Someone whose i knew

1.6K 68 33
                                    

ooo

- Gdzie jesteś? - usłyszałam głos ojca w słuchawce.

- W Rzymie. - odparłam.

- Wracasz czy jedziesz do Ciotki Rity w Modenie? - zadawał pytania ,na które nie znałam jeszcze odpowiedzi.

- Nie wiem. - patrzyłam w ścianę pokoju hotelowego.

- Odzywał się? - pokręciłam głową.

- Nie. - szepnnęłam.

- Nie było Cię miesiąc. Mogę jeszcze porozmawiać z rektorem...

- Wiem Tato. - przerwałam mu wpół słowa. - Wracam jutro do Was. - podjęłam nagle decyzję.

- Jesteś pewna? - chwilę się zawahałam.

- Tak. - odparłam pewniej. - Porozmawiaj z rektorem i Profesorem Nan Do. - poposiłam.

- Dobrze. - zgodził się. - W czymś Ci pomóc?

- Mam pieniądze na bilet. - nie chciałam go jeszcze prosić o pieniądze to było by straaszne. - Napiszę Ci , o której będę w Seulu.

- Uważaj na siebie. - skinęłam głową. - Przykro mi HaRam z powodu Taehyunga.

- Mi też Tato. - przyznałam i rozłączyłam się.

ooo

- Seungri! - krzyknęła jakaś dziewczyna za mną, gdy lądowaliśmy już w Incheon. - Suga z BTS nie żyje! - rozpłakała się.

- Co? - jakaś inna osoba podłapała temat. - Przecież dopiero co odbył się pogrzeb jego dziewczyny! - zdziwiłam się. Facet siedzący koło mnie pociągnął nosem. Przez całą podróż z Singapuru nie odezwał się do mnie ani razu. Siedział w czapce i maseczce. Przyglądnęłam mu się teraz bliżej. A raczej spojrzałam na jego tapetę. Zdjęcie z dziewczyną, blondynką. Wtedy dopiero go rozpoznałam.

- Hoseok? - spytałam szeptem. Zerknął na mnie ukradkiem. Nawet nie ukrywał już zaskoczenia. Skinął tylko głową.

- Bardzo mi przykro. - powiedziałam cicho.  

- Znamy się? - zaprzeczyłam.

- Ale znam Tae. - odparłam. - Dużo mi o Tobie mówił...

- HaRam? - rozpoznał mnie. - To Ty jesteś tą dziewczyną ze szpitala? - skinęłam głową.

- To ja... - przyznałam. - Byłam z V ,gdy dowiedział się o śmierci YeRi.

- Na Sycylii? - dociekał.

- Tak. - westchnął ciężko.

- Byłem wtedy w Stanach. - oparł czoło o dłonie. - Dowiedziałem się zbyt późno. - skinęłam głową. - To pierwszy możliwy lot jaki udało mi się złapać.

- To nie Twoja wina. - zaczęłam. - Skąd mogłeś wiedzieć...

- Wiesz jak daleko jest Jimin z Aylą? - pokręciłam głową.

- Nic nie wiem. - wzruszyłam ramionami. - Tae nie odzywa się do mnie od tygodnia. - powiedziałam to w końcu.

- Myślałem, że jesteście razem. - zdziwił się.

- Chyba nie. - uśmiechnęłam się smutno.

ooo

- Mogę Cię prosić byś pojechała ze mną? - spojrzałam na niego zaskoczona, gdy wylądowaliśmy. Powoli szłam w stronę wyjścia.

- Ale gdzie? - zdziwiłam się. Próbowałam jak najszybciej uciec od niego.

- Do szpitala. - odpowiedział doganiając mnie na schodach wychodzących z samolotu.

- Dlaczego? - nie rozumiałam. W gruncie rzeczy chciałam czym prędzej od niego uciec i nie mieć już nic wspólnego z BTS. Więc przyspieszyłam.

- Jesteś lekarzem. - osłupiałam zatrzymując się przed wejściem do budynku.

- Nie, nie jestem. - zaprzeczyłam stanowczo. Stanął przede mną by zagrodzić  mi drogę.

- Ale V...

- Przepraszam Hoseok, ale nie chcę mieć już nic wspólnego z Taehyungiem. - chwycił mnie za ramię nim zdążyłam uciec do miejsca odbioru bagażu.

- Proszę... - spojrzał na mnie zdesperowany. - Pomóż mi tam się chociaż dostać niezauważonym.

- Ale jak? - zrezygnowałam z ucieczki. Dowiedział się dopiero o śmierci przyjaciela. Muszę mu pomóc. Nie jestem przecież bez serca.

- Jeździsz autem przecież. - odparł ciszej. - Do tego znasz na pewno jakieś tylne wejście do szpitala swojego ojca. - kurna! Skąd on to wszystko wie?

- Nie bądź bezczelny. - poprosiłam. - Widzimy się przed lotniskiem. Mój Tata będzie czekał w czarnym audi A6.

- Dzięki. - wzięłam głęboki wdech. Widziałam, że jesteśmy obserwowani. Jednak nie miałam serca zostawiać go tak samego.

ooo

- Kto to jest? - zapytał mój ojciec ,gdy Hoseok wślizgnął się na tylne siedzenie.

- Jung Hoseok. - przedstawił się chłopak.

- Nie słuchaj go. - poprosiłam. - Rozmawiajmy po włosku. - tata spojrzał na mnie przerażony. - To przyjaciel V. Ich kolega z zespołu umarł, zginął nie znam szczegółów. - kontynuuowałam w ojczystym języku swojej matki. - Potrzebujemy dostać się do szpitala jakoś od zachrystii.

- Zachrystii? - zdziwił się.

- No wiesz. Od tyłu. - wyjaśniłam. - Niezauważeni.

- Teraz? - był lekko zirytowany.

- Trup nie będzie raczej czekał. - stwierdziłam.

- Czemu to robisz? - próbował mnie zrozumieć.

- Nie chcę żeby był sam w takiej chwili. - tata skinął głową.

- Szlachetnie, ale pamiętaj, że nie wolno Ci się angażować jeśli chcesz być dobrym lekarzem. - oparłam się o szybę.

- Wiem, ale mam mu tylko pomóc dowiedzieć się powodu nagłej śmierci przyjaciela. - tłumaczyłam.

- Chcesz spotkać V przy okazji? - dociekał.

- Nie. Oczywiście ,że nie. - warknęłam. Choć w głębi czułam, że ojciec ma racje. Odczytał mnie idealnie. Miałam nadzieję spotkać Tae i wszystko mu wywrzeszczeć, choć jeszcze bardziej liczyłam na to, że wyjaśni w logiczny sposób swoje zachowanie. Wiedziałam, że to naiwne, ale co mogłam zrobić? Chyba się w nim przecież zakochałam.

ooo

BTS -VOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz