ooo
- Jak się czujesz przed weekendem kawalerskim? - podeszłam do Taehyunga. Uśmiechnął się. Stal oparty o blat kuchenny i pił kawę. Postanowiliśmy tydzień przed ślubem rozstać się na weekend. By od siebie chwilę odpocząć.
- A Ty jak przed panieńskim? - zapytał i mnie przytulił. Dopiero wstałam ,więc tulenie było wskazane.
- Nie mam ochoty. - przyznałam. - Ale Ayla już wszystko przygotowała. - zaśmiał się.
- Pogodziłyście się? - skinęłam głową.
- Nadal nie wyjaśniła mi dlaczego tyle wygadała ,ale nie chcę mi się kłócić skoro ma być moją druhną.
- Rozumiem. - wtuliłam się bardziej w niego. - Jimin razem z Jungkookiem też się wkręcili. - uśmiechnęłam się. - Wybieramy się na Jeju.
- Uhuhu - uniosłam i opuściłam brwi. - Będą ładne dziewczyny? - chyba spodobało mu się to pytanie ,bo się wyszczerzył.
- Jimin wybierał więc... - uciął. Chyba zdał sobie sprawę jak to brzmi. - Na pewno nie takie piękne jak Ty. - spróbował jakoś się z tego wykaraskać.
- Mhmmm my jedziemy tylko do spa. - odparłam.
- Tylko? - zdziwił się.
- No wiesz... Bycie w ciąży nie pomaga w organizacji wieczoru panieńskiego. - zaśmiałam się.
- To fakt. - przyznał mi rację.
ooo
- Jesteśmy! - usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Właściwie to walenie. Spojrzałam na Taehyunga. Dopiero kończyliśmy obiad. Chciałam się podnieść, ale Tae powiedział ,że on pójdzie. Wzruszyłam więcej ramionami i wróciłam do sałatki. Nie miałam apetytu ,ale muszę dbać o Yoona.
- Uszykowani? - do środka wpadła Ayla wraz z Jiminem. Mieli być o szesnastej ,a dochodzi dopiero piętnasta. Podniosłam się z krzesła. Przecież nie byłam jeszcze do końca spakowana. Nie mówiąc o Taehyungu.
- Jak perspektywa rozstania z Taehyungiem na trzy dni? - podszedł do mnie Jimin i przytulił na powitanie.
- Co? - zerknęłam na niego. - A... No tak. - byłam bardzo zaskoczona ,że przyjechali wcześniej. Nawet się nie wymalowałam, przecież. - Nie wiem.
- Nie mieliście przyjechać trochę później? - zagadnął Tae.
- Mieliśmy ,ale stwierdziłam, że im szybciej tym lepiej. - uśmiechnęła się Ayla. Pokręciłam tylko głową.
- Ale Han jeszcze nie przyjechał po Tana. - odezwałam się. Spanikowałam. Nie chciałam się rozstawać z Taehyungiem. Mam go teraz na co dzień. Spędzamy całe dnie i noce razem. Zresztą przy nim czuję się bezpiecznie. Nie chcę żeby pojechał gdzieś beze mnie.
- Kochanie zaraz zadzwonię po Hana. - podszedł do mnie Tae. Zauważył moje zdenerwowanie. - Spokojnie. - skinęłam głową.
- Leyla już na nas czeka w samochodzie. - uśmiechnęła się do mnie zniecierpliwiona Ayla.
- Pójdę się uszykować. - powiedziałam i ruszyłam w stronę sypialni. Jezu Chryste. Leyla? Cała obsada będzie? Oby tylko Shancai i tej całej Mimi nie było, pomyślałam. Dlaczego ja się tak stresuję? Przecież to tylko dwie noce. Poradzę sobie. Dobrze nam zrobi rozstanie na kilka dni. Odpoczniemy od siebie i ogólnie. Wrócimy wypoczęci... A co jeśli jakaś inna mu się spodoba? A co jeśli Taehyung mnie zostawi? Może pozna na Jeju kogoś? Przecież jest taki przystojny i znany? A co z plotkami? Znowu będą o nas mówić? To zaszkodzi jego karierze. Powinnam zostać w domu. Po co się godziłam na te wyjazdy? Przecież jestem w ciąży. To niebezpieczne. Nie powinnam się stresować. Przecież Taehyung mnie kocha. Na pewno mnie nie zostawi. Ale przecież jest...
- W porządku? - poczułam jego silne ramiona obejmujące mnie od tyłu. Wzrilam głęboki wdech.
- Denerwuję się. - przyznałam szczerze i puściłam sukienkę ,którą pakowałam do walizki.
- Czym? - zdziwił się i odwrócił mnie ku sobie.
- Nie wiem... Tak jakoś. - stwierdziłam. - Chyba nie chcę się rozstawać. - uśmiechnął się.
- Przecież to tylko trzy dni. - pocałował mnie w czoło. - Ale jeśli nie chcesz to możemy zrezygnować. Mi też średnio się widzi zostawianie Ciebie na trzy dni beze mnie. - przewróciłam oczami.
- Ty przynajmniej masz pewność ,że do Ciebie wrócę. - zerknął na mnie zaskoczony.
- Jak to?
- No przecież nikt nie zechce ciężarnej. Za to Ty...
- Martwisz się ,że Cię zdradzę lub zostawię? - roześmiał się.
- To nie jest śmieszne Taehyung. - stwierdziłam.
- Kochanie... - spojrzał na mnie z politowaniem. - Nosisz moje dziecko. Za tydzień bierzemy ślub. Jesteśmy zaręczeni. - mówił.
- Wiem... - przyznałam.
- Więc się nie martw. - poprosił. - Jesteś miłością mojego życia i nic ,ani nikt tego nie zmieni. - uśmiechnęłam się. Trochę mnie uspokoił.
- Chcę żeby ten ślub już się odbył. - przymrużył oczy.
- Dlaczego?
- Bo będziesz musiał nosić obrączkę i wszyscy będą wiedzieć ,że jesteś żonaty, więc zajęty. - wybuchł śmiechem. Ja też się uśmiechnęłam.
- Będę za Tobą bardzo tęsknić. - przytulił mnie mocno.
- Ja za Tobą też. - pocałowaliśmy się. - Ale spróbuj...
- HaRam. - zmierzył mnie od razu chłodnym spojrzeniem.
- Okej, okej. - odpuściłam. - Ufam Ci.
- Ja myślę. - uśmiechnął się i pstryknął mnie w nos.
ooo
CZYTASZ
BTS -V
Fanfiction🎖#1 bts - 10.02.2021 🎖#1 tae - 24.02.2022 🎖#2 kimtaehyung - 24.05.2020 🎖#1 vbts -12.10.2020 🎖️#4 idol - 01.01.2021 HaRam po śmierci matki musi przeprowadzić się z Włoskiego miasteczka do wielkiego miasta jakim jest Seul. Musi zamieszkać z ojcem...