ooo
- Wróciłem! - usłyszałam z korytarza. Podniosłam się z łóżka i odłożyłam książkę na półkę. - Co czytasz? - zjawił się w drzwiach nim zdołałam wyjść z sypialni. Uśmiechnęłam się.
- Kim Jiyoung Born 1982. - odpowiedziałam.
- To ta, o którą swego czasu było tyle zgrzytu? - dobrze skojarzył. Podeszłam bliżej.
- Tak. - przyznałam. - Ale pokazuje prawdę. - skinął głową i pocałował mnie delikatnie.
- A jak się czujecie? - dotknął mojego brzucha.
- Trochę kopie, ale jest w porządku. - zapewniłam. Uśmiechnął się.
- Czuję. - zaśmiał się. - Bądź delikatny dla mamy. - poradził.
- Zrobiłam kolację. - wskazałam kuchnię.
- Nie musiałaś. - powiedział lekko rozczarowany. - Mogłaś coś zamówić. Przecież masz dużo wypoczywać. - przewróciłam oczami i ruszyłam do kuchni.
- Nudzę się siedząc sama w domu. - wyjęłam talerze z szafki i położyłam na blacie. - A własnej roboty włoskiej pizzy nie zamówisz.
- Nie mam za dobrze? - przymrużyłam oczy.
- Może troszkę. - nie umiałam ukryć śmiechu, gdy wziął kawałek pizzy ,a ser spadł mu na białą koszulę.
- Typowo... - westchnął i zdjął ubranie. - Jestem wykończony po dzisiejszym dniu.
- A co robiłeś? Gdzie byłeś? - od tygodnia wychodzi gdzieś i mówi, że to tajemnica, ale mi się spodoba. Trochę mnie to męczy.
- Mogę Ci w końcu powiedzieć. - podniósł się z krzesła. - Tylko się przebiorę. - skinęłam głową. Nie lubię niespodzianek
ooo
Usiadłam na kanapie i zaczęłam przeglądać instagrama. Yeonatan wdrapał się na moje kolana i prosił o tulenie. Znudzona czekaniem weszłam na Netflixa i zaczęłam szukać jakiegoś filmu. Nagle światło zgasło, a zapaliły się małe lampki. Westchnęłam tylko. Pewnie Tae znów bawi się pilotem.
- Przyjdziesz w końcu? - zawołałam chłopaka. Z głośników zaczęła lecieć muzyka. Forever Love Haebin. Zdziwiłam się. Rozglądnęłam dookoła. To mi się nie podoba.
- Taehyung? - spytałam, ale znów mi nie odpwoiedział. - Tae! - krzyknęłam, gdy światło zgasło. Nastała ciemność, a muzyka wciąż grała. - Kim Taehyung jeśli TY to robisz to wiedz ,że Cię uduszę własnymi rękoma! - zagroziłam. Wtedy podświetlenie znów pojaśniało, a V w czarnej koszuli wyszedł z naszej sypialni. Przymrużyłam oczy, bo widziałam, że jest zdenerwowany.
- Ty zgasiłeś światło?! - spytałam wściekła.
- Tak? - miał schowane ręce za plecami.
- Możesz mi powiedzieć czemu się tak skradasz? - przejęło mnie jego dziwne zachowanie. - Coś się stało? - podniosłam się zmartwiona. Podeszłam bliżej niego. - Coś z chłopakami z zespołu? - to było pierwsze co przyszło mi do głowy po śmierci Yoongiego. A do tego czarna koszula V...
- Nie...
- Ktoś umarł? - dociekałam. - Dlatego ubrałeś czarną koszulę?
- HaRam. - dotknął mojej ręki. - Daj mi dojść do głosu. Proszę. - zaśmiał się i oblizał bezwiednie usta. Stresował się. Zmarszczyłam brwi, ale skinęłam głową. - Chciałem prosić Cię o rękę. - ukląkł na jedno kolano i pokazał mi srebrne pudełeczko. Stanęłam osłupiała. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. - Ubrałem czarną koszulę ,bo wiem, że lubisz mnie w niej...
- Oświadczasz mi się? - zamrugałam nie dowierzając. Pokiwał głową. Rzuciłam mu się na szyję i mocno przytuliłam. Chyba nie wiedział co robić, bo trwał w bezruchu.
- To znaczy tak? - spytał niepewnie. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na niego.
- Tak. - odetchnął z ulgą. - Całe szczęście. - przyznał. Zerknęłam na niego nie rozumiejąc co ma na myśli. - Myślałem, że powiesz nie, a Twój ojciec mnie zabije. - chwyciłam się za czoło. Miał rację. Mój tata zamęczyłby go na śmierć. - Tylko zobacz czy Ci się podoba. - miał problem z otwarciem pudełeczka. Próbowałam ukryć śmiech, ale nie potrafiłam.
- Może ja spróbuję? - zaproponowałam.
- Dam radę. - otworzył wieczko, a pierścionek spadł na podłogę i poturlał wzdłuż salonu. Tae spojrzał na mnie zdruzgotany tym calym przedsięwzięciem. Wybuchłam śmiechem, gdy Yeonatan zainteresował się błyskotką. Taehyung w ostatniej chwili podniósł pierścionek nim piesek zdołał pochwycić go do pyszczka.
ooo
- Przepraszam. - wyprostował się i stanął przede mną. - Nie tak miało to wyglądać. - czuł się winny niesprzyjającemu losowi.
- Tae to nic. - zapewniłam. - Naprawdę. Tylko pokaż mi w końcu ten pierścionek. - sam już nie wytrzymał i zaniósł się śmiechem.
- Proszę. - wręczył mi drobny pierścionek ze wrzosowym kryształem. - To diament z domieszkami jakiś barwników. - wyjaśnił kolor.
- Purple you? - uśmiechnęłam się.
- Od razu domyśliłaś się o co mi chodzi. - ucieszył się. - Han mówił , że w życiu na to nie wpadniesz. - zaśmiałam sie i wsunęłam pierścionek na palec.
- Idealnie. - stwierdziłam i dałam mu buziaka.
- Cieszę się, że Ci się podoba. - przytulił mnie mocno.
ooo
Bardzo polecam książkę " Kim Jiyoung Born 1982". Dostępna jest w wersji angielskiej. Pokazuje życie zwykłej Koreanki. Osobiście ją przeczytałam i uważam ,że naprawdę warto.
(Nie to nie jest reklama, nie płacą mi xD)
PS.
I co trochę pozytywu nie zaszkodzi ,co?
CZYTASZ
BTS -V
Fanfiction🎖#1 bts - 10.02.2021 🎖#1 tae - 24.02.2022 🎖#2 kimtaehyung - 24.05.2020 🎖#1 vbts -12.10.2020 🎖️#4 idol - 01.01.2021 HaRam po śmierci matki musi przeprowadzić się z Włoskiego miasteczka do wielkiego miasta jakim jest Seul. Musi zamieszkać z ojcem...