before wedding

741 45 0
                                    

ooo

- Taehyung! - wyszłam na podjazd, gdy usłyszałam dźwięk silnika. Ayla odwiozła mnie do domu około godziny temu. I od tamtej pory czekam na Tae. Prowadził V. Uśmiechnęłam się na samą myśl ,że jest już ze mną. Przy mnie i Yoonie. Nie jesteśmy już sami. Jesteśmy bezpieczni. Nie wiem dlaczego ,ale naprawdę poczułam ulgę.

- HaRam! - wysiadł z auta i podbiegł do mnie. - Nawet nie wiesz jak bardzo za Tobą tęskniłem. - szepnął całując mnie w czoło.

- Ja za Tobą bardziej. - przyznałam i przytuliłam go bardzo mocno. Dobrze mieć go koło siebie.

- Cześć Mały. - dotknął mojego brzucha. - Opiekowałeś się Mamą? - uśmiechnęłam się.

- Naprawdę cieszę się ,że już jesteś. - wyznałam. Uścisnął moją dłoń.

- V walizka! - zawołał Jimin. - Cześć HaRam. - pomachałam mu i zajął miejsce kierowcy.

- Zaraz wracam. - zapewnił Tae i poszedł do bagażnika.

ooo

- Naprawdę się stęskniłaś, czy tylko udajesz? - zaśmiał się ,gdy weszliśmy do salonu. Wciąż trzymałam go za rękę.

- A co? Spodobało Ci się na wyjeździe? - przymrużyłam oczy.

- Oczywiście ,że nie. - stanowczo zaprzeczył. - Tęskniłem za niespaniem w nocy i ciągłymi jękami jak to bardzo Ci niewygodnie lub kolejnym skurczem łydki. - zaśmiał się.

- Bardzo śmieszne. - odsunęłam się od niego. -. W ogóle to śniło mi się ,że byłeś z Aylą. - spojrzał na mnie osłupiały.

- Że z kim? - zapytał oburzony. - Czy Ty naprawdę się dobrze czujesz?

- Mówię tylko ,że tak mi się śniło. - odparłam.

- Błagam Cię HaRam. - objął mnie i przysunął do siebie. - Kocham Ciebie. - pocałował mnie.

ooo

- Jak idą Ci przygotowania do egzaminów? - pojawiła się w kuchni mama BanRyu. Tata zaprosił nas na obiad razem z BanRyu i jego mamą. Chyba oficjalnie chciał nam ją przedstawi. Reihan nie była zbyt przychylnie nastawiona. Seonghwa to już w ogóle. Ja na razie jako jedyna jestem jej przychylna.

- Obijasz się Słońce. - dodała. - BanRyu mówił ,że słabo się przygotowujesz do egzaminów.

- Nie ma Pani swoich problemów? - zapytałam, a ona spojrzała na mnie jakby nie rozumiała co do niej mówię.

- Oczywiście ,że mam. - usiadła obok mnie. - Zjesz coś? - pokręciłam głową. - No tak... Trochę Ci się przybrało na wadze. - zachichotała mierząc mnie wzrokiem. O co jej chodzi?

- Jestem w siódmym miesiącu ciąży. - zbyłam jej durny komentarz. Na pewno nie dam jej tej satysfakcji.

- Nie da się o tym zapomnieć. - kurna bo zaraz coś jej zrobię. - W telewizji ciągle o Tobie mówią. Jesteś pewna ,że to dziecko twojego przyszłego męża?

- Słucham? - syknęłam. Co o a sobie wyobraża? Wtedy do środka wszedł Tae z moim bratem. Dobrze, że bez ojca.

- Widzieliście gdzieś Tatę? - zapytałam chłopaków. Pokręcili głowami. Taehyung spojrzał na mnie jakby coś podejrzewał.

- Minji! - zawołał ją ojciec. Kobieta podniosła się z krzesła i głośno stukając obcasami wyszła z kuchni. - Co chciała od Ciebie? - zatroszczył się o mnie Seonghwa. Jego brązowe oczy się uśmiechały.

- Nic. - odparłam i sięgnęłam po ciasto. - Mógłbyś wstawić wodę na kawę?

- Pewnie. - uśmiechnął się. Wzięłam szarlotkę na blat i zaczęłam kroić. Tae oparł się o blat przy mnie.

- W ogóle to... Kto będzie chrzestnym Yoona? - zapytał niespodziewanie mój brat. Spojrzałam na Taehyunga, a on na mnie.

- Chrzest jest konieczny? - zapytał V. Kurde zapomniałam o tym.

- A Ty nie jesteś wierzący? - zdziwił się Seonghwa. Nie mówiłam ,że Tae jest nie wierzący tylko... Że nie praktykuje.

- Jestem ateistą. - odparł.

- Oj to nie wiem jak to się babci spodoba lub cicoi Ricie. - zaśmiał się młodszy.

- A to takie ważne?

- Możemy porozmawiać o tym w domu? - poprosiłam i dołączyła do nas Reihan.

- Ciocia Rita i waszą Babcia jutro przylatują! - ucieszyła się dziewczyna. Bardzo polubiła naszą włoską stronę rodziny.

- Babcia mówiła ,że będzie chciała jeszcze przed ślubem porozmawiać z Oppą. - westchnęłam ciężko, a V się zaśmiał. Nie lubił tego zwrotu.

- Jestem ciekawe jak. - zażartował Seonghwa. - Przecież Babcia nie zna koreańskiego, a Hyung nie zna włoskiego.

- Poradzę sobie. - zapewnił Tae. - Nie martwcie się. - uśmiechnęłam się. Lubiłam ,gdy Tar dobrze dogadywał się z moją rodziną.

- W ogóle to Seonghwa przyprowadzi na Wasz ślub swoją nową dziewczynę. - zerknęłam na brata.

- Jak ma na imię? - zapytałam.

- Suran. - zdziwiłam się.

- Widzę ,że wyznajesz zasadę tego kwiatu jest pół światu. - szturchnal go V. - Korzystaj póki możesz ,bo potem skończysz jak ja. - zażartował wskazując mnie. Cała trójka zaniosła się śmiechem.

- Bardzo śmieszne. - uśmiechnęłam się.

ooo

Przepraszam za małe opóźnienie !!!

Tytuł rozdziału to zapowiedź następnych rozdziałów :P

BTS -VOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz