Search inside

781 41 12
                                    

ooo

Przez tą rozmowę zapomniałam trochę o stresie związanym z dzieckiem. Kiedy dojechaliśmy do szpitala mój lekarz już czekał na nas na SORze. Ojciec oczywiście domyślił się ,że coś jest nie tak i zadzwonił drugi raz ,żeby dowiedzieć sie co jest grane.

- Poczekasz na mnie? - Tae zapytał ,gdy wysiadałam.

- Tak. - uśmiechnęłam się i ruszyłam do szpitala.

- Lee HaRam. - podszedł do mnie ginekolog. Doktor Chen.

- Przepraszam ,że tak nagle... Bez zapowiedzi. - machnął ręką.

- Co się dzieję? - wiedziałam ,że przyjmuje mnie tylko dlatego ,że jestem córką ordynatora chirurgii.

- Od rana dziecko się poruszyło tylko trzy razy. - powiedziałam. - A zazwyczaj jest energiczny. - stwierdziłam. Wskazał windę.

- Musimy poczekać na Taehyunga. - mężczyzna skinął głową zawiedziony. Nie lubił Tae, bo chłopak zawsze dużo pytał i z lekka przeszkadzał w badaniach.

- Już jestem. - zjawił się jak na zawołanie.

- Zapraszam. - lekarz znów wskazał na windę.

- Jak się czujesz? - zapytał Tae ,gdy jechaliśmy już na ginekologię.

- Dobrze. - odparłam.

- Doktorze czy to może być coś groźnego dla dziecka i HaRam? - zaczęły się pytania. Lekarz wziął głęboki wdech.

- Zaraz sprawdzimy. - uśmiechnął się. Chwyciłam dłoń Tae i ścisnęłam.

- Boli Cię? - przejął się od razu. No nie zrozumiał. Kurde pogorszyłam sytuację.

- Nie ,nie. - zaprzeczyłam stanowczo.

- Proszę wejść do gabinetu na lewo. - poprosił doktor Chen. - Zaraz do was przyjdę. - skinęłam głową. O dziwo bardzo spokojnie się zachowywał, więc mnie też to trochę uspokoiło.

ooo

- Na pewno się dobrze czujesz? - nabrałam powietrza i spokojnie je wypuściłam. Nie wierzę. Już boję się porodu. Te pytania mnie już teraz zabijają, a co dopiero ,gdy będę rodzić. Przecież ja go rozniosę.

- Tak. - powtórzyłam setny raz.

- Już jestem. - do środka wszedł doktor Chen. - Proszę połóż się. - wskazał łóżko. - Zrobimy USG. - skinęłam głową. Podniosłam bluzkę i czekałam na zimny żel. Kiedy mężczyzna wylał go na mój goły brzuch przeszedł mnie dreszcz.

- Dobrze. - zaczął jeździć kulką po moim brzuchu. Patrzyłam na ekran pokazujący dziecko. Podłączył jeszcze kilka kabelków i usłyszeliśmy serce dziecka. Odetchnęłam z ulgą. Tae chwycił mnie za rękę.

- Siódmy miesiąc. - powiedział lekarz. - Wszystko jest w porządku. Dziecko jest prawidłowo ułożone. Prawidłowo się rozwija. - uśmiechnęłam się do Taehyunga.

- Wszystko dobrze. - pocałował mnie delikatnie.

- Dziękuję Doktorze. - podziękowałam mężczyźnie.

- Nie ma za co. - uśmiechnął się. - Cieszy mnie ,że dziecko jest zdrowe.

- Dziękujemy. - dodał Tae.

- Proszę się wytrzeć. - podał mi ręczniki papierowe. - Słyszałem ,że za miesiąc ślub. - V przytaknął.

- Doktor Lee wciąż o tym mówi. Wszyscy już wiedzą ,że jego najstarsza córka wychodzi za mąż. - zaśmiał się.

- My też bardzo to przeżywamy. - przyznał Tae.

- Co się dziwić. - uśmiechnął się lekarz. - Tylko szczęścia życzyć. - skinelismy głowami. - No dobrze zmykajcie już, bo mam mnóstwo pacjentów.

- Oczywiście. - uśmiechnęłam się. - Jeszcze raz dziękujemy ,że znalazł Pan dla nas czas. - mężczyzna się uśmiechnął i wyszliśmy.

ooo

- Wszystko jest dobrze. - Tae objął mnie ramieniem i pocałował w czoło. Uśmiechnęłam się ,gdy mijający nas ludzie uśmiechali się na nasz widok.

- Musimy iść do mojego Taty. - powiedziałam i chwycił go za rękę. - Cieszę się ,że pojechałeś ze mną. - pocałował moją rękę.

- Też się przestraszyłem. - przyznał. - Potem zabieram Cię na coś dobrego do jedzenia.

- Mam ochotę na lody. - stwierdziłam. - Jakiś dobry deser lodowy. - uśmiechnął się.

- Może być. - zgodził się.

- Kocham Cię. - dałam mu buziaka.

- Też Się kocham. - zaśmiał się, więc szturchnęłam go w ramię.

- Ciebie też kocham. - przewróciłam oczami i weszliśmy do gabinetu mojego ojca.

ooo

- Co znowu? - ojciec nawet nie podniósł wzroku znad komputera. - Proszę się streszczać. Jestem zajęty. - stukał w klawiaturę. Spojrzeliśmy z Tae na siebie zaskoczeni.

- Z dzieckiem wszystko w porządku. - powiedziałam. - Więc... Już nie...

- Ah HaRam! - podniósł się od razu od biurka i podszedł do nas. - Przepraszam nie wiedziałem ,że to wy. - uśmiechnęłam się.

- Nie szkodzi Panie Lee. - odezwał się Tae.

- Chcecie usiąść? - wskazał kanapę.

- Tato my tylko na chwilę. - odparłam. - Chciałam się z Tobą zobaczyć.

- Jasne jasne. - objął mnie bardzo mocno. - Stęskniłem się za tobą. Wciąż tylko latasz po czerwonych wybiegach z tym swoim... - zapomniał się. - Z Taehyungiem. - poprawił się błyskawicznie. - Moim zięciem. - cieszył się jak dziecko ,które dostało lizaka. Chyba bardziej przeżywał nasz ślub niż my sami.

- Właśnie. - przypomniał sobie Tae. - Musimy przesłać już ostateczną listę zaproszonych.

- Jeszcze tego nie zrobiliście? - spojrzał na nas zły ojciec. Miałam ochotę zabić za to Taehyunga. Po co to powiedział?

- Zrobiliśmy Tato. - odezwałam się. - Oczywiście ,że zrobiliśmy. Wszystko jest już gotowe. - zapewniłam.

- A obrączki już macie? - mężczyzna zerknął na Tae. Oczywiście ,że nie mamy. Pomyślałam zrozpaczona tym niespodziewanym przesłuchaniem. - Pamiętałeś o grawerze? - zwrócił się do chłopaka. No byłam ciekawa jak z tego wybrnie.

- Tak. - powiedział pewnie. Byłam zszokowana. A może jednak ogarnął te obrączki? - Zastanawiałem się nad datą i inicjałami ,ale ostatecznie wybrałem inicjały. HaRam będzie miała moje , a ja jej. - ojciec był zadowolony ,a ja zaskoczona.

- Garnitur, buty, fryzjer... - zaczął znów ojciec.

- Wszystko jest załatwione. Moje wizażystki i projektantki pracują na najwyższych obrotach. - zapewnił Tae.

- Doktorze Lee! - do pokoju wpadła pielęgniarka. - Pacjent z dwójki. Krwotok wewnętrzny. Mężczyzna nas przeprosił i wybiegł za kobietą.

ooo

- Przyznaj się. - zatrzymałam Tae nim zdążył wyjść z gabinetu mojego ojca. - Nic nie załatwiłeś ,a o grawerze to w ogóle zapomniałeś. Prawda? - chłopak tylko uciekł wzrokiem.

- Wiedziałam. - zaśmiałam się. - To było niemożliwe ,żebyś to ogarnął.

- Uważasz ,że jestem nierozgarnięty? - zdziwił się. Uśmiechnęłam się.

- Wiem jaki jesteś zajęty. - odparłam. - Niby kiedy miałbyś na to czas. - uśmiechnął się. Myślałam co innego ,ale wiedziałam ,że to mu poprawi humor.

ooo

BTS -VOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz