invite

864 46 14
                                    

***

- Co masz dzisiaj w planach? - weszłam do łazienki, gdy V brał prysznic. Wzdrygnął się i odwrócił się do mnie przodem.

- Myślałem ,że jeszcze śpisz. - stwierdził.

- Ale Yoon ma inne plany. - przyznałam. Kopał strasznie, przez co nie mogłam zmrużyć oka ani przez chwilę. Zaśmiał się.

- Jadę dzisiaj na plan zdjęciowy. - wyszedł z kabiny, więc podałam mu ręcznik.

- Nic nie mówiłeś. - zauważyłam.
n prawda. - zgodził się ze mną. - To była nieoczekiwana propozycja. - skinęłam głową.

- Ale Go Ary nie będzie? - uśmiechnął się i wytarł włosy w ręcznik. Rozczochrał się na maksa.

- Nie. - zapewnił. - Tym razem zagra ze mną Ayla. Dziewczyna Jimina. - zaskoczył mnie.

- Ta Ayla?

- No tak. - przytaknął. - Więc szykuj się na dzisiejszą kolację o dziewiętnastej. - pocałował mnie w polik i wyciągnął suszarkę z szuflady. Przejęłam ją od niego. Lubię czesać jego aksamitne włosy.

- A z kim się spotykamy? - zaczęłam suszyć.

- Z Jiminem i Aylą. - odparł. - Tak myślałem ,żeby może zaprosić ich do naszego nowego domu. - spojrzałam na niego i wyłączyłam suszarkę.

- Dlaczego? - dziwiło mnie ,że nie chce zjeść na mieście.

- Wolałbym uniknąć paparazzi. - skinęłam głową.

- Racja. - przyznałam. - Ale to mam coś uszykować?

- Ayla chciałaby przyjechać wcześniej i pomóc Ci coś przygotować. - dziwiło mnie to jeszcze bardziej.

- A nie będzie z Tobą na planie?

- Będzie ,ale powinna szybciej skończyć ,a ja jeszcze muszę ustalić parę rzeczy z Twoim Tatą. - zrobiłam duże oczy.

- Z moim Tatą?

- W sprawie wesela. - skinęłam głową.

- A czemu mamy coś z Aylą przygotować same? - dociekałam.

- Wiesz... - chwycił mnie za ręce. - Chciałbym ,żeby było u nas w domu tak jak u Ciebie. We Włoszech. - uśmiechnęłam się. Na to bym nie wpadła.

- Dobrze. - przystałam na to. - W takim razie na pewno coś wymyślimy z Aylą. - zapewniłam.

- Jimin to mój przyjaciel. Przez długi czas zastępował mi rodzinę. Więc skoro poznałaś moją rodzinę to i jego musisz poznać. - mówił. - Jeśli będzie okazja to jeszcze przed ślubem chciałbym Cię zapoznać z Jinem i Jungkookiem. - pokiwałam głową.

- A Namjoon? - nie wymienił go.

- Jest w wojsku.

- Aaa... No tak. Przepraszam. - przejął ode mnie suszarkę.

- Poradzę sobie, a Ty idź się ogarnąć. - poradził. Wiec ruszyłam w stronę sypialni. - Zawiozę Cię do domu przed pracą, a Han koło trzynastej dowiezie Ci Yeonatana.

- Koniecznie! - zawołałam z drugiego pokoju. - Stęskniłam się za tym puszkiem ,a poza tym nie chcę być sama w tak dużym domu.

- A i jeśli będziecie czegoś potrzebowały. - wychylił się przez drzwi. - To Han Ci wszystko dowiezie.

- Dzięki. - uśmiechnęłam się, ale pomyślałam ,że przydałoby mi się auto. Jednak nie jestem na tyle odważna ,żeby to zasugerować. A druga kwestia to nie bądźmy bezczelni. I tak już jestem na jego utrzymaniu.

***

- A tak w sumie myślałeś już kogo zaprosimy na wesele? - zerknął na mnie włączając migacz.

- Nie, a Ty? - zapytał.

- No na pewno chłopaków z zespołu. - stwierdziłam. - Mojego Tatę i Twoich rodziców. Nasze rodzeństwo...

- Robimy dużą imprezę ,czy skromną? - przerwał.

- A jak uważasz? Bo ja wolałabym skromniejszą. - przyznałam szczerze.

- To dobrze ,bo ja też. - uśmiechneliśmy się równocześnie.

- Chciałabym też ,żeby był BanRyu i jego mama Minji, bo...

- Spotyka się z Twoim Tatą? - skinęłam głową. - A z Włoch kogoś?

- Ciocię Ritę i... chciałabym ,żeby Lorenzo się zjawił. - to wywołało zaniepokojenie na twarzy Taehyunga.

- Skoro chcesz. - pozwolił na Lorenzo.

- No to może też Babcię i nie wiem co z wujostwem z Sycylii. - zastanowiłam się. - Co sądzisz?

- Byli mili, więc czemu nie. - zgodził się.

- Ja na pewno chciałbym zaprosić Hana. Go Arę...

- Go Arę? - wcale mnie to nie ucieszyło.

- Skoro Lorenzo może być. - wiedziałam ,że użyje go jako argumentu przewodniego. - To nie widzę przeszkód w zaproszeniu Ary.

- Skoro chcesz. - westchnęłam. Jednak musiałam na to przystać ,przecież on sam zgodził się na Lorenzo.

- Cieszę się ,że się zgadzamy. - uśmiechnął się. Miałam ochotę go udusić ,ale milczałam.

- Resztę dogadamy jakoś na spokojnie. - stwierdziłam ,że chcę już zakończyć ten temat.

- Dobrze. - uśmiechnął się i zatrzymał przed naszym pięknym domem, który znajdował się na totalnym pustkowiu. Wokół rósł las ,a niektóre drzewa zasłaniały nowoczesną architekturę budynku. Ale razem całość tworzyła naprawdę przepiękną panoramę.

- Musimy się tu jednak szybciej przeprowadzić. - przyznałam zachwycona widokiem.

- Wiedziałem ,że w końcu się zgodzisz.

***

BTS -VOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz