shame

869 46 14
                                    

ooo

Kiedy wróciliśmy z HaRam do domu zauważyłem ,że jest przygnębiona. Jakby coś ją martwiło. Znacznie posmutniała już ,gdy jechaliśmy samochodem ,ale teraz zdawało mi się ,że ten stan wciąż jej się pogłębia. Pytałem czy coś się nie stało. Czy może to moja rodzina? Cokolwiek. Jednak odpowiadała tylko ,że wszystko w porządku i nie wie o co mi chodzi. Jej odpowiedzi jeszcze bardziej mnie zaniepokoiły. Podszedłem więc do niej od tyłu i mocno przytuliłem.

- Co się dzieję HaRam? - szepnąłem do jej ucha. Pokręciła głową odwracając się w moją stronę.

- Mówiłam Ci ,że nic się nie dzieje. - wymusiła uśmiech. - Jestem po prostu zmęczona. - skinąłem głową. - Pójdę wziąć kąpiel i położę się spać. - odeszła ode mnie wciąż wywołując na mnie jakieś niemiłe odczucia. Martwiłem się. Jednak co mogłem zrobić? Poszła do naszej łazienki, więc ja stwierdziłem ,że wezmę prysznic w łazience dla gości.

ooo

Kiedy wyszedłem spod prysznica dziewczyna leżała już w łóżku. Położyłem się koło niej i zacząłem zastanawiać. Przecież obiad wydawał się wręcz idealny. Rodzice nawiązali z nią kontakt. Moje rodzeństwo ją strasznie polubiło. Nie wiedziałem o co może chodzić. Chciałem ją znów zapytać, ale usnęła. Westchnąłem i zgasiłem lampkę. Po czym nakryłem się kołdrą.
Cieszyłem się ,że znów mogłem zobaczyć rodzinę. Mama strasznie się cieszyła. Tata też ,choć starał się to ukryć. Eon Jin strasznie wydoroślała i stała sie piękną kobietą. Gyu jak zwykle miał świetne poczucie humoru. W gruncie rzeczy nie zmienili sie tak bardzo... W przeciwieństwie do mnie. Przez całe popołudnie słuchałem jak to bardzo się zmieniłem. Że już nie jestem tym samym bratem, synem... Bolało mnie kiedy rodzeństwo opowiadało jakieś historię z życia codziennego,w których mnie nie było. Czasem z grzeczności pytali czy pamiętam. Jednak jak mogłem pamiętać coś, czego nie byłem świadkiem? Próbowałem przebić się przez ten stereotyp rodziny. Nie chciałem ,żeby uważali mnie tylko za idola. Celebrytę, gwiazdę. Chciałem by znów spojrzeli na mnie jak na zwykłego chłopaka. Ich syna, brata. Po prostu członka rodziny. Niestety moje oczekiwania przewyższyły rzeczywistość. Eon Jin pytała tylko kiedy wyjdzie nowy film i czy będzie mogła dostać wejściówki dla niej i jej chłopaka. Gyu skupił się tylko na osobach ,które znam lub ,które mogę znać, bo to interesowało jego dziewczynę. Rodzice starali się unikać tego tematu, ale też co jakiś czas wciskali słowa "a u was to" , "u Ciebie pewnie robi się to inaczej", "bycie rozpoznawalnym musi być ciężkie". Szczerze mówiąc na początku było super, ale z każdą kolejną minutą czułem ,że już tu nie pasuje. Wszystko przypominało mi o tym ,że jestem znany. Wiem ,że rodzina nie robiła tego specjalnie. Znaczy ...przynajmniej mam taką nadzieję i chcę w to wierzyć. Ale chciałbym znów poczuć się tak jak kiedyś. Nim zostałem trainee.

ooo

Obudziłem się w nocy. Obróciłem się w stronę HaRam. Chciałem ją zobaczyć. Jednak dziewczyny nie było w łóżku. Zdziwiłem się. Dźwignąłem się na łokcie i rozejrzałem po sypialni. Zza drzwi dochodził ciepły poblask światła z salonu. Podniosłem się i po cichu podszedłem do drzwi. Uchyliłem je i spojrzałem w poszukiwaniu dziewczyny. HaRam klęczała na kolanach trzymając w rękach różaniec. Powtarzała wciąż te same słowa ,ale nie wiedziałem co one oznaczają. Wypowiadała je w języku włoskim. Oparłem się o framugę. Nie zorientowała się ,że ją obserwuję. Po chwili uniosła głowę do góry i wezwała swoją mamę.

- Mamo... Czułam się dzisiaj tak okropnie... - rozpoznałem w jej głosie płacz. Zmarszczyłem brwi i już chciałem do niej podchodzić ,ale zaczęła dalej mówić.

- Poznałam rodziców Taehyunga... Jego mamę... A Ty już nie żyjesz... Nie będziesz obecna na naszym ślubie. Nie poznasz Tae, Nie zobaczysz Yoona... - teraz doszło do mnie dlaczego była taka smutna. Dlaczego na to nie wpadłem?

- Czułam taki wstyd... - zdziwiłem się. - Przepraszam Boże ,że zgrzeszyłam... Wybacz mi moje grzechy... - powtarzała. - Weźmiemy ślub. Będę przed Tobą ślubować... Proszę dopomóż mi urodzić zdrowe dziecko. Daj siłę i wiarę Taehyungowi by był dobrym ojcem. - uśmiechnąłem się mimowolnie. Nie wierzyłem w jej Boga ,ale i tak sprawiło mi to przyjemność. - A ja dobrą matką i żoną. Matko Boska proszę... Czuwaj nad nami. Mamo... - dopowiedziała coś po włosku i przeżegnała się. Myślałem ,że się podniesie i powróci do sypialni ,ale ona tylko usiadła na piętach. Pochyliła się i zaczęła płakać. Poczułem ogromny ból serca. Nie sądziłem ,że tak bardzo ważna jest dla niej wiara. Ślub kościelny. Ruszyłem w jej kierunku i ukucnąłem przy niej.

- Jestem przy Tobie. - objąłem ją mocno.

- Przepraszam ,że Cię obudziłam. - szepnęła. - To przez hormony. - znów próbowała zbyć mnie tą słabą gadką.

- Kochanie... Mogłaś mi powiedzieć ,że źle się z tym wszystkim czujesz. - spojrzała mi w oczy.

- Jak? - przypatrzyła mi się. - Jak mogłam Ci powiedzieć ,że źle czuję się po wpadce z facetem ,którego znałam niecałe dwa miesiące, a teraz planujemy wspólne życie? Wiesz jak się czułam kiedy twój ojciec spytał od kiedy jesteśmy razem? - nie miała pretensji. Jej ton był pełen bólu i wstydu.

- Przepraszam. - przytuliłem ją bardziej. - Nie pomyślałem o tym ,że mogę Cię w ten sposób skrzywdzić.

- Po prostu... Boję się ,że wszyscy będą nas mierzyć jedną miarą. - pokręciłem głową.

- Nie pozwolę na to. - zapewniłem. - Wszystko będzie dobrze HaRam. Nie myśl już o tym. - poprosiłem. Skinęła głową. - Chodźmy się położyć. - pomogłem jej wstać.

- Tae? - chwyciła mnie za rękę nim ruszyliśmy do sypialni. Spojrzałem na nią. - Kochasz mnie czy oświadczyłeś się tylko ze względu na Yoona? - popatrzyłem na nią niedowierzając. Jednak skoro chciała potwierdzenia.

- Kocham Cię. - powiedziałem szczerze. - Przecież Ci mówiłem. Nie walczyłbym o kobietę ,której nie kocham nawet jeśli nosiłaby moje dziecko pod swoim sercem. - uśmiechnęła się. - Teraz będziesz już spokojna? - skinęła głową i przytuliła się do mnie.

ooo

BTS -VOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz