ooo
Stałam na cmentarzu patrząc jak rodzina mamy składa kwiaty i znicze. Stałam gdzieś z tyłu. Starałam się nie rzucać w oczy. Nie chciałam by zauważono ,że jestem w ciąży. Zastanawiałam się jak to wszystko przetrwałam.
- Cześć HaRam. - usłyszałam za plecami. Odwróciłam się niepewnie. Rozpoznałam w kobiecie swoją ciocię Ritę. Była z nami przy tym wszystkim. Przechodziła to z nami. Choroba mamy. Chemioterapia... Śmierć. Pogrzeb. Wyjazd do Taty.
- Cześć Ciociu. - uśmiechnęłam się i przytuliłam do kobiety o czarnych lokach.
- Jak Ci się wiedzie? - spytała prowadząc mnie w dół cmentarza. Z dala od całej rodziny.
- Dobrze. - zapewniłam. Kobieta miała pod sześćdziesiąt lat. Ale była w dobrej kondycji.
- To prawda ,że jesteś w ciąży? - skinęłam głową. Zmarszczyła czarne jak sadza brwi. - To Lorenzo dziecko? - dociekała. Czyli wydało się, pomyślałam.
- Nie. - zaprzeczyłam. - Mam narzeczonego w Korei. - skłamałam. Zdziwiła się strasznie.
- Myślałam ,że ty i Lorenzo jesteście wciąż razem. - ciągnęła dalej. - Przecież tworzyliście idealną parę. - uśmiechnęłam się.
- Ale odległość robi swoje. - przyznałam. - Zresztą poznałam w Seulu kogoś innego. Rodzina z Sycylii poznała go. - dodałam dla potwierdzenia swoich słów. Widziałam ,że ciotka nie do końca mi wierzy.
- Rozumiem. - w końcu się uśmiechnęła. - Jesteś szczęśliwa?
- Bardzo. - byłam w szoku ,że z taką łatwością przyszło mi kłamać.
- Cieszę się. - chwyciła mnie za rękę. - W takim razie mam nadzieję ,że niedługo dostanę zaproszenie na ślub.
- Nie ustaliliśmy jeszcze terminu ze względu na dziecko. - brnęłam w to dalej. Wcześniej ustaliłam z tatą i rodzeństwem wspólną wersję. Jestem z Taehyungiem i chcemy się pobrać. Resztę miałam sama wymyślić. Wiedziałam ,że jeśli dowiedzą się prawdy będą zawiedzeni. Są katolikami i nieślubne dziecko to już sporo, a co dopiero brak wizji ślubu.
- Do tego sporym problemem jest sprowadzenie was do Korei. - stwierdziłam.
- Oh to prawda. - zgodziła się. - To nie jest zbyt blisko. - przytaknęłam. - A ta dziewczyna... Córka twojego taty. - spojrzałam na nią pytająco. - Dogadujecie się?
- Reihan jest bardzo fajną dziewczyną. - uśmiechnęłam się. - To moja siostra w końcu. - zasmiałyśmy się.
- Żal mi jej tylko ,że nie zna włoskiego i tak ciężko się jej z nami porozumiewać. - westchnęła. - Ale bardzo się cieszę ,że twój ojciec także przyjechał. To dużo dla nas znaczy. - przyznała.
- Wiesz przecież Ciociu ,że mimo wszystko Mama była jego miłością życia. - zapewniłam.
- Oczywiście. - uśmiechnęła się kobieta i wróciłyśmy do reszty.
ooo
- Reihan to jest Piazzo di Roma. - powiedziałam do siostry ,gdy znajdowaliśmy się na głównym placu Bolonii.
- Spory. - przyznała rozglądając się dookoła. - Pójdziemy na tamte schody? - wskazała białe schody przed bazyliką. Tata na chwilę się od nas odłączył by kupić coś do picia.
- Pewnie. - uśmiechnęłam się i ruszyłyśmy w ich kierunku.
- A gdzie Seonghwa? - spytała wciąż oglądając się na boki. Podziwiała budowle i dużą uwagę zwracała na przechodniów. Konkretniej młodych Włochów.
- Spotyka się ze swoimi znajomymi. - odparłam.
- A ty? Czemu się nie chcesz z nikim spotkać? - dziwiła się.
- Nie mam ochoty. - bo wszyscy to przyjaciele Lorenzo, dodałam w myślach.
- HaRam? - usłyszałam za sobą. - To naprawdę ty? - podbiegła do mnie Elena i przytuliła bardzo mocno. - Co ty tu robisz? - spytała niesamowicie się ciesząc. Była dziewczyną Alvaro jednego z przyjaciół Lorenzo. Byłyśmy kiedyś bardzo blisko.
- Przyjechałam w odwiedziny. - odparłam ,a Reihan spojrzała na mnie nic nie rozumiejąc. - Elena to moja młodsza siostra Reihan. - powiedziałam po włosku do dawnej koleżanki. - Reihan to Elena moja dawna znajoma. - przedstawiłam po koreańsku.
- Łał super mówisz w tym dziwnym języku! - zaśmiała się Elena. Zmieniła kolor włosów z prawie czarnego na blond. Nie wiem ,czy poznałabym ją ,gdyby nie podeszła. Zawsze była śliczna i nadal tak pozostało.
- Pamiętasz jak zawsze z chłopakami się wygłupialiśmy, że to jakieś krzaczki? - skinęłam głową.
- To Koreański. - to prawda kiedyś nazywaliśmy ten język dziwnym ,a hangul krzaczkami ,ale... Teraz kiedy tam mieszkam i mam rodzinę jakoś źle czuję się naśmiewając z Korei.
- No tak tak. - machnęła ręką. - A twoja siostra jest Koreanką tak? - skinęłam głową. - A umie coś po włosku? - przypatrywała się wnikliwie Reihan.
- Nie. - odparłam.
- Podobno znalazłaś sobie jakiegoś piosenkarza w tej Korei. - plotki szybko się roznoszą, pomyślałam. - Lorenzo mówił ,że byłaś z nim w ciąży ,to prawda? - przewróciłam oczami.
- Nie. - zaprzeczyłam. - Jestem w ciąży z Taehyungiem. Mamy się niebawem pobrać. - uśmiechnęłam się widząc jak ją to zdenerwowało.
- Lorenzo wie ,że tu jesteś? - dociekała.
- Nie wiem. - wzruszyłam ramionami. - Ale to chyba nie jego interes. - roześmiała się.
- Oczywiście, że nie. - zapewniła. - Tak tylko pytam.
- A co u Alvaro? Nadal jesteście razem? - zmieniłam temat.
- Z Alvaro? - zakpiła. - Proszę Cię! To było tylko chwilowe. - śmiała się. - W każdym razie będę już uciekać. - wskazała jakiegoś chłopaka w oddali. - To Ramiro. - pomachała do niego. - Nowy nabytek. - zachichotała. - Cieszę się ,że Ci się układa. Jak będziesz jakoś znów we Włoszech to napisz. Chętnie znów się spotkam. - przytuliła mnie. - Ciao Bella! - poszła.
- Ale dziwna. - skwitowała Elenę Reihan.
- Nawet nie wiesz jak. - zaśmiałam się.
ooo
CZYTASZ
BTS -V
Fanfiction🎖#1 bts - 10.02.2021 🎖#1 tae - 24.02.2022 🎖#2 kimtaehyung - 24.05.2020 🎖#1 vbts -12.10.2020 🎖️#4 idol - 01.01.2021 HaRam po śmierci matki musi przeprowadzić się z Włoskiego miasteczka do wielkiego miasta jakim jest Seul. Musi zamieszkać z ojcem...