ooo
Oglądałem wiadomości. HaRam jak co tydzień była w szpitalu. Profesor Nan Do pomagał jej nadrobić materiał. Nasz ślub się zbliżał, a ja coraz bardziej się denerwowałem. Ojciec HaRam dużo mi pomagał. Tak samo Han. Mieliśmy też Nancy ,która wszystko przygotowywała. Salę , wystrój, jedzenie. Przecież było to w połowie włoskie wesele. Obrączki ,kwiaty, zdjęcia, fotograf, urzędnik. Wszystko to pochłaniało ogrom czasu. Zostały nam już tylko trzy tygodnie do ślubu. Miesiąc do egzaminów HaRam , a dwa miesiące do narodzin Yoona. Bałem się tego wszystkiego. Damy radę?
- Od kilku dni mówi się głośno o Kim Taehyungu i jego narzeczonej. - zaczęła prezenterka. Chciałem przełączyć, ale powiedziała dziwne zdanie.
- Lee HaRam zdumiewa nas co raz bardziej. - zaciekawilem się tym.
- Jak mówiła nam Ayla narzeczona V, byłego członka BTS studiuje medycynę i dopiero od roku mieszka w Korei. - westchnalem ciężko. Nie miałem jeszcze okazji porozmawiać o tym ani z Jiminem ani z Aylą.
- Jednak już nie raz była widziana w towarzystwie innego mężczyzny. - przetarłem oczy. Tego się obawiałem. Plotek. Dlatego za wszelką cenę próbowałem chronić HaRam. Wiem jak media potrafią być okrutne.
- Mówi się o jej romansie z Hoseokiem, który także należał do zespołu BTS. - chwyciłem pilota by wcisnąć czerwony guzik.
- Jednak coraz częściej dziewczyna pokazuje się w towarzystwie nieznanego mężczyzny. - na ekranie zaczęły pojawiać się zdjęcia HaRam z Choiem. Zrobiłem wielkie oczy. Choi? Najpierw pokazano ich na przyjęciu z okazji urodzin Ary. Potem w salonie sukien ślubnych. Teraz pokazywano ujęcia z kawiarni i szpitala.
- Widuje się z nim? - zdziwiłem się.
- Nie możemy podawać nazwiska, ale wiemy ,że mężczyzna ze zdjęć jest lekarzem i współpracuje z ojcem HaRam. - mówiła dalej kobieta. Wyłączyłem telewizor. O co tu chodzi? Nie to ściema, pomyślałem ,ale chwyciłem telefon do ręki. Wybrałem numer HaRam. Nie odebrała.
- Co jest? - chciałem wybrać znów ,ale dziewczyna była szybsza.
- Hej. - usłyszałem jej głos. Była radosna. - Coś się stało, Tae? Powinnam być za godzinę w domu. - powiedziała.
- Wszystko w porządku. - uśmiechnęłam się. - Jak Wam idą zajęcia? - co ja sobie myślałem?
- Profesor miał pilną operację, więc w zastępstwie przyszedł BanRyu. - odparła, a mi włoski zjeżyły się na karku. - Pamiętasz BanRyu? - przytaknąłem niechętnie.
- Możesz wrócić dzisiaj szybciej? - poprosiłem.
- Miałam poczekać na profesora...
- To ważne. - przerwałem jej. Zamilkła na chwilę. Głupio się czułem tak ją traktując ,ale... Przecież w każdej plotce jest ziarnko prawdy.
- Tae co się stało? - zmartwiła się.
- To nie rozmowa na telefon. - dlaczego jestem zazdrosny o takiego typa jak Choi?
- Dobrze. - usłyszałem jakby przesunięcie krzesła. - Już jadę. - zapewniła. - Ale coś Ci się stało? Coś ze społem? - pytała najprawdopodobniej przemieszczając się.
- Nie... Po prostu musimy porozmawiać. - westchnęła przejęta.
- Teraz to mnie nastraszyłeś. - powiedziała. - Biorę taksówkę... - już miałem mówić ,że wyślę po nią Hana.
- Mogę Cię odwieźć, bo skończyłem dyżur. - usłyszałem głos tego BanRyu. Wściekłem się jeszcze bardziej.
- Naprawdę? - zapytała głupio. Pewnie myślała ,że się rozłączyła.
- HaRam. - odezwałem się, ale mnie nie usłyszała. A już po chwili słyszałem tylko sygnał zakończonego połączenia. Wziąłem głęboki wdech. Jeśli paparazzi ich zobaczą będzie jeszcze gorzej. Jednak bardziej denerwowało mnie to ,że naprawdę spędza czas z tym całym lekarzem.
ooo
- Jestem. - dziewczyna weszła do środka. Od razu nie ściągając nawet butów przyszła do salonu, w którym siedziałem. Podniosłem się z kanapy.
- Gdzie byłaś? - zapytałem. Nachylila się by ściągnąć buty. Było jej ciężko, bo brzuch już sporo przeszkadzał. Jednak jej nie pomogłem i patrzyłem jak się męczy. Jakbym podświadomie chciał ją ukarać.
- W bibliotece uniwersyteckiej. - odparła i wyprostowała się zdziwiona.
- Mówiłaś ,że jeździsz do szpitala. - zmarszczyła czoło.
- Mówiłam też ,że czasem profesor może się spotkać też w bibliotece, bo tam nam jest wygodniej i ciszej. - poszła do łazienki ,żeby umyć ręce. Ruszyłem za nią. Stanąłem w progu.
- To co w takim razie robił tam Choi? - zakręciła kran i spojrzała na mnie poważnie.
- Mogę wiedzieć co się dzieje? - założyła ręce na piersi. - Po co to całe przesłuchanie?
- Skąd tam się wziął Choi? - nie spodobało jej się to pytanie.
- Profesor Nan Do po niego zadzwonił. - odparła idąc w stronę naszej sypialni. - Nie chciał ,żeby przepadły mi zajęcia. - wciąż podążałem za nią. - I tak mamy je rzadko i ostatnio dosyć często wypadają. - podeszła do łóżka ,na którym spał Yeaonatan. Ma już swoje lata, więc coraz częściej śpi, pomyślałem usprawiedliwiając zachowanie psa.
- Cześć Staruszku. - pocałowała włochatą kulkę w wilgotny nos. - Teraz wyjaśnisz mi po co ten wywiad? - znów się wyprostowała i spojrzała na mnie.
- Nie chcę żebyś widywała się z Choiem. - wypaliłem od razu. Aż się zdziwiłem ,że tak od razu to powiedziałem.
- Słucham? - zamrugała oczami zaskoczona. - Niby dlaczego?
- Bo... Po prostu nie chcę. - zrobiła dziwną minę i wyminęła mnie. Odwróciłem się za nią ,gdy wchodziła do garderoby. Wybierała piżamę.
- Nic nie powiesz? - zapytałem zdziwiony jej reakcją.
- A co mam powiedzieć? - zerknęła na mnie przez ramię.
- No... Nie wiem? Nie chcesz wiedzieć dlaczego...
- Przecież Ci się spytałam czemu ,a Ty odpowiedziałeś ,że po prostu nie chcesz. - przymrużyłem oczy.
- No tak, ale to znaczy ,że już nie będziesz się z nim widywać? - skinęła głową.
- Jeśli Ci to przeszkadza to nie ma problemu. - odparła. - Nie muszę się z nim widywać.
- Serio? - rozśmieszyła ją moja reakcja, bo na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Tae, a czemu miałabym żartować? - podeszła do mnie i położyła dłonie na moją klatkę piersiową. - Jeśli jesteś zazdrosny o BanRyu to w porządku. - co? Nie ,nie , nie. Miałem już zaprzeczać ,ale...
- Nie będę się z nim widywać. - zapewniła. - Nie jest dla mnie szczególnie ważną osobą.
- Szczególnie? - przewróciła oczami uśmiechając się.
- Nie jest dla mnie ważny. - poprawiła się i cmoknęła mnie w usta. - Już się uspokoiłeś? - zaśmiała się. Skinąłem głową. Jak mogłem pomyśleć o czymś takim w ogóle? Głupie media.
- Jak Ty to robisz ,że nie jesteś o mnie nigdy zazdrosna? - zapytałem obejmując ją ramionami.
- Jak to nigdy? - zdziwiła się. - Ciągle jestem o Ciebie zazdrosna. - odparła. - Ciągle wszystkie do Ciebie wzdychają. Masz miliony fanek na całym świecie. Do tego... Gdziekolwiek pójdziemy to ktoś się na Ciebie patrzy maślanymi oczami. - spojrzałem na nią zaskoczony.
- Nie mów mi ,że nie wiedziałeś. - pstryknęła mnie w nos. Oczywiście ,że wiem o tym ,ale nie sądziłem ,że dziewczyna zwraca na to uwagę.
- A na samą myśl o Arze Go dostaję wysypki. - uśmiechnąłem się.
- Zapewniam ,że Ara w porównaniu z Tobą nie ma żadnych szans. - uśmiechnęła się i znów złączyła nasze usta.
ooo
Wesołych świąt!!!
CZYTASZ
BTS -V
Fanfiction🎖#1 bts - 10.02.2021 🎖#1 tae - 24.02.2022 🎖#2 kimtaehyung - 24.05.2020 🎖#1 vbts -12.10.2020 🎖️#4 idol - 01.01.2021 HaRam po śmierci matki musi przeprowadzić się z Włoskiego miasteczka do wielkiego miasta jakim jest Seul. Musi zamieszkać z ojcem...