run to you

959 48 9
                                    

ooo

- I jak wyglądam? - weszłam na podwyższenie w salonie sukien ślubnych. Ojciec spojrzał na mnie i aż wstał z wrażenia robiąc okrągłe oczy. BanRyu zagwizdał.

- Łał. - poprosiłam przyjaciela by przyszedł i doradził wybór sukienki. W sumie tutaj oprócz niego nie mam żadnego przyjaciela. Tata podszedł do mnie i chwycił mnie za rękę.

- Jesteś już taka dorosła... Wyglądasz tak pięknie.- powiedział łamiącym głosem. Zanosił się na płacz.

- Tato... - popatrzyłam na prawie płaczącego mężczyznę.

- Jest idealnie HaRam. - wszedł do środka chłopak, którego w życiu bym się nie spodziewała. Zdziwiłam się strasznie, ale ucieszyłam się.

- Hoseok! - podbiegłam do chłopaka i przytuliłam go bardzo mocno. - Myślałam ,że jesteś w wojsku. - objął mnie również bardzo mocno.

- Poróżniliśmy się trochę z Taehyungiem. - przyznał szczerze puszczając mnie z objęć. - Musiałem wyjechać. Odnaleźć Shancai. Poukładać sobie wszystko. - odparł.

- Cieszę się ,że przyjechałeś. - przyznałam szczerze uśmiechając się.

- Ja też. - przytaknął. Staliśmy chwilę patrząc na siebie. Naprawdę stęskniłam się za nim. Myślałam ,że już go nie zobaczę przez wojsko i nie tylko.

- HaRam musisz wybrać sukienkę. - przypomniał mi BanRyu. Skinęłam głową.

- Mam jeszcze dwie do przymierzenia. - powiedziałam i ruszyłam do przymierzalni. - Będziecie moim jury? - wyłoniłam się zza kotary.

- Tak. - cała trójka skinęła głową.

ooo

- Tato zanim wysiądę chciałam porozmawiać z tobą na temat mamy BanRyu. - odezwałam się pełna powagi. Ojciec zerknął na mnie nic nie rozumiejąc.

- Wiem ,że do niej teraz jedziesz. - powiedziałam. - Przecież widziałam te róże w bagażniku oraz czuję twoje nowe perfumy.

- Masz mnie. - przyznał. - Nie lubisz Minji? - zaśmiałam się.

- Oczywiście ,że ją lubię. - odparłam. - Jest bardzo piękna i sympatyczna. - zapewniłam. - Po prostu nic o niej nie mówisz. Nie wiem dlaczego.

- Jesteś zajęta teraz dzieckiem, ślubem...

- Ale dla Ciebie zawsze znajdę czas, Tato. Tak samo jak dla Seonghwa czy Reihan.

- Wiem ,a Taehyung pokazał Ci już dom? - zmarszczyłam brwi.

- To jest ta niespodzianka, którą miał mi pokazać ,gdy byliśmy u Ciebie na obiedzie? - mężczyzna zaklął pod nosem.

- Tak, przepraszam... Nie mów mu. - zaśmiałam się.

- Nic mu nie powiem. - skinął głową.

- Jak wrócisz to ci opowiem o Minji. - wskazał Hoseoka przed domem ojca. Stał oparty o maskę Maserati.

- Okej. - nacisnęłam klamkę.

- Taehyung wie ,że się z nim spotykasz? - pokiwałam głową, ale niestety było to kłamstwem. Wiedziałam ,że V by się nie zgodził. Przecież okłamał mnie w sprawie Hoseoka. Mówił ,że jest w wojsku. Tymczasem był w Chinach.

ooo

- Hej! - podeszłam do niego. - Co to za fura? - rzuciłam okiem na sportowe auto.

- Fajna? - uśmiechnął się.

- Bezpieczna? - zapytałam.

- Jeśli prowadzi dobry kierowca. - otworzył mi drzwi.

- A jesteś dobrym kierowcą? - zaśmiał się i zamknął drzwi.

- Taehyung wie? - wsiadł za kierownicę.

- A powinien? - nie rozumiałam.

- Jak uważasz. - wzruszył ramionami.

- Co z Shancai? - wolałam zmienić temat.

- Wyjechała do Stanów. - powiedział obojętnie.

- Zostawiła Cię? - nie mogłam w to uwierzyć.

- Chce zacząć nowe życie. - odparł.

- Nowe życie? O czym ty mówisz Hoseok? - zaniepokoiłam się.

- Mogę Ci zaufać HaRam? - no teraz to żołądek podszedł mi do gardła. Zjechał na pobocze gdzieś za Seulem. Spojrzałam na niego. Wysiadł z auta i poszedł w stronę pustego pola. Nie wiedziałam co się dzieje. Wysiadłam za nim i ruszyłam w jego ślady.

- Hoseok powiedz mi co się dzieje. - zawołałam, gdy szedł wciąż w przód.

- Zostałem sam! - krzyknął. - To się dzieje! - odwrócił się w moją stronę. Przestraszyłam się. Miał atak paniki. Trzymał coś w dłoni. Nie widzialam dokładnie co to ,ale wiedziałam że coś ostrego. Mieniło się w blasku słońca.

- Spokojnie... Hoseok nie jesteś sam. - spróbowałam go uspokoić. - Porozmawiajmy. - poprosiłam. - Powiedz mi co się dzieje. - spróbowałam podejść bliżej ,ale krzyknął.

- Nie podchodź! - przyłożył ostrze do swojej szyi. Przeraziłam się. Wiedziałam już co chce zrobić.

- Dobrze. - stanęłam w miejscu. - Nie ruszam się.

- Shancai poszła na świadka koronnego! - przerwał ciszę. - By mnie ratować! Rozumiesz?!

- Hoseok spokojnie. - bałam się o siebie i dziecko. Martwiłam się. Nie wiedziałam co robić.

- Robiliśmy przemyty, nielegalne wyścigi. Było idealnie! Ale Shang chcial Shancai. Nie pozwoliłem mu i zostawiłem na lodzie ,by gliny go złapali! Zemścił się. Szuka mnie i chce zabić! A ona podała się żeby mnie ratować!

- Kocha Cię dlatego to zrobiła. - odparłam nie wiele rozumiejąc. Kim do cholery jest Shancai. W co wpakował się Hoseok?

- A teraz musi się ukrywać w Stanach! - krzyczał. - Beze mnie!

- Hoseok możesz wyjechać do niej. Możecie zacząć życie od nowa...

- Jestem nikim dla niej! - miałam szybszy oddech. Bałam się o dziecko. - Nie mam już sławy! Nie jestem znany! Muszę zarabiać na życie! Ludzie mnie już nie rozpoznają! Do tego Shancai mnie zostawiła ,bo chce bym poszedł na odwyk , a ja nie chcę tego! Jakby się dowiedzieli...! Po co mam żyć?!

- Hoseok! - zawołałam nim zrobił ruch. Zatrzymał się. - Masz mnie! Pomogę Ci. Odzyskasz Shancai i sławę. - mówiłam. - We wszystkim Ci pomogę tylko proszę oddaj mi nóż. - próbowałam go przekonać.

- Ale jak? Jak HaRam?

- Znów zaczniesz prowadzić zajęcia. - wymyśliłam szybko. - Będziesz uczył trainee. Staniesz na nogi i wyjedziesz do Shancai. Udowodnisz jej ,że nie miała racji.

- Tak myślisz? - odetchnęłam z ulgą widząc jak chowa nóż.

- Jestem tego pewna. - zapewniłam. - We wszystkim Ci pomogę i ja i Taehyung. Poradzimy sobie, dobrze? - wyciągnęłam w jego stronę dłoń. Chwycił ją i mnie przytulił.

- Nie zostawisz mnie? - pokręciłam głową.

- Pomogę Ci. - powtórzyłam.

ooo

Ten rozdział dodaje dodatkowo ,bo wedle cyklu co 3 dni powinien być i tak dzisiaj dodany.
Trochę zaczyna się dziać 😌

To już pewna zajawka nowej części:

Proszę zajrzyjcie też do mojej nowej historii o Hoseoku jeśli jeszcze tego nie zrobiliście ❤️👇

https://my.w.tt/77IBiXbQCab

BTS -VOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz