Persona

1.5K 58 14
                                    

ooo

- Szybko ją przekonałeś. - zaśmiał się Han ,gdy zobaczył jej torbę rano.

- Daj sobie na wstrzymanie. - poprosiłem.

- Tylko nie zapomnij jej powiedzieć ,że jutro wylatujesz na Sycylię. - rozsiadł się wygodnie w fotelu.

- Powiem jej. - zapewniłem. - Nie musisz się o mnie martwić. - skinął głową. - Idę zobaczyć jak się czuje. - uśmiechnął się złośliwie.

Wszedłem do sypialni. Zobaczyłem jak leży na łóżku z zamkniętymi oczami. Oddychała spokojnie. Spojrzałem na kawałek jej brzucha ,który odsłaniała podwinięta koszulka. Może troszeczkę był zaokrąglony. Ale raczej sam bym tego nie zauważył, gdybym nie wiedział. Oparłem się o ścianę plecami. Naprawdę zostanę ojcem? Będę miał dziecko? Myślałem ,że to Jin zawsze będzie pierwszy. No ewentualnie RM. Nigdy nie wskazałbym siebie. Westchnąłem ciężko. Cieszę się ,że nadal chce ze mną wiązać przyszłość i wróci do Seulu. Jednak wciąż myślę o Sudze. W ogóle całym zespole. Odejście Yoongiego strasznie nas wszystkich dotknęło. Wiem ,że Hoseok i Jungkook radzą sobie najgorzej. Ale szczerze mówiąc ja niewiele lepiej. Jest mi strasznie ciężko, ale wydaje mi się ,że daje sobie radę dzięki HaRam. Ona i dziecko teraz najbardziej zaprzątają moje myśli. Jestem ciekaw ,czy da mi jeszcze szansę i będziemy rodziną.

ooo

- Wstałaś? - spytałem ,gdy wyszła po cichu z sypialni.

- Tak... Mogłabym pożyczyć twój telefon? - spojrzałem na nią zaskoczony. - Zostawiłam swój u Lorenzo... - do środka wszedł Han. Dziewczyna się przestraszyła i cofnęła od razu.

- Dzień dobry HaRam. - odezwał się do niej. Zdziwiłem się. Znają się?

- Cześć Han. - szepnęła.

- Znacie się? - spojrzałem po nich.

- Tak... - odparła cicho.

- Nasi ojcowie się przyjaźnią. - powiedział mój menadżer. - Znamy się z dzieciństwa. - popatrzyłem na dziewczynę.

- To prawda? - skinęła głową.

- Profesor Nan Do to tata Hana. - mówiła. - Odbywam u niego staż. - dodała.

- Wiedziałeś ,że to HaRam i nic mi nie powiedziałeś? - zwróciłem się do Hana.

- Nie byłem pewien dopóki jej nie zobaczyłem. - wzruszył ramionami. - O szesnastej masz samolot. - oznajmił. - A HaRam leci z Tobą czy do Seulu? - dziewczyna spojrzała na mnie zszokowana.

- Możesz zostawić nas na chwilę samych? - poprosiłem chcąc go zabić. Skinął głową i wyszedł.

ooo

Objęła się ramionami i stała przerażona zasłaniając się za framugą. Bała się.

- HaRam? - podszedłem bliżej.

- Nie... - cofnęła się. - Nie powinnam była... Boże co ja zrobiłam? - zaczęła panikować. Chodziła w tę i we w tę. W końcu wzięła swoją torbę i zaczęła płakać. - Muszę iść. - powiedziała. Była rozkojarzona. Nieobecna.

- HaRam. - złapałem jej ramię. Wzdrygnąła się. Objęła znów ramionami i skuliła. - Co się dzieje?

- Nie powinnam tego robić! - krzyczała. - On mnie zabije... Ty mnie zostawisz. Zostanę sama. Moje dziecko... Zabije nas. - dostała ataku histerii.

- HaRam nikt Cię już nie skrzywdzi. - mówiłem spokojnym głosem.

- On czeka na dole! Na pewno... Znajdzie nas... - krzyczała nie dając do siebie podejść. Przypomniał mi się pogrzeb YeRi. Dziewczyna Sugi. Yoongi krzyczał w ten sam sposób. To był atak paniki. Jednak zupełnie nie wiedziałem co zrobić.

- Co się dzieje? - wrócił przejęty Han. Spojrzał na dziewczynę i od razu wiedział co robić. - HaRam uspokój się. - powiedział stanowczo. - Przynieś jakiś worek. - nakazał mi. Od razu się podniosłem i zacząłem szukać jakiejś siatki. - Weź głęboki wdech. - radził dziewczynie i przejął ode mnie woreczek foliowy. - Pomyśl o dziecku. - poradził i dziewczyna zaczęła dmuchać w worek. - To może zagrozić dziecku. - mówił. - Wdech i wydech. - prosił. Zadziałało ,bo zaczęła spokojniej oddychać. - Uspokój się. Wszystko będzie dobrze. - chwycił ją za rękę. - Jesteś tutaj bezpieczna i nikt nie pozwoli Cię skrzywdzić. - skinęła lekko głową i odsunęła worek.

- Przepraszam... - powiedziała cicho. - Przepraszam. - powtórzyła zmartwiona.

- W porządku? - spytał ją Han i objął ramieniem. Krew mnie zalewała. Nie za dużo sobie pozwala?

- Tak, dziękuję. - odparła już spokojniejszym głosem. Podniósł się i pomógł jej wstać.

- Skąd wiedziałeś co robić? - zdziwiłem się.

- Mój ojciec to ordynator anastezjologii i intensywnej terapii. - zaśmiał się. - Dziwne ,gdybym nie potrafił rozpoznać ataku paniki. - uśmiechnął się do dziewczyny.

- Dziękuję. - uśmiechnęła się w jego stronę.

- HaRam ,gdy dojdziesz do siebie... - zacząłem ,ale mi od razu przerwała.

- Już w porządku. - zapewniła.

- Muszę lecieć na Sycylię. - oznajmiłem. - Dokończyć zdjęcia do filmu. - pokiwała głową. - Z7e względu na twój stan wolałbym ,żebyś bezpiecznie wróciła do Seulu niż szwendała się ze mną.

- Nie chcę lecieć na Sycylię. - stwierdziła.

- W takim razie poproszę by ktoś z mojej ochrony towarzyszył Ci w locie do Seulu. - założyłem ręce na krzyż.

- Mogę polecieć z HaRam. - zgłosił się bez zapytania Han. Dziewczyna od razu na niego spojrzała z ulgą.

- Na pewno nie masz...

- Przecież i tak miałem wracać do Korei. - przeszkodził mi w wypowiedzi. - A do tego myślę ,że HaRam będzie się lepiej czuła w obecności kogoś znajomego. - skinąłem głową. Nie mogłem nic zrobić. Choć szlag prawie mnie trafiał i najchętniej sam bym dziewczynę eskortował nie miałem innej możliwości.

- Jeśli HaRam nie ma nic przeciwko to leć z nią i zapewnij jej najlepszą opiekę już na miejscu. - zażądałem.

- Han będzie odpowiedni. - zgodziła się od razu.

- W takim razie zajmij się nią do mojego powrotu. - poprosiłem menadżera. - Wrócę jak tylko będzie to możliwe.

- Oczywiście. - skłonił się. - Zajmę się HaRam najlepiej jak potrafię. - zapewnił. Zacisnąłem pięści. Oby tylko nie zajął się nią aż nadto dobrze.

ooo

Ważne pytanko:
Oczywiście nie kończę tej opowieści to dopiero połowa ;) ,ale chciałam spytać (bo zauważyłam ,że jest kilka osób ,które czytają wszystkie moje części o BTS) o kim wolelibyście kolejną historię?

Jungkook czy J-Hope?

Dajcie znać w komentarzach ❤️

BTS -VOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz