-bo... m-m-my już...

-No wyduś to z siebie dziewczyno! – krzyknął poirytowany jej jąkaniem. Jak on nienawidził, kiedy ktoś to robił!!! -Revenclaw traci...

-Bo my już robiliśmy ten eliksir z profesor Riddle! – krzyknął brązowooki chłopak z końca sali. – Ten i kolejne trzy. 

Severus zmrużył niebezpiecznie oczy. Dlaczego u licha nikt mu nie powiedział, że ta przeklęta baba uczyła jego przedmiotu?! I w dodatku, kto dał jej pozwolenie na panoszenie się w jego klasie, w jego składziku i w jego rozkładzie materiału?!

-Revenclaw traci pięć punktów za twój brak odpowiedzi, Jones. – dokończył, jakby nikt mu nie wszedł w słowo. – I kolejne pięć punktów od waszego domu za bezczelne przerywanie mi! – zaakcentował ostatnie słowo. – Zobaczymy, czego Riddle was nauczyła. – jego wściekły syk nie zwiastował niczego dobrego i uczniowie niemal zadrżeli, słysząc to.

Zaczął krążyć po klasie i przepytywać ich o najdrobniejsze szczegóły. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, by każdy znał odpowiedź na zadane pytanie i w dodatku nie zająknął się ani razu! To wcale nie poprawiło mu i tak zepsutego nastroju. Pierwszy raz nie mógł odebrać punktów za brak wiedzy, więc uczepił się krzywo zawiązanych krawatów i ociągania się z pakowaniem.

Kolejne lekcje również dołożyły cegiełkę do jego furii. Oto znalazło się kilku samobójców, którzy zadali pytanie: Kiedy profesor Riddle wróci, żeby nas uczyć? Czy pani Snape będzie teraz uczyć Eliksirów? Dlaczego pan nas uczy, a nie profesor Riddle? Severus stwierdził, że Merlin nienawidzi go z całych sił i wystawia jego wątpliwą cierpliwość na próbę. Przy kolejnym takim pytaniu, nawrzeszczał na drugoroczną Gryfonkę tak bardzo, że Poppy musiała wmusić w nią silniejszy Eliksir Uspokajający i Słodkiego Snu, by dziewczynka przestała imitować fontannę.

MIŁOŚĆ MIMO RAN • Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz