I ask

1.1K 53 4
                                    

ooo

- Wychodzę tato! - krzyknęłam w korytarzu. - Obiad masz w lodówce! - dodałam zamykając drzwi za sobą.

- V chciałby się z tobą spotkać. - Han zagrodził mi drogę. Zatrzymałam się w ostatniej chwili nim znalazłbym się na jego torsie.

- Do cholery! - zawołałam z przerażenia. Wystraszył mnie. - Nie rób tak, dobra? - spojrzałam na niego.

- Przepraszam. - usunął się z drogi i zaczął iść za mną. - Ale zablokowałaś mój numer tak samo jak Taehyunga i nie miałem jak ci o tym powiedzieć.

- Mam parę spraw do załatwienia. - rzuciłam przez ramię odkładając torbę na tylne siedzenie samochodu.

- Mogę wiedzieć jakich? - spytał ze zmartwieniem. Westchnęłam ciężko.

- Wsiadaj to opowiem ci po drodze. - poradziłam. Ucieszył się.

- Może ja poprowadzę? - zmroziłam go spojrzeniem ,więc od razu zajął miejsce pasażera.

- Muszę jechać do sklepu wybrać nowy telefon dla Reihan ,a potem muszę kupić bilety do Bolonii. - ruszyłam.

- Bolonii? - zdziwił się.

- Za dwa tygodnie jest rocznica śmierci mojej mamy. - powiedziałam patrząc przed siebie. - Chcę być na mszy.

- Rozumiem... A dziecko? - zapytał.

- Wszystko dobrze. - zapewniłam. - Rozmawiałam z lekarzem. Nie widzi żadnych przeciwwskazań. - uśmiechnęłam się.

- To dobrze. - przyznał. - Lecisz sama?

- Nie. - zaprzeczyłam. - Z rodzeństwem i tatą. - odetchnął z ulgą.

- Mogę o coś spytać? - zerknęłam na niego. Chyba wiedziałam o co spyta. Skinęłam głową.

- Dlaczego wściekasz się kiedy mówię do Ciebie Fátima? - pokręciłam głową.

- Gdy ojciec wyjechał mama zaczęła nazywać mnie włoskim imieniem. - przełknęłam ślinę. - Moja babcia tak mnie nazywała jak dobrze pamiętasz. - pokiwał głową. - Ale tata zawsze się wściekał, bo przecież mam koreańskie imię. HaRam. - mówiłam. - Jednak ,gdy wyjechał mama zaczęła używać Fátima. Odkąd umarła nikt tak już do mnie nie mówi, a ja... I tak zawsze uważam się za HaRam, dlatego proszę byś nie używał tego imienia.

- Nie lubisz go?

- Nienawidzę. - przyznałam szczerze. - To moje drugie imię ,którego nie znoszę ,bo kojarzy mi się tylko z odejściem taty oraz śmiercią mamy. - odparłam i więcej już nie pytał.

ooo

- Cześć. - podszedł do mnie V. Przytulił dość mocno. - Dobrze Cię widzieć. - uśmiechnął się.

- Hej... - szepnęłam.

- Widzę ,że Fasolka sporo urosła. - wskazał mój brzuch. Zawstydziłam się i zasłoniłam swetrem.

- Mogę prosić o coś do picia? - spytałam ,bo zaschło mi w gardle.

- Oczywiście. - poszedł do kuchni. Dawno nie byłam w jego mieszkaniu. Rozejrzałam się i Yeonatan przybiegł do mnie i zaczął się łasić.

- Jak się czujesz w ogóle? - podał mi szklankę soku pomarańczowego.

- Dobrze. - przyznałam. - Ciąża przebiega prawidłowo.

- Cieszę się. - uśmiechnął się. Panowała dziwna atmosfera pomiędzy nami. - Ta dziewczyna... Rosa...

- Nie musisz mi się tłumaczyć. - wzięłam łyk. - To twoje życie, ja żyję swoim ,a ty ...

- Mamy razem dziecko. - przerwał mi.

- To prawda, ale każdy z nas idzie swoją drogą. 

- Tego chcesz? - nie rozumiał mnie.

- Tae nie mogę cały czas zamartwiać się czy nie wyjedziesz, nie zostawisz mnie... Nie ufam Ci. - powiedziałam prawdziwe.

- A Hoseokowi ufasz? - był zły.

- Nie zranił mnie ,tak jak ty to zrobiłeś. - był zmartwiony i wściekły.

- Przepraszam. - zelżał jego gniew. - Nie powinienen Cię denerwować.

- W porządku. - uśmiechnęłam się. - Rozmowa jest potrzebna. - stwierdziłam.

- Chciałem porozmawiać o tym... Czy nie chciałabyś może przeprowadzić się do mnie na czas, no wiesz. - spojrzałam na niego zaskoczona.

- Po co? - to było pierwsze co nasunęło mi się na język.

- Chciałbym dbać o Ciebie i dziecko. Miałabyś tutaj spokój. Cokolwiek byś potrzebowała...

- Mam większy komfort w domu. - zapewniłam. - Mój tata jest lekarzem.

- Wiem ,ale... - zerknął na mnie.

- Porozmawiam z Tatą czy mógłbyś wprowadzić się do nas. - myślałam ,że się wycofa. - Skoro tak bardzo chciałbyś być przy nas.

- Naprawdę? - dziwnie się ucieszył.

- Jeśli by ci to odpowiadało. To nie widzę problemu. - kłamałam.

- Chciałbym naprawdę być najbliżej was jak to możliwe. - zapewniał i aż serce mi się krajało. Naprawdę mu tak zależy? To słodkie, pomyślałam.

- Porozmawiam i dam znać. - uśmiechnęłam się.

- Dziękuję.

ooo

BTS -VOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz