mad

1.2K 50 6
                                    

ooo

- Przyjechałaś jednak. - w drzwiach gabinetu stanął Choi BanRyu. Stanęłam jak wryta. Chciałam spotkać się z ojcem, by powiedzieć ,że z dzieckiem wszystko w porządku i ,że będzie to chłopczyk.

- Mój Tata mówił ,że przyjadę? - zdziwiłam się i weszłam do środka. Byliśmy sami. Rozgladnęłam się dookoła. Gdzie ojciec?

- Mówił ,że chcesz uzgodnić nowy staż ,a studia...

- Tak powiedział? - oniemiałam.

- Myślałem ,że po to przyjechałaś. - nie rozumiał. Połączyłam szybko kropki. Tata pewnie zrobił to specjalnie.

- Tak... Chciałam porozmawiać o chirurgii. - zaczęłam grać w ojca grę. - Ale myślałam ,że najpierw z nim porozmawiam.

- Przyjdzie niedługo. - zapewnił i wskazał krzesło bym nie stała. - Kończy przeszczep wątroby.

- A... Rozumiem. - skinęłam głową.

- A jak się czujesz? - wskazał na brzuch.

- Wiedziałeś? - zaskoczyłam się.

- Twój ojciec przypadkiem się wygadał. - westchnęłam ciężko. - Chłopiec? Dziewczynka?

- Chłopiec. - uśmiechnęłam się.

- A jego ojciec? - zaśmiałam się.

- Wraca jutro z Sycylii. - odparłam.

- Czy to ten przyjaciel mojej sławnej kuzynki? - zapytał.

- Tak. - przytaknęłam.

- Nadal się spotykacie? - wzruszyłam barkami.

- Wiesz jak jest...

- Rozumiem. - przerwał mi. - Nie musisz mówić.

- Dziękuję. - powiedziałam z wdzięcznością.

- Czyli naprawdę chirurgia Cię interesuje? - dociekał. Widziałam ,że jest tym podekscytowany.

- Chcę zacząć od nowa. - stwierdziłam. - Interesuję mnie chirurgia rekonstrukcyjna.

- Więc omówmy jak chciałbym żeby to wyglądało...

ooo

- Może chciałabyś wyjechać ze mną na tydzień do Chin? - zaproponował Hoseok, gdy siedzieliśmy w jego studiu jedząc kolację. Odebrał mnie ze szpitala i zaproponował wspólny posiłek. Zgodziłam się. I tak nie miałam nic lepszego do roboty. Tata ma nockę, a ja nie mam zamiaru siedzieć sama z Okiro w domu.

- Do Chin? - zdziwiłam się.

- Chcę przeprosić Shancai. - powiedział. Zrobiłam duże oczy.

- I myślisz, że moja obecność w tym pomoże? - nie rozumiałam.

- Nie... Znaczy... Chciałem mieć jakieś wsparcie przy sobie. - przyznał szczerze.

- Rozumiem... Nie wiem jednak czy to będzie dobre dla dziecka. - zaczęłam tłumaczyć. - Wiesz samolot i... - tak naprawdę nie chciałam nigdzie z nim wyjeżdżać. To byłoby dziwne.

- Jasne. Zapomniałem. - machnął ręką. - Przepraszam. Ostatnio mam za dużo na głowie i umknęło mi. - zaśmialiśmy się.

- A wiesz w końcu jaka płeć? - dociekał.

- Kurczę! - zawołałam. - Miałam powiedzieć V , że to chłopiec. - Hoseok uśmiechnął się rozbawiony. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam na video.

ooo

- Halo? - odebrała jakaś dziewczyna.

- Jest gdzieś Taehyung? - spytałam lekko zdezorientowana. Impreza u Ary ma być dopiero jutro. A zresztą u nich dochodzi dopiero dziesiąta rano. Hoseok spojrzał na mnie zawiedziony. Wskazał drzwi, jakby pytał czy ma wyjść. Wolałam ,żeby został. Więc siedział dalej nasłuchując.

- Właśnie bierze prysznic. - odparła. - Coś przekazać? Chodzi o jutrzejszą imprezę? Dzwoni Pani w sprawie garnituru? - zatkało mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Hoseok przejął telefon.

- Z tej strony Doktor Jung. - poczułam się jak nic. Nie wiedziałam nawet co planuje Hoseok. Chciałam czym prędzej zakończyć rozmowę. Zakochał się we mnie? Chcę być rodziną? - Proszę wezwać Pana Kim Taehyunga natychmiast. Dzwonię w sprawie stanu zdrowia jego dziecka. - nie powinien tego mówić. To za ważna informacja. Chciałam mu przerwać, ale odsunął się ode mnie.

- Jego dziecka? - zszokowała się.

- Co się dzieje Rosa? - w oddali usłyszałam głos V. - Dlaczego odebrałaś mój telefon? - był zły.

- Mówiłeś ,że może dzwonić twoja stylistka... - próbowała się tłumaczyć tamta dziewczyna, ale V natychmiast kazał jej wyjść. Dziwiłam się tym zachowaniem.

- HaRam... Hoseok? - zdziwił się. - Gdzie HaRam? - Hoseok zwrócił ekran na mnie. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę ,że płaczę. Zasłoniłam się od razu dłońmi.

- HaRam... To nie tak. - zaczął. - Daj mi ją. - nakazał przyjacielowi.

- Chciałem pogratulować Ci syna ,ale odebrała twoja koleżanka. - to było chamskie zagranie Hoseoka, ale w gruncie rzeczy należało się to V.

- Rosa wie ,że spodziewam się dziecka? - był zirytowany i wkurzony.

- To nie było specjalnie. - skłamał J-Hope. - Przykro mi. Nie chciałem ,żeby tak wyszło. - co jest z nimi nie tak? Po co Hoseok to robi?

- Nie ważne. - warknął V. - Mam to gdzieś i tak w końcu by się dowiedzieli. - zaskoczył mnie tym podejściem. - Daj mi do telefonu HaRam. - poprosił, a ja pokręciłam głową. Byłam zaryczana i w ciężkim szoku. Przez cholerną ciążę mam ciągle huśtawki nastrojów.

- Ona nie chce z Tobą rozmawiać. - odparł.

- Powiedz jej w takim razie ,że wszystko co mówiłem wczoraj jest prawdą ,a to co niby zobaczyła jest wytworem jej wyobraźni. - mówił. - Rosa jest moją tłumaczką we Włoszech. - nic nie powiedziałam. - I przekaż jej ,że bardzo cieszę się z syna. - poprosił.

- Wszystko jej przekażę, ale wątpię by coś to zmieniło. - stwierdził Hoseok. - Do usłyszenia V.

- Hope! - zatrzymał go Tae. Chyba uwierzył ,że nie podsłuchuje tej rozmowy. - Nie nastawiaj jej przeciwko mnie i przestań niszczyć moją reputację.

- Taehyung jaki niby miałbym w tym interes? - grał Hoseok.

- Sam wykorzystujesz ją do odzyskania Shancai. - zwrócił mu uwagę.

- Ale to nie ja zrobiłem jej dziecko i wyjechałem. - warknął drugi. Postanowiłam nic nie robić. Poczekać na rozwój sytuacji.

- Zostaw ją w spokoju. - poradził Tae. - HaRam świetnie sobie radzi beze mnie , a tym bardziej bez Ciebie.

- Do następnego V. - zakończył połączenie Hope.

ooo

Spojrzałam na niego nie rozumiejąc kompletnie nic. Po co to zrobił? Faktycznie wyglądało to jakby chciał nas skłócić ,a przynajmniej zrobić na złość V.

- Nie ma za co. - uśmiechnął się.

- Wyjaśnij mi jedno. - byłam zirytowana. - Co Ci to dało?

- Jesteś zła? - zdziwił się.

- Tak? - spytałam retorycznie. - Po co powiedziałeś tej dziewczynie ,że Tae ma dziecko? Dlaczego kłamałeś podając się za lekarza?

- Chciałem sprawić mu przykrość ,tak jak on sprawił ją Tobie. - westchnęłam.

- Rozumiem, ale umiem sama sobie poradzić. A po drugie nie można wyznawać zasady "oko za oko ząb za ząb." - stwierdziłam. - To głupie i dziecinne.

- Skoro tak uważasz. - wycofał się. - Myślałem ,że poczujesz się lepiej. Przepraszam w takim razie.

- Trochę się poczułam lepiej , więc nie przepraszaj. - zaśmiałam się. - Ale nie rób tak więcej. To niepotrzebne. - uśmiechnął się.

- W porządku, ale doktor Jung fajnie brzmi ,co? - roześmiałam się.

- Lepiej niż Kim to na pewno. - uśmiechnęłam się.

ooo

BTS -VOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz