11. Show must go on!

2.5K 125 13
                                    


Wesołych Świąt kochani czytelnicy! 🐣

W prezencie zostawiam Wam nowy rozdzialik! 

***

Severus obudził się z potężnym kacem. Jednak nie to było pierwszym, co zarejestrował po przebudzeniu. Obok niego leżała rudowłosa kobieta, spokojnie śpiąca. Skrzywił się na jej widok, ale póki co postanowił, że musi doprowadzić się do porządku. Gdy wyszedł z łazienki odświeżony i w pełni ubrany, jej już nie było. Severus jedynie wzruszył ramionami i z komody wyjął jedną z fiolek. Połknął jej zawartość, a kac wyparował. Chciał, by i wspomnienie o wczorajszej nocy wyparowało, ale nic się na to nie zanosiło... Jego przemyślenia przerwało natarczywe pukanie do drzwi. Machnął od niechcenia ręką, a te otwarły się, ukazując Lucjusza. Severus spojrzał na niego niechętnie. Jego uwadze nie uszło, że platyn wygląda inaczej niż zazwyczaj. Cienie pod oczami zniknęły, w z szarych tęczówkach zagościł ponownie blask i pewność siebie. Nawet jego ciało epatowało energią, której Snape już dawno nie widział. Lucjusz zamknął drzwi i z krzywym uśmiechem przyjrzał się swojemu przyjacielowi.

-Nareszcie nasza śpiąca królewna się obudziła!

-Jeśli przyszedłeś mnie wkurwiać, to możesz wyjść! – Warknął Severus, spoglądając niechętnie na platyna.

-Spokojnie, spokojnie. Przyszedłem sprawdzić czy wszystko w porządku. Wczoraj zniknąłeś tak nagle. Dzisiaj nie pojawiłeś się ani na śniadaniu, ani na obiedzie... to do ciebie niepodobne, Severusie.

-Miałem ciekawsze rzeczy do robienia niż jedzenie. – Mistrz Eliksirów uśmiechnął się dwuznacznie, co Malfoy przyjął z satysfakcją. – Teraz jednak czas na mnie...

-Nie tak prędko przyjacielu. Musisz gdzieś ze mną pójść.

Severus niechętnie podążył za Malfoy 'em. Zauważył, że rezydencja jest prawie pusta. Od czasu do czasu, ktoś kręcił się po niej. Nic nie wskazywało na to, że spotkają jakąkolwiek żywą duszę. Mistrz Eliksirów zauważył, że schodzą coraz niżej. Domyślił się, że Lucjusz chce mu pokazać coś, co jest ukryte w piwnicy. Platyn odbezpieczył drzwi i po chwili znaleźli się w ogromnej Sali pełnej młodych czarodziejów i czarownic. Severus rozpoznał wśród nich niektórych ze swoich podopiecznych z Hogwartu. Bella krążyła między nimi i wrzeszczała, jednak nikt jej nie słuchał. Wszyscy byli czymś poruszeni lecz Severus nie umiał rozpoznać, co się dzieje. Nie musiał zbyt długo czekać na odpowiedź.

Do pomieszczenia weszła Omena w towarzystwie Vlada. Jej krwistoczerwona suknia i peleryna wspaniale współgrały ze złotą szatą wampira. Severus skrzywił się widząc tę dwójkę razem – pasowali do siebie zbyt idealnie. Na ich widok wszelki gwar ucichł... Vlad stanął obok Lucjusza i Severusa, witając się z nimi uprzednio, a Omena zaczęła krążyć wśród szeregów. Jej oczy miały kolor rubinów, a każdy kto w nie spojrzał, chciał jak najszybciej zamknąć powieki, by nie czuć przeszywającego spojrzenia na sobie i wewnątrz umysłu. Bellatrix stanęła przed Omeną i skłoniła się pokornie. Córka Lorda spojrzała na nią jak na karalucha i zażądała objaśnienia czym się zajmują. Lestrange dokładnie opisywała, jak przeprowadza szkolenie nowego narybku Śmierciożerców, ale w połowie wywodu czarnowłosej Dziedziczka była znudzona. Machnęła ręką, by pozbawić ją głosu. Bella chciała dobyć różdżki lecz Omena uprzedziła ją i wtrąciła jej witkę ręki.

-Na twoim miejscu zajęłabym miejsce obok Lucjusza. Nie patrz tak na mnie, Bella! Jeszcze raz zrobisz coś takiego, a wydłubię ci oczy.

Bellatrix posłusznie oddaliła się we wskazane miejsce. Wiedziała, że z córką Czarnego Pana nie ma żartów i zrobi to, co obiecała, jeśli nie wykona się jej polecenia. Tymczasem Omena zaczęła krążyć wśród przerażonych młodych Śmierciożerców. Czuła przerażenie, które paraliżowało każdą komórkę ich ciał. Czuła chęć ucieczki. Czuła też siłę i gotowość do walki.

MIŁOŚĆ MIMO RAN • Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz