Offense

734 39 11
                                    

ooo

- Trzeba przesłać w końcu listę gości do tej kobiety. - Tae widocznie wrócił z planu. Byłam właśnie w ogrodzie i starałam sie cokolwiek posadzić. Wiedziałam jednak ,że z moimi zdolnościami nasionka nie przetrwają nawet tygodnia. Odwróciłam sie w jego stronę.

- Szukałem Cię ,ale nie było Cię w domu. - powiedział z włożonymi w kieszenie dłońmi. Coś mi nie pasowało. Był zły.

- Pomyślałam ,że może coś posadzę...

- Przecież zaraz wiśnie będą kwitnąć. - przerwał mi. - Do tego mamy od tego ogrodnika. - ohohoho coś się stało.

- Wszystko w porządku? - spojrzałam na jego twarz. Była ponura i wściekła.

- Tak. - syknął. - Jest coś do jedzenia? - ruszył w stronę tarasu. Poszłam za nim.

- Myślałam ,że wrócisz później więc jeszcze...

- No tak. - znów mi przerwał. - Siedzisz całe dnie w domu i nawet nie możesz zrobić nic do jedzenia. - zrobiłam wielkie oczy.

- Co się stało Taehyung? - nie mogłam uwierzyć w jego odzywki.

- Nic się nie stało! - warknął. - Daj mi spokój. - wyszedł znów do ogrodu. Nie wiedziałam za bardzo co się dzieje. Yoon też ,bo przestał się ruszać. Uspokoił się co zaczęło znowu mnie niepokoić. Od rana jego ruchy są rzadsze niż wcześniej. Zaczęłam dotykać brzucha. Teraz już zupełnie nie czułam go. Wcześniej wydawało mi się, że po prostu śpi.

- Synku wszystko w porządku? Odezwij się. - mówiłam do brzucha. Przestraszyłam się. Nie ruszał się. Nie czułam jego ruchu.

- Taehyung! - zawołałam chłopaka. Odwrócił się wściekły.

- Co znowu?! - przewróciłam oczami. - Nie możesz dać mi spokoju? Tak wiele wymagam?!

- Ale... - oczywiście nie dał mi dokończyć.

- Wszystko Ci załatwiam , kupuję. Masz wszystko czego sobie zapragniesz ,więc nie możesz chociaz...

- Dziecko do cholery! - krzyknęłam. - Dziecko się nie rusza! - ruszyłam do środka. Zaczęłam szukać swojej torebki i kluczy od auta.

ooo

- Jak to się nie rusza? - Tae wleciał do salonu przerażony.

- Nie wiem. - powiedziałam. - Od rana poruszył się ze trzy razy. A teraz w ogóle go nie czuję. - spojrzał mi w oczy.

- Może śpi albo odpoczywa? - próbował mnie przekonać. - Przecież nie musi cały czas się ruszać.

- Coś jest nie tak. - zapewniłam i ruszyłam do wyjścia.

- HaRam nie panikuj. - poprosił.

- Nie panikuję. - odwarknęłam. - Czuję , że coś jest nie tak. - to nienormalne ,że od rana poruszył się tylko trzy razy.

- Bo Cię zdenerwowałem? - założył ręce na krzyż. - O to Ci chodzi? - nie mogłam uwierzyć ,że w takim momencie uważa ,że wymyśliłam to ,żeby obarczyć go winą.

- Nie wiem co Ci się dzisiaj stało ,ale jeśli nie chcesz ze mną jechać to się po prostu przesuń. - poprosiłam by ustąpił mi drogę. Wybrałam numer ojca. Chciałam wiedzieć czy jest w szpitalu. Wolałam ,żeby ktoś ze mną tam był.

- Cześć - odezwałam się ,gdy tata odebrał. - Jesteś w pracy? - wsiadłam do samochodu. Włożyłam kluczyki do stacyjki.

- Tak, a co się stało? - zmartwił się.

- Nic takiego. - skłamałam. - Po prostu jadę na badania i pomyślałam ,że wpadnę. - odpaliłam silnik.

- Tylko się pospiesz ,bo za dwie godziny mam operację. - skinęłam głową.

- Jasne. - rozłączyłam połączenie.

ooo

- Wysiadaj. - Tae otworzył moje drzwi. Spojrzałam na niego zdziwiona. - Ja prowadzę. - posłusznie przesiadłam się na miejsce pasażera. Chłopak wskoczył na miejsce kierowcy i wyjechał z podjazdu.

- Próbowałaś do niego mówić?

- Tak. - odparłam. - Od rana już czułam ,że jest coś nie tak ,ale teraz w ogóle go nie czuję. Nie wiem dlaczego... - czułam jak łzy ciekną mi po polikach. Nie wiem co mi się stało. Znowu moje hormony wzięły górę. - Przepraszam ,że Cię zdenerwowałam ,ale naprawdę się przeraziłam.  - Taehyung spojrzał na mnie zdezorientowany.

- Spokojnie. - dotknął mojej dłoni. - Nic mu nie będzie. - zapewnił. - Nie przepraszaj mnie. To moja wina. - trochę w tym było racji, ale ma prawo mieć gorszy dzień. Głupio się czułam siedząc tak zaryczana. Czułam się jakbym oszukiwała Tae. - Nie powinienem tak na Ciebie ruszyć.

- Nie zwracaj uwagi na moje łzy. - powiedziałam. - Po prostu ciągle się rozklejam przez hormony. - poprosiłam. Zrobił zdziwioną minę. - Co się stało na planie ,że się tak wściekłeś?

- Ayla mnie wkurzyła niesamowicie. - spojrzałam na niego. - Myśli ,że będąc dziewczyną Parka wszystko jej ujdzie na sucho. Myśli ,że jest gwiazdą...

- Wait. - przerwałam mu. - Ayla od Jimina? Mówimy na pewno o tej samej osobie?

- Tak. - potwierdził. - Do tego zdradziła w wywiadzie dużo prywatnych informacji, które nie miały ujrzeć światła dziennego. - zamrugałam oczami.

- Jakie? - tylko to nasunęło mi się na język.

- Skąd jesteś. Jak się poznaliśmy. Ogólnie wszystko o Tobie. Nawet płeć naszego dziecka! - uniósł się. - Nienawidzę czegoś takiego. Wspomniała nawet o tym ,że spotkałem się z rodziną po bardzo długim czasie i ,że chcę wrócić do muzyki. - westchnęłam ciężko.

- No to teraz już rozumiem twoje zdenerwowanie. - przyznałam.

ooo

Chcę już wolne... :)

BTS -VOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz