Cześć!
Jeszcze na trochę zostaniemy przy skutkach zbyt potężnej magii Omeny. Musicie to jakoś znieść🤗
Tymczasem zapraszam na kolejny rozdział!
Buziaki! ❤
***
-Co? Wyrzuty sumienia nie pozwoliły ci mnie zostawić na tej pieprzonej kanapie? – Omena zaatakowała Mistrza Eliksirów, gdy tylko otworzyła oczy.
-Nie zaczynaj od rana!
-Nienawidzę cię, Snape!
-I wzajemnie.
Mimo to Severus nadal trzymał ją w swoich ramionach jak każdego poranka, a ona nie raczyła wyswobodzić się z jego uścisku, lecz jakby mocniej przylgnęła do ciepłego ciała. Była na niego tak zła, że postawiła sobie za punkt honoru przespanie nocy w salonie, a nie w jego łóżku. Ale najwidoczniej stary Nietoperz postawił sobie za cel pokrzyżowanie każdego jej planu! Naprawdę nienawidziła go w tej chwili, ale jeszcze bardziej kochała. To było tak głupie i irracjonalne...
Ciche westchnięcie odwróciło jej uwagę od planowanego na nim morderstwa. Spojrzała w górę i nadziała się na zaniepokojone spojrzenie.
-Krwawisz...
-Uważaj, bo jeszcze ci ślinka pocieknie.
-Riddle!
-Na szczęście ja nie jestem tak nieudolna jak ty – kontynuowała, jakby w ogóle się nie odezwał – i nie potrzebuję żadnych poradników, jak zabijać wampiry, a już szczególnie te, które zamieniają się w przerośnięte nietoperze.
-Bardzo cię boli? – jego łagodny ton zbił ją z tropu. Zamrugała kilka razu, jakby zobaczyła Severusa Snape'a pierwszy raz na oczy.
-Co? Nie... to nie tak. To jest ta scena, w której krzyczysz i mnie wykopujesz z łóżka, a ja pozostaję niewzruszona. Co ty w ogóle robisz?!
Severus odsunął kołdrę i rozpiął górę od jej piżamy. Skrzywił się na widok czerwonej szramy, z której obficie toczyła się krew. Leniwym ruchem ręki przywołał kilka fiolek, które łagodnie opadły na miękki materiał kołdry.
-Chyba jesteś na tyle kompetentna, żeby sobie przetrzeć tę ranę, co? – jego zrzędliwy ton powrócił i Omena odetchnęła z ulgą. Już się bała, że ktoś podmienił Snape'a albo podał mu jakiś eliksir miłosny... - Jesteś tak głupia, że aż nie znajduję słów na to, co zrobiłaś.
-Niemożliwe! Pierwszy raz nie umiesz się wysłowić?! Wypiję za ciebie zaraz butelkę Ognistej!
-Koniec z piciem. – warknął, przyglądając się jednocześnie, jak syczy po przyciśnięciu gazy namoczonej esencją z dyptamu. – To tylko osłabia twój organizm. Każdy kompetentny czarodziej wie, że nie należy mieszać niezrównoważonej magii z alkoholem.
-Nienawidzę cię.
-Jesteś monotonna. Może zaśpiewasz?
Użycie jej własnych słów było błędem... Iskierki zniknęły z szarych oczu, które stały się puste. Brwi zostały ściągnięte, a usta zaciśnięte w wąską linię. Severus zauważył, że z otwartej rany krew potoczyła się bardziej obficie.
-Wiesz, że to nie sprawia mi przyjemności... - powiedziała w końcu, ale nie spojrzała mu w oczy, jakby bojąc się swojego obnażenia myśli.
-Tak? A ja odniosłem inne wrażenie. Jeszcze chwila i musielibyśmy zdrapywać biednego Rookwooda z posadzki.
-To nie moja wina, że...
-To twoja wina. – przerwał jej beznamiętnie. – Gdybyś nauczyła się kontrolować to może wyglądałoby to inaczej. Zabierz ten cholerny dyptam i wypij wszystkie eliksiry. Skrzaty przyniosą ci śniadanie, jak wrócę to porozmawiamy.

CZYTASZ
MIŁOŚĆ MIMO RAN • Severus Snape x OC
FanficCórka Czarnego Pana staje u boku Zakonu Feniksa, by pomóc mu wygrać wojnę. Jak poradzi sobie z demonami przeszłości i uczuciami, które nieustannie nią targają? Czy miłość, której tak nienawidzi jej Ojciec, pomoże jej przeżyć ten trudny czas? Co z...